Rozdział 14

4.2K 384 122
                                    

- Nadal zastanawia mnie, jak znalazłeś to miejsce – Mruknęłam wpatrując się w lekko zachmurzone niebo. Jak na Londyńską pogodę było dosyć ciepło, wystarczyła mi bluza i długie spodnie żeby nie marznąć, na dodatek nie padało i aż żal było nie wykorzystać takiej okazji.

Razem z blondynem siedzieliśmy na naprawdę grubym kocu między drzewami, gdzie znajdowała się malutka polanka, właściwie nie wiele większa niż dwa nasze koce. Obok nas leżała wyładowana jedzeniem torba, a na kolanach Luke'a spoczywała gitara, na której jeszcze moment temu pobrzękiwał.

- Czy to takie ważne – Zaśmiał się, przygarniając mnie do siebie ruchem ręki. Wtuliłam się w pachnący materiał jego koszuli i przymknęłam lekko oczy.

- To ja jestem z Londynu, a w życiu nie znalazłam czegoś takiego – Wywróciłam oczami. To była akurat prawda, bo mimo że mieszkałam w stolicy znałam jedynie jego popularną część i moją dzielnicę. A Luke, mimo że pochodził z Sydney i w tym Angielskim mieście spędzał może trzy-cztery miesiące rocznie, znał je dużo lepiej niż ja.

Siedzieliśmy tak już dobrą godzinę, co chwila z czegoś się śmiejąc. Luke całkowicie mnie wypełniał i zamieniał moje życie w jedną wielką kulkę szczęścia. Jego wesoły uśmiech, dołeczek w policzku, przekuta warga, blond włosy, to wszystko sprawiało że mogłam patrzeć na niego godzinami. Duże dłonie zakończone długimi palcami, sprawiały iż chciałam łapać go za ręce i nigdy nie puszczać.

- Jak widać nigdy nie chciałaś ich znaleźć.

Oh, gdyby tylko wiedział, że nawet nie miałam kiedy ich znaleźć. Gdyby wiedział, że przez najbliższe dwa dni będę dosłownie spała na planie nagraniowym, prawdopodobnie nie zdolna nawet odebrać od niego telefonu. Gdyby tylko wiedział, że moja ciocia, którą tak bardzo polubił, to wcale nie moja mama, a jedynie jej siostra. Gdyby tylko wiedział, że wcale nie chciałam go okłamywać. Gdyby tylko wiedział, że...

- Chloe – Zaczął, wyrywając mnie tym samym z chwilowego zamyślenia. Potrząsnęłam delikatnie głową i spojrzałam na jego twarz – Chciałem cię zaprosić na nasz piątkowy koncert. To ostatnie show jakie dajemy w Wielkiej Brytanii, potem mamy dwa tygodnie przerwy i lecimy do stanów, a ty nigdy nie widziałaś nas w akcji.

- O tak! Chętnie przyjdę – Pisnęłam uradowana i rzuciłam się na niego, obejmując ramionami. Może nie do końca prawdą było to, że nigdy nie widziałam ich w akcji, ale chłopcy na scenie byli naprawdę cudowni i można było oglądać ich raz, drugi i setny, a to wciąż nie stawało się nudne. Widać było, że to nie tylko praca, ale też ogrom pasji i miłości do tego co robią.

Słońce już całkowicie schowało się za chmurami, przez co zrobiło się odrobinę chłodniej i ciemniej, a delikatne podmuchy wiatru, dmuchały w moją perukę, sprawiając że kosmyki włosów wpadały mi do oczu.

- Okej, skoro wszystko idzie po mojej myśli, to chciałbym ci jeszcze coś powiedzieć – Uśmiechnął się nieśmiało, patrząc prosto w moje oczy. Zmarszczyłam lekko brwi zdezorientowania, ale przytaknęłam aby kontynuował – Może i znamy się dopiero trzy miesiące, ale – Złapał mnie za dłonie, delikatnie spuszczając wzrok. Zagryzł wargę, wypuszczając głośno powietrze i wrócił wzrokiem do góry – Ale z żadną dziewczyną nie czułem się jeszcze tak dobrze, jak z tobą. To ty sprawiasz, że budzę się uśmiechnięty i zasypiam nie mogąc doczekać się jutra. Każda wiadomość od ciebie, każde twoje słowo sprawia, że poprawia mi się humor i nie jestem pewny, ale ... nie, cholera jestem tego pewny jak nigdy. Kocham cię Chloe, kocham jak nigdy nikogo nie kochałem.

Gdy skończył, zdałam sobie sprawę z tego, że przez całą jego wypowiedź wstrzymywałam oddech. Kochał mnie. Moje policzki mimowolnie zaróżowiły się, a ja powstrzymywałam cisnący mi się na usta szeroki uśmiech. Ujęłam jego policzki w dłonie podnosząc się na kolanach, po czym pocałowałam go w usta. Jego ręce znalazły się na mojej talii. Kochał mnie. A ja kochałam jego.

Imitate | l.h.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz