Rozdział 3

10.9K 537 26
                                    

*Poniedziałkowy wieczór*

Wszędzie czuć zapach alkoholu, potu i seksu. Jednak ja nie mogę zapomnieć o tej blondi. Jak ona miała na imię? Oh już pamiętam Aria.- przypomniałem sobie równocześnie popijając wódkę z colą ze swojego kubeczka.

Jednak... Co ona sobie do cholery myśli? Jak ona śmiała mnie uderzyć? Przypierając ją do szafek miałem na celu ją nauczyć szacunku do mnie jednak wyszło inaczej.. Jak zwykle.. Boże jak sobie przypomnę jak to zrobiłem i popatrzyłem jej w oczy całkowicie zapomniałem dlaczego ją zaatakowałem. Jedyna myśl jaka była w mojej głowie to pocałuj ją. Najbardziej zadziwiającą rzeczą było to co zrobiła na końcu. Jeszcze nie spotkałem na swojej drodze, żadnej, ale to żadnej, która uderzyłaby mnie tak jak ta Roberts.

Z zadumy wyrwał mnie pewien ruch. Gdy tak siedziałem na kanapie popijając wódkę i otoczony przez chętne panienki w pewnym momencie podniosłem głowę do góry od razu myśląc, że mi się przywidziało. W przejściu stała ONA. Była ubrana w biały crop top z koronkowym zakończeniem, czarne szorty z wysokim stanem. Na nogach miała zabójcze szpilki, a włosy zostawiła rozpuszczona. To co mnie najbardziej rozwścieczyło choć nie wiedziałem jeszcze dlaczego to to, że jakiś koleś stał i ją obejmował. To właśnie wtedy przypomniało mi się wszystko co się wydarzyło w szkole. Chciałem zemsty, ale nie powiem.. pociągała mnie. Może jednak się zabawię z nią?- pomyślałem z uśmiechem biorąc kolejnego solidnego łyka z kubeczka.

************

-Meg nie wiem czy to dobry pomysł- powiedziałam patrząc z powątpiewaniem na dziewczynę, którą poznałam dzisiaj w szkole.

-Oj no weź będzie świetnie. Może kogoś wyrwiesz- odparła Megan z uśmiechem i sugestywnie poruszyła brwiami. Kiedy weszłyśmy do salonu od razu dała mi czerwony kubeczek przypuszczając, że zawiera on wódkę. Kiedy wzięłam pierwszego łyka stwierdziłam z uśmiechem, że może nie będzie tak źle. Poczułam się jeszcze lepiej jak dostrzegłam Thomasa. Był gejem, ale mi to nie przeszkadzało. Poznałam go jeszcze jak mieszkałam w NY. Jak się okazało jego ojciec dostał świetną propozycje pracy. Obserwując idącego w moją stronę Toma rozmyślałam o moich rodzicach. Tak moi rodzice to największe dupki na świecie. Gdyby Billy tu był... z posępnych myśli wyrwał mnie nie kto inny jak Tom kładąc mi rękę na ramionach. Od razu się uśmiechnęłam.

-Przestań tyle myśleć bo widzę jak Ci leci para z uszu- zaśmiał się skutecznie poprawiając mi humor.

- Oj tam nie jest tak źle misiu- powiedziałam tuląc się do niego.

- Kim jest ta ładna dziewczyna z, którą przyszłaś- zapytał na co zaczęłam się śmiać.

-Thomasie Montgomery nie zapominaj, że jesteś gejem! Jednak odpowiadając na twoje pytanie to Megan poznałam ją dzisiaj w szkole- rzekłam wciąż się śmiejąc.

Tak na marginesie okazało się, że chłopakiem Meg jest Devin MacKade. Nie kto inny jak jeden z tych, który odciągnął Cartera od mojej cudownej osoby. Megan również powiedziała mi, że Devin, Carter, Callum i Shane (chłopak, którego jeszcze nie poznałam) należą do szkolnej elity. Każda dziewczyna marzy aby wskoczyć im do łóżka w szczególności Carterowi. Te informacje wyjaśniły mi to nadęte ego tego idioty.

Gdy usłyszałam moją ulubioną piosenkę, a mianowicie ,,Beethoven" Union J od razu krzyknęłam do Toma.

-Idę zatańczyć. Idziesz ze mną? Prooooszę- zatrzepotałam rzęsami w kierunku przyjaciela, równocześnie idąc na tymczasowy parkiet.

-No pewnie, że idę. Nie przegapię tego wydarzenia!- odparł idąc za mną, na co ja zaczęłam się śmiać.

Po trzech piosenkach Tom gdzieś zniknął, pewnie się napić i poszukać kogoś na noc.- Pomyślałam z uśmiechem i tańczyłam dalej. W pewnym momencie poczułam na swoich biodrach czyjeś dłonie. Momentalnie się odwróciłam, aby zobaczyć kto jest na tyle odważny. Chyba już się domyślacie kto to był? Nie? No to wam powiem. Carter z zarozumiałym uśmieszkiem na twarzy. Miał na sobie czarne rurki luźne na biodrach, czarną koszulkę ze znaczkiem Marihuany i do tego czarne Vansy. Jednak jak to ja chciałam zmazać mu z tej przystojnej buźki ten uśmiech. Czekaj co? Przystojnej? Chyba przegięłam z alkoholem.

- Puszczaj mnie bo Ci ZNOWU przywalę, ale tym razem uszkodzę Ci tę buźkę!- warknęłam równocześnie chcąc się wyrwać z jego uścisku. Jednak brązowooki tylko się szerzej uśmiechnął i zacieśnił uścisk.

-Mmm... Ostra lubię takie. Ciekawe czy w łóżku też taka jesteś- Powiedział przysuwając swoją twarz w moim kierunku i pocałował mnie w szyję. Kiedy się odsunął popatrzył mi się w oczy. Uśmiechnęłam się do niego fałszywie i stanęłam na palcach mówiąc:

- Chcesz wiedzieć jaka jestem w łóżku? Nigdy się tego nie dowiesz. Więc... Może pójdziesz do swoich dziwek bo najwyraźniej tylko takie umiesz do siebie przyciągnąć. - powiedziałam z wyższością.

Gdy zaczęłam się odsuwać poczułam mocny aż do bólu uścisk na ramieniu kolejny raz lądując na ścianie przyparta przez tego chłopaka.

-Jeszcze raz się tak do mnie odezwiesz to..- nie dałam mu dokończyć gdyż moje kolano wylądowało na jego przyrodzeniu, a on poleciał przede mną na kolana. Nie mogłam się oprzeć pokusie wzięcia najbliższego napoju i oblania nim trzymającego się za kroczę chłopaka.

Z imprezy wychodziłam czując na sobie wzrok innych imprezowiczów i chłopaka, który kolejny raz mnie wkurzył.


*******

Kolejny rozdział już za mną! Jak wam się podoba?

Przeczytałeś= kom lub gwiazdka

Kolejny rozdział po 5 gwiazdkach

Co myślicie o Carterze i Arii? Myślicie, że może między nimi zaiskrzyć?




To czego chce to tyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz