Rozdział 17

334 31 1
                                    

*Abby*

Wszyscy bez słowa biegliśmy za Minho.Azjata bardzo dobrze znał labirynt,bez zastanowienia skręcał w prawo,lewo.Kiedy krzykną,że jesteśmy już blisko strefy niespodziewanie na naszej drodze staną wielki i obleśny bóldożerca.

-Purwa!-Mrukną Newt pod nosem.

-To dobra okazja aby zdobyć to serce!-Wrzasną Jace.

Wszyscy bez słowa przytaknęliśmy głową po czym każdy wyciągną broń razem ze mną.Tylko Lucinda nie miała noża,chłopcy mieli ich dość sporo,ale żaden nie dał noża dla Luci i w sumie to się im nie dziwiłam czemu nie chcieli jej nic dać,ale dla Luci nawet nie była potrzebna żadna broń ponieważ jej te oblechy nie atakowały.Bóldożerca głośno rykną i zbliżył się do nas,a my automatycznie zrobiliśmy dwa kroki w tył.Newt staną na środku i krzykną abyśmy stanęli obok niego.

-Dobra na trzy rzucamy się prosto na niego!-Krzykną Newt.

-TAK!-Odpowiedzieliśmy mu w tym samym momencie.

-3..2..1..TERAZ!

Biegiem ruszyliśmy na bóldożerce który również zmierzał w naszą stronę.Pierwszy cios zadął Minho,walną stwora w jedną z jego nóg po czym rozciął ją.Bóldożerca nawet tego nie poczuł,ale w zemście na Minho popchną go mocno na ścianę,a chłopak stracił przytomność.Jace krzykną i opętany rzucił się na stwora po czym zadał mu parę solidnych ciosów co nieco osłabiło stwora,kiedy reszta chłopaków zobaczyła,że bóldożerca powoli opada z sił,rzucili się na pomoc Jace'owi.Bóldożerca opadł z hukiem na ziemie,nie ruszał się,nie dawał żadnych odznak życia.Chłopacy głośno krzyknęli okrzyk zwycięstwa,ale kiedy chcieli zabrać się za rozcinanie cielska,bóldożerca ockną się i z niewyobrażalną siłą odepchną wszystkich chłopców na ścianę.Wszyscy stracili przytomność.Teraz cała nadzieja we mnie,muszę go pokonać.Bóldożerca podszedł do mnie i zrobił zamach swoją ręką w kierunku mojej głowy,schyliłam się robiąc solidny unik po czym wbiłam nóż w jego obleśną twarz.Oblech za wił się z bólu,ale szybko doszedł do siebie i wściekły ruszył w moją stronę.

-Matko zdechnij w końcu!-Krzyknęłam do niego.

Bóldożerca popchną mnie lekko,a ja straciłam równowagę i upadłam na ziemię.Nie minęła sekunda,a moje ciało było już przygniecione przez stwora który patrzył na mnie i ryczał.Co chwile z jego paszczy wyłaniała się dziwna maź która skapywała prosto na moje czoło.To koniec,nie mam noża,nie mam żadnej broni.Nagle przypomniałam sobie,że jest jeszcze tutaj Luci.Zaczęłam kręcić głową w poszukiwaniu brunetki,ale nigdzie jej nie było.Dała nogę?Nie to nie możliwe.

-Lucinda pomóż mi!-Krzyknęłam błagalnie.Zero odpowiedzi.Dlaczego ten oblech wciąż się na mnie patrzył zamiast od razu mnie zabić?Nagle bóldożerca wydał z siebie bolesny krzyk,wychyliłam głowę w prawo tak aby móc zobaczyć co się stało,uśmiechnęłam się.Lucinda wbijała co chwile nóż w plecy stwora.Kiedy po raz kolejny wbiła nóż nie wyjęła go tylko rozcięła jego plecy i wsadziła rękę w jego cielsko.Bóldożerca wciąż ryczał z bólu,próbował się jakoś ruszyć,ale ciosy które zadała mu Luci solidnie go sparaliżowały.

-Mam!-Wrzasnęła Luci po czym wyciągnęła coś metalowego z ciała bóldożercy.Stwór automatycznie opadł na mnie całym ciałem pozbawiając mnie powietrza.Luci widząc,że się dusze z całych sił próbowała zepchnąć ze mnie martwego bóldożerce,lecz na nic ponieważ ciało stwora ani drgnęło.Coraz bardziej brakowało mi powietrza i robiło mi się ciemno przed oczami.

-PURWA!-Wrzeszczała Luci wciąż próbując zepchnąć ze mnie bóldożerce.Kiedy myślałam,że to już koniec,niespodziewanie obok Luci pojawił się Newt razem z Jace'em.Teraz wszyscy troję z całych sił zaczęli pchać ciało bóldożercy.Po kilku sekundach w końcu udało im się ze mnie zepchnąć stwora,a do mnie dopłyną tlen.

-Dziękuje.-Wyszeptałam.

-Nic ci nie jest?-Pyta zmartwiona Luci.

-Teraz już nie.-Uspokajam zmartwioną Lucinde która patrzyła teraz na chłopców.

-Dziękuje wam.Gdyby nie wy to...Abby by już tutaj z nami nie było.-Powiedziała brunetka.Chłopcy pokiwali tylko głową.Oczy Newta skierowane były teraz na metalowym sercu bóldożercy który trzymała Luci.

-Co to jest?-Pyta blondyn.

-To jest serce bóldożercy.-Odpowiedziała.

-Pokaż mi to.-Poprosił Newt i wyciągną rękę w kierunku Luci.Dziewczyna bez słowa podała mu serce stwora.Blondyn uważnie badał wzrokiem serce.W pewnym momencie zauważyłam,że na sercu była liczba siedem.

-Co oznacza ta liczba na tym sercu?-Pytam zdziwiona.

-Właśnie też się zastanawiałem.-Odpowiada Newt.

Usłyszeliśmy ciche jęki za nami.To był Minho wraz z Thomasem oraz dwoma innymi zwiadowcami którzy właśnie odzyskali przytomność.Minho podszedł do nas,a reszta nie miała zamiaru się podnosić.

-Co jest?-Pyta Azjata trzymający się za głowę.

-Mamy serce.-Odpowiada Newt po czym wręcza je dla Azjaty.-Wiesz może co oznacza ta liczba tutaj?

-Nie wiem.-Burkną-Możemy wrócić i zastanowić się nad tym w strefie?Na dziś mam dość tego cholernego labiryntu.

Wszyscy parsknęliśmy śmiechem.Luci wraz z Newtem pomogli mi wstać.Niektórzy z nas nie byli w stanie biec,więc zdecydowaliśmy się na szybki marsz.




Sisters in the Maze|| The Maze RunnerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz