Rozdział 15

5.9K 294 2
                                    

Aria:

Leżałam skulona w samej bieliźnie na kamiennej posadzce. Ręce miałam przykute za plecami. Każdy ruch powodował to grube obręcze kajdan wrzynały się coraz głębiej w skórę. Straciłam poczucie czasu, nie wiem ile już czasu jestem w.... no właśnie nawet nie wiem gdzie jestem... ale to teraz już nie jest ważne. Czekam na to co nadejdzie w najbliższym czasie. Nie znam ludzi którzy odpowiedzialni za moje porwanie jednak domyślam się kto mógłby być ich szefem. ON... człowiek, który pragnie mojej śmierci. Kiedy zaczynam zasypiać drzwi mojego więzienia otwierają się z hukiem, a w nich stoi mężczyzna z uśmiechem, który nie sięga jego lodowato niebieskich oczu. Podszedł do mnie i kucną.

-Witaj najdroższa tęskniłaś za mną?
Jedyna rzecz jaką w tej chwili marzyłam zrobi to plunąć mu w twarz. Tak też zrobiłam. Jemu to się zdecydowanie nie spodobało. To wtedy zaczął się mój koszmar. Derek jednym mocnym uderzeniem w policzek rozciął mi wargę. Jutro na pewno pojawi się również siniak.

-Za to co właśnie zrobiłaś będzie kara kochanie- powiedział I uderzył jeszcze raz. Tylko tym razem siła była tak duża, że uderzyła głową w ścianę.

Gdy dochodziłam do siebie poczułam jak moje dłonie zostają uwolnione. Bezwładnie opady wzdłuż mojego ciała. Nie miałam siły nimi poruszyć. W pewnym momencie ktoś szarpnął mnie za ramię i zaczął wyprowadzać z pomieszczenia. Założył mi opaskę na oczy i ciągnął mnie w tylko jemu znanym kierunku.

Po około 10 min zatrzymaliśmy się. Usłyszałam dźwięk przekrecanego klucza j otwieranie drzwi. Gdy weszliśmy do środka ściągnięto mi opaskę. Byłam w dziwnym pomieszczeniu jednak wiedziałam, że to właśnie tu odbędzie się moja kara.
Po chwili do pokoju wszedł blondyn o zimnych niebieskich oczach.

- To jak kochanie gotowa jesteś na małe co nieco?

Zapytał i przypiął moje ręce tak aby zmojego ciała powstał krzyż. Derek stał za mną. Mój oddech zaczął przyśpieszać. Strach zaczął się we mnie gwałtownie przebudzać z długiego snu. To właśnie wtedy poczułam silne uderzenie w plecy, które po chwili zaczęły palić żywym ogniem. Zaczęłam krzyczeć....

Carter:

Nie wiem jak długo spałem, ale ze snu wyrwał mnie przerażający krzyk. Dziewczyna, która spała w moich objęciach zaczęła się szarpać i krzyczeć. Czym prędzej do niej doskoczylem i zacząłem budzić. Policzki Arii były we łzach. W chwili gwałtownie otworzyła oczy i jak poczuła na sobie czyjeś dłonie zaczęła się wyrywać.

-Już spokojnie kochanie jesteś bezpieczna.
Przyciągnął ją do swojego ciała i zacząłem nami kołysać rytmicznie.
Po chwili drzwi do naszego pokoju otworzyły się, a nich byli chłopcy. Tylko Toby z nami został. Podszedł do nas ostrożnie i przyglądał się twarzy blondynki. W końcu ona zaczęła się rozluźniać i jej wzrok nie był tak rozbiegany.
-Skarbie co Ci się śniło?
Zapytałem, ale nie wiedziałem czego się spodziewać.
Dziewczyna popatrzyła na mnie i na swojego przyjaciela.
-Śmiały mi się pierwsze tortury.- odpowiedziała szeptem i jej ciałem wstrząsł dreszcz płaczu. Automatycznie zacisnąłem ręce wokół jej tali.
Następnego dnia było tylko zdecydowanie lepiej......

➰➰➰➰➰➰➰➰➰➰➰
Na dzisiaj to tyle. Następny rozdział zostanie dodany po 3 gwiazdach i 2 komentarzach.

Dzisiaj trochę retrospekcji mam nadzieje, że wam się podoba ;)
Do zobaczenia!!!! ♡♡♡♡♡

To czego chce to tyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz