Rozdział 14

6.3K 286 2
                                    

Carter:

Otworzyłem drzwi i wpuściłem chłopaków do domu. Jednak przed oczami dalej miałem reakcje mojego skowronka na dźwięk dzwonka. Miała w ręce telefon to pewnie dostała kolejną wiadomość. Muszę się dowiedzieć.
-To od czego zaczynamy. Mamy jakieś informacje?- zapytał Calum ściągając buty i kładąc swój sprzęt na podłogę.
-Nie, ale wiem już mniej więcej co spotkało Arie wiec nie pozwolę, żeby coś jej się stało już za dużo przeszła. -odparłem patrząc na chłopaka.
-mhm- mruknął Calum pod nosem przetwarzając to co mu właśnie zakomunikowałem.

Aria:

Męska część szkolnej elity kryła jakąś mroczną tajemnice. Ciekawe co oni robią? Pewnie gang, ale najbardziej boje się, że znowu wpadnę w jakieś gówno. Z moich myśli wyrwał mnie głos Shane'a.
-My się jeszcze nie znamy. Shane jestem- powiedział i puścił mi oczko na co mój cudny chłopak lekko się spiął.
-Shane raczej trzymać Ci ręce z daleka od mojej kobiety- warknął Carter.
-wooo stary spokojnie. Wiem ile ona dla Ciebie znaczy. Rodzinę zawsze chronie - powiedział nie spuszczajac wzroku z przyjaciela.
-Dobra koniec tych pogadanek. Carter ty tutaj z nią i ze mną zamieszkać, a wy będziecie robić obchodzi i pilnować w szkole. Evanlyn i Markus będą jutro z samego rana. Okey reszta informacji jutro a teraz myć się i do spania. Wy chłopcy możecie też tutaj zostać. W końcu jutro sobota.- powiedział Toby i poszedł na górę.
Carter siedział cały czas obok i mi się przyglądał.
-Co było w SMS'ie?- zapytał bez owijania w bawełnę. Podałam mu mój telefon i oznajmiłam:
-Idę pod prysznic.
Pod zimnym strumieniem stałam juz dobre 30 min. To mnie relaksowało. Dzięki temu mój umysł się rozjaśnia. Nie chce narażać bliskich na jakiś wypadek. Muszę zniknąć, ale najbardziej boli mnie to, że wszystko się spierdoliło akurat wtedy gdy ja i Carter się zeszliśmy. To tak cholernie boli. Nawet nie wiem kiedy opadła na posadzkę i zaczęłam szlochać. Owinięta w biały ręcznik siedziałam na podłodze u płakałam. Nie wiem ile to trwało w końcu przysnęłam. Pod kolanami i na plecach poczułam silne ramiona i zaczęłam się unosić. Po chwili znalazłam się na łóżku. Nie miałam siły aby wstać i się ubrać.
-Carter? -Mruknąłam.
-Tak kochanie?- odpowiedział siadając delikatnie na materacu.
-Możesz mnie ubrać? -powiedziałam sennie.
-Właśnie chciałem to zrobić - odparł z uśmiechem na ustach.
Juz po chwili leżałam w majtkach i koszulce. Oczywiście jego koszulce. Chwilę później odpłynęłam w ramionach Morfeusza.

Carter:

Wreszcie zasnęła. Rozebrałem się do bokserek i wsunąłem się do łóżka obok skowronka tak aby jej nie obudzić. Najdelikatniej przysunąłem ją do swojej klatki piersiowej. Po chwili poczułem jak dziewczyna wtula się we mnie i ja również zasnąłem. Jednak gdyby wiedział jak to się skończy nie zrobił bym tego....

♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡
Jak myślicie co się stało potem?
P

rzeczytałeś?  Zostaw ślad po sobie
Kom lub ☆
👍👍

To czego chce to tyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz