Rozdział 26

5.6K 236 10
                                    

Carter:
Nie mogłem w to uwierzyć. Nie wiedziałem czy mam być zły czy płakać? W mgnieniu oka porwałem ją w swoje ramiona. Nie wierzyłem, że trzymam cały swój świat w ramionach.
- Boże jak to możliwe, że żyjesz? Byłem na pogrzebie.
- Widziałeś moje ciało w trumnie?
- Nie.
- No właśnie. Żyje in już nigdy Cię nie zostawię. Obiecuje. Wybaczysz mi?
- Jak mógłbym ci nie wybaczyć? Aria kocham cie ponad moje życie. Jesteś moim światem, nadzieją i słońce. Jesteś moim wszystkim.- gdy tak staliśmy w uścisku do holu przyszła reszta chłopaków. Oni też nie mogli w to uwierzyć. Wypusciełem ją z objęć, ale nadal trzymałem jej dłoń. Musiałem jej dotykać. Nie chciałem, aby mi się wynknęła.
- Przepraszam, a czy wy mi wybaczcie? - szepnęła z przejęciem. Widać, że bała się ich reakcji. Bała się ich odrzucenia. Każdy pokolei do niej podchodził i się witał. Każdy miał łzy w oczach. Jedynie Toby stał na uboczu. Dziewczyna widząc to prawie się rozpłakała. Puściła moją dłoń i podeszła do chłopaka.
- Toby. Proszę, powiedz coś. - szepnęła.
- Aria. Kocham Cię jak siostrę. Nigdy nie pozwoliłbym, aby ktoś zrobił Ci krzywdę, ale w tej chwili sam mam ochotę Cię zabić.- mówił to ze łzami na policzkach. Zgarnął ją w ramiona. Teraz to oboje już otwarcie płakali. Ta ciszę przerwał mój głos.
- Dobra oddajcie mi moją dziewczynę.
W pomieszczeniu od razu różnego się śmiech. Po raz pierwszy od dwóch tygodni szczerze się śmialiśmy.
- Aria czy możesz nam wszystko opowiedzieć? Jakim cudem żyjesz. W szpitalu powiedzieli nam, że nie udało im się Cię uratować.- po chwili powedział Toby.
- Dobrze. Opowiem wam. Jestem wam to winna. Jeszcze raz przepraszam. Cała moja śmierć była zaplanowana. Lekarz, który do was wyszedł to mój dobry znajomy. Fakt byłam ma granicy życia i śmierci, ale udało mi się przeżyć. Gdyby nie wy to bym opuściła. Gdy zgodziłam się na propozycje Dereka i odeszłam dowiedziałam się kilka faktów z mojego życia. Dowiedziałam się, że przez całe życie byłam okłamywana. Jestem adoptowana. Zadanie, które miałam wykonać to zabicie mojej siostry. Na początku miałam z tym ogromny problem. Jednak im więcej przeczytałam tym więcej się dowiedziałam. Andrew - tu słowa skierowała do Tobiego- został zabity właśnie przez Trey moją siostrę. Gdy w końcu poszłam ją zabić nie przemyślałam tego, że ona będzie uzbrojona. Zabiłam ją, ale ona również we mnie trafiła tym nożem. To w zasadzie tyle. Moją śmierć ukartowałam bo chciałam mieć pewność, iż Derek juz odpuścił. Dlatego wróciłam.
- Teraz to ma sens- mruknąłem cym zwróciłem uwagę wszystkich obecnych w pokóju.
- Co ma sens? -zapytała zdezorientowana dziewczyna. Zanim zdążyłem otworzyć usta aby odpowiedzieć Toby mnie ubiegł.
- Twój ojciec w ogóle się nie przejął tym, że jego córka nie żyje. Przyjął to bardzo spokojnie.
-Zawsze traktował mnie inaczej. Nigdy nie był w sosunku do mnie bardzo ciepły. Wszystko osiągnęłam sama bez jego pomocy. Zastanawiam się tylko dlaczego nigdy mi nie powiedział prawdy.
- Nie przejmuj się teraz masz nas. - mruknąłem jej do ucha, które chwile później przegryzłem. Czułem dreszcz, który przebiegł jej po ciele. Uśmiechnąłem się pod nosem do siebie.
Teraz wszystko będzie zmierzało ku lepszemu. Nic nie stoi nam na przeszkodzie.

***
Minęły dwa miesiące od dnia w którym Aria wróciła do domu. Wszystko jest w jak najlepszym kierunku. Dzisiaj mam w planach oświadczyć się dziewczynie, która skradła moje serce.

Aria:
B

yło mi źle gdy musiałam tak oszukać chłopców, ale gdybym im powiedziała to Derek by nie uwierzył. Straszenie się bałam, że mi nie wybaczom.

***
Od dwóch miesięcy czuje się jak w niebie. Mój związek z Carterem ma się dobrze. Oczywiście klucimy się i nawet dwa razy spał na kanapie, ale zawsze się godzimy. Tydzień po moim powrocie przełamałam się i po raz pierwszy przespałam się z ukochanym. Również w tym czasie Calum znalazł sobie dziewczynę. Odziwo wszyscy ją polubiliśmy. Jest bardzo miła i stała się dla mnie jak siostra.
Z od tygodnia źle się czuje. Mia- dziewczyna Calum'a- próbowała namówić mnie na zrobienie testu ciazowego, ale ja nie chciałam sobie robić nadziei gdyby u lekarza okazało się, że test był feralnego dlatego umówilam się od razu na wizytę do ginekologa. Wieczorem mam iść z Carterem na kolacje do jego rodziców. Trochę się boje.
Dobra teraz do ginekologa. Czekam już w poczekalni na swoją kolej. Trochę się boje bo nie wiem jak on zareaguje. Mam nadzieje, że mnie nie zostawi.
- Panna Roberts zapraszam.
Wstałam i poszłam do gabinetu. Za biurkiem siedziała kobieta około czterdziestki. Uśmiechnęła się do mnie I zapytala:
- Co panią do mnie sprowadza?
- Od jakiegoś tygodnia źle się czuje, czyli mdłości po posiłkach i bóle głowy.
-

Dobrze zapraszam na leżanke i zrobimy USG. - położyłam się i podwinęłam koszulkę. Po chwili na moim brzuchu pojawił się żel, a zaraz za nim główka aparatu. Pani doktor zaczęła krążyć i po pięciu minutach rzekła.
- Najszczersze gratulacje jest Pani w trzecim tygodniu ciąży. Niestety nie mogę Pani zrobić jeszcze zdjęcia bo dziecko jest za małe i na zdjęciu mogłoby być lekko zamazane.
Na tę słowa na mojej twarzy zagościł szeroki uśmiech.
- A gdyby Pani zrobiła zdjęcie i zaznaczyła? - zapytałam.
- Jeżeli tak bardzo Pani chce to mogę -powiedziała z uśmiechem. Zrobiła dwa zdjęcia i zaznaczyła. Przepisała mi jeszcze kwas foliowy i witaminy.
Po chwili byłam już w drodze do domu. Obmyśliłam już w co się ubiore na kolacje.

Była siedemnasta gdy ja była ubrana w czarną sukienkę do kolan i baleriny. Carter wrócił zaledwie pół godziny temu. Właśnie zapinana biała koszule, a ja mi się przyglądam. Kocham go tak bardzo, że nie wyobrażam sobie życia bez niego.
Gdy widzę, że moje kochanie nie radzi sobie z związaniem kraty od razu do niego podchodzę i zawiązuje. Po skończonej czynności pociąga go za niego i skadam soczyste buziaka na jego ustach.
Po kolejnych dziesięciu minutach jesteśmy już w drodze do rodzinnego domu mojego chłopaka.
- Co jest skarbie. Stało się coś? -zapytał ciemnowłsy.
- Nie nic skarbie wszystko dobrze.
- Na pewno?
- Tak. -odpowiedziałam i położyłam dłoń na jego nodze aby go uspokoić.
Gdy byliśmy już pod domem zaczęłam się stresować.
- Witajcie dzieci. Nareszcie jesteście. Ty to zapewnie Aria. Już się byliśmy, że syn nam Cię ukryje i nigdy nie przedstawi. Wchodzicie pewnie jesteście głodni kolacja zaraz będzie podana.
Kolacja udała się wyśmienicie. Rodzice Cartera przyjęli mnie z otwartymi ramionami. Ja również w ich towarzystwie czułam się bardzo komfortowo. Nagle Carter zerwał się z miejsca zaskakujące nas wszystkich. Po chwili klęknął przede mną na jedno kolano. Nie mogłam uwierzyć, że to się dzieje na prawdę.
- Aria. Jesteś moją droga,światłością, nadzieją na lepsze jutro. To w ten wieczór chciałbym Cię zapytać czy zostaniesz ze mną juz na zawsze? Czy zostaniesz moją żoną, przyjaciółką, kochanką i matką moich dzieci w jednym? - popłakałam się. Pokiwałam głową na tak i rzuciłam mu się w ramiona. Jego rodzice złożyli nam gratulacje i cieszyli się, że mogli być tego świadkami.
Gdy się od niego odsunęłam nasuną mi pierścionek na palec. Był przepiękny. Chłopak już usiadł z powrotem do stołu, a ja nadal nie.
- Kochanie dlaczego nie siadasz? - zapytał juz mój narzeczony.
- Ja tez muszę ci coś powiedzieć. -powiedziałam zerka jac na niego i jego rodziców. Podeszłam do torebki i wyciągnęłam kopertę ze zdjęciem  USG. Podałam mu ją trzęsącą się ręką. Po chwili chłopak wpatrywał się już w nie.
- Jesteś w ciąży? Będę tatą? - zapytał z niedowierzaniem.
- Tak- szepnęłam. - Przepraszam jeżeli tego nie chcesz. Jeżeli nie chcesz już ze mną być to ja Ci oddam pierscionek- zaczęłam panikować. Już chciałam zdjąć to co przed chwilą znalazło się na moim palcu,gdy miłość mojego życia porwała mnie w ramiona i zaczął się głośno śmiać. Pocałował mnie i powiedział:
- Tyś chyba zwariowała. Oczywiście, że się ciesze. Jestem szczęśliwy nareszcie będę mieć rodzinę. Będę miał do kogo wracać do domu. Tak się ciesze, że Cię mam. KOCHAM CIĘ. To czego chce to ty. Tylko i wyłącznie ty, a teraz i nasze maleństwo.
- powiedział kładąc mi rękę na brzuchu tam gdzie rozwija się ciało z naszych ciał.

🙈🙉🙊🙈🙉🙈🙉🙊🙉🙊🙈🙉
To już jest ostatni rozdział. Jeszcze tylko epilog :(
Jak wam się podoba? Zostawcie coś pk sobie
💬⭐💭🌟

To czego chce to tyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz