Rozdział 2

1.2K 55 5
                                    


Obudziłam się nie mogąc złapać oddechu.Próbowałam krzyczeć , ale wydałam z siebie tylko cichy jęk.Robiło mi się ciemno przed oczami , śmierć była już blisko czułam to.Naglę jakiś tajemniczy głos odezwał się w mojej głowie.

-Abi ! Walcz! Cholera jasna! Oddychaj! Nie myśl o tym wspomnieniu! Oddychaj!

Nie wiem jakim cudem , ale ten głos mnie uspokajał w końcu udało mi się powstrzymać atak paniki i teraz spokojnie i powoli brałam wdech i wydech. Tajemniczy głos znowu przemówił.

-Brawo Abi ! Wiedziałam że ci się uda... 

Siedziałam oparta o ścianę rozmyślając o moim wspomnieniu oraz o tajemniczym głosie.To chyba była dziewczyna. Przed oczami znowu pojawił się obraz mojej mamy kiedy mówiła że mnie kocha a potem ją zastrzelono.Rozpłakałam się , nie chcąc żeby ktokolwiek mnie usłyszał objęłam kolana swoimi rękami i zaczęłam cichutko szlochać.Trwało to już długo...Moje myśli były teraz przy tym głosie w mojej głowie -czy ja aby nie wariuję?-zapytałam samą siebie.Mogłam wywnioskować tylko jedno.To był głos dziewczyny.Tak to na pewno był głos dziewczyny , ale skąd wiedziała jaki miałam sen? A raczej sen wspomnienie jeśli można to tak nazwać. Zanim zdążyłam sama sobie odpowiedzieć usłyszałam dziwny odgłos dochodzący ze strefy.Szybko zerwałam się na nogi i podeszłam do kraty.Ten głos to były otwierające się wrota do...sama nawet nie wiem czego.Przy wrotach stali Newt , Minho oraz Jace.Kiedy przypatrzyłam się Jace'owi od razu polepszył mi się humor. Jego twarz była mocno posiniaczona po wczorajszej bitwie.

"No to nieźle mu przywaliłaś Abigail"-Pomyślałam.

Chłopcy rozmawiali z dobre parę minut przy tych wrotach.Kiedy już skończyli Newt i Minho poklepali się przyjaźnie po plecach po czym Azjata razem z Jace'm wybiegli ze strefy. Newt pomachał im , stał tam jeszcze kilka sekund i odwrócił się.Na moje nieszczęście zauważył mnie i ruszył w moją stronę.Kiedy był już przy ciapie popatrzył na mnie i posłał mi szeroki uśmiech.

-Widzę że z ciebie ranny ptaszek jest świeżu.. to znaczy Abi. Odwrócił wzrok jak by się bał mojej reakcji gdy prawie nazwał mnie "świeżuchem".

-Wcale nie jestem rannym ptaszkiem , obudziłam się tak szybko ponieważ miałam zły sen..

-Płakałaś? Zapytał z troską. 

-Tak jakby , ale nie chce o tym rozmawiać.Mógłbyś może mnie już wypuścić? Spytałam trochę zawstydzona.

-A co zgłodniałaś? No to musisz poczekać bo do śniadania została jeszcze godzina. Patelniak cię udusi jeśli zobaczy że podjadasz. 

-Dobra jakoś wytrzymam. A teraz mnie wypuść. 

-A może tak magiczne słowo? Zapytał z łobuzerskim uśmiechem..

-Serio? 

-Tak serio.Uśmiech znikną.

-Ehh no dobrze , a więc Newt czy byłbyś tak miły i mnie stąd wypuścił ? Proszę .Chciałam zrobić smutną minkę , co mi chyba nie wyszło bo Newt głośno się zaśmiał po czym otworzył kratę i podał mi rękę pomagając wejść na górę. Rozejrzałam się dookoła strefa świeciła pustkami.

-Newt?

-Tak?

-Gdzie są wszyscy?

-Jeszcze śpią , jest szósta rano.

- W takim razie skoro nie masz nic do roboty może opowiedz mi coś więcej o tym miejscu ? Bo wiesz wczoraj za wiele się nie dowiedziałam oprócz tego jak tu trafiłam i takie tam. Popatrzył na mnie , widać po jego minie nie był z tego zadowolony , westchną.

Sisters in the Maze|| The Maze RunnerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz