Rozdział 23

316 32 1
                                    

-Jesteś idiotą.-Powtórzyłam ponownie-Mogłeś zginąć!-Krzyknęłam.

-Wiem.-Odpowiedział cicho blondyn-Ale udało nam się.Wyszliśmy.

-Nie rozpędzaj się tak.Nie wiemy jeszcze gdzie jesteśmy.

-Racja.-Odpowiedział.

Udaliśmy się w głąb ciemnego korytarza w poszukiwaniu reszty.Cóż gdyby nie Newt w ogóle nie musielibyśmy ich teraz szukać.Na szczęście parę minut później zauważyliśmy pozostałych.Stali bez ruchu przed metalowymi drzwiami.

-Co jest?-Pytam podchodząc do Luci.

-Czekaliśmy na was.-Mówi cicho.

-Aha..No to co,wchodzimy?

-Tak.-Odpowiada Azjata podchodząc do drzwi,złapał za klamkę i otworzył je.Widząc to pomieszczenie od razu wiedziałam gdzie się znajdujemy.Te ekrany z których widać było całą strefę...Zniszczoną strefę.Te specjalne maszyny których używano do kontroli mózgu strefera. Wszyscy z zaciekawieniem oglądali to miejsce,a zwłaszcza ekrany na których było widać strefę.A mnie dziwiło to,że nie było tu nikogo z dreszczu,a szkoda bo chętnie walnęłabym czyjąś głową w biurko.I myślę,że nie tylko ja miałam teraz na to ochotę.

-Obserwowali nas przez ten cały czas.-Powiedział załamany Newt.

Nie dziwiłam się,że był załamany.Też bym była gdybym dowiedziała się,że przez te 3 lata byłam jakimś królikiem doświadczalnym,a stwórcy obserwowali mnie przez ten cały czas.Tak bardzo nienawidziłam dreszczu za to co zrobił wszystkim chłopcom.Kto wie jakie wiedli by teraz życie gdyby nie oni?Może mieliby dobrą szkołę,wspaniałych przyjaciół oraz kochająca rodzinę?Zostało im to tak po prostu odebrane,mnie też,ale ja już dawno się z tym pogodziłam.Nienawidziłam dreszczu również za to,że bez żadnych problemów zabił aż tylu chłopców w strefie.

-Wszystko gra?-Pytam blondyna kładąc swoją dłoń na jego ramieniu.

-Tak.Zastanawiam się tylko gdzie są Ci stwórcy.Czy nie powinni być teraz tutaj?Czy nie powinni nam pogratulować za to,że wyszliśmy z tego labiryntu?

-Wiesz Newt ja czuję,że oni gdzieś tutaj są i coś knują.

-Możliwe.-Westchną blondyn.

-HEJ PATRZCIE!-Krzykną Jace.

-Co?-Spytał Newt.

-Tu jest jakieś nagranie.-Oznajmił Jace po czym włożył płytkę do dysku.Na ekranie pojawiła się kobieta.Od razu rozpoznałam tę twarz.

-Witajcie,Jeśli teraz oglądacie ten film,oznacza to,że udało wam się wydostać z labiryntu a tym czasem zakończyć fazę pierwszą.W skrócie chciałabym wam teraz opowiedzieć o tym co zostało wam odebrane,czyli pamięć o tym,jaka tragedia dotknęła naszego kraju,jak i całego świata.Niebezpieczny wirus zwany "Pożogą"ujrzał światło dzienne,a tym samym zaraził ludzi na całym świecie.To co działo się z ludźmi po tym jak wirus rozwiną się już całkowicie w ich mózgach,nie powinno się nigdy stać.Teraz pokażę wam parę zdjęć.

Na ekranie pojawiło się kilka zdjęć które przedstawiały ludzi,a raczej ich wygląd.Ich już nie można było nazwać ludźmi.Już same zdjęcia budziły we mnie strach,ich twarze kompletnie zniekształcone,kolor skóry siny.A najgorsze było to,że na zdjęciach było widać jak te "stwory"zjadały ludzi żywcem.

-Zapewne teraz nienawidzicie nas za to,że zamknęliśmy was na trzy lata w labiryncie,ale wiedzcie,że zrobiliśmy to tylko aby wynaleźć lek na ten wirus..Wybaczcie,że nie mogę przekazać wam tego wszystkiego osobiście,ale nie martwcie się,jeszcze się spotkamy.

Kiedy ekran zgasł nastała grobowa cisza.Nikt kompletnie nikt nie wiedział co ma w tej chwili powiedzieć.To co powiedziała ta kobieta zupełnie nie miało sensu.Zamknęli nas w labiryncie aby wynaleźć lek na tego wirusa?Nie..nie..nie na pewno był jakiś inny powód dla którego to zrobili.Dreszcz nigdy nie mówi prawdy,więc każde słowo wypowiedziane przez tą babę również mogło być kłamstwem.

Kiedy zauważyłam Luci która siedziała sama w kącie bez zastanowienia podeszłam do niej siadając obok.

-Co o tym wszystkim myślisz?-Pytam siostrę.

-Nie wiem.-Odpowiedziała krótko.Zauważyłam,że słowa wypowiedziane przez tą blondynkę zupełnie nie zrobiły na niej wrażenia.

-Nie wydajesz się być zaskoczona tym co przed chwilą usłyszeliśmy.-Mówię.I w tedy zapaliła mi się żarówka nad głową.Kompletnie zapomniałam,że Luci nie straciła pamięci.Wszystko pamiętała,więc musiała pamiętać również to,ale dlaczego mi tego nie powiedziała?Zanim zdążyłam ją o to zapytać do pokoju weszło dwóch mężczyzn ubranych na czarno z karabinami w ręku,a po środku stała ona.Eva Paige.

-Witajcie moi drodzy.-Powiedziała z uśmiechem na twarzy.A ja miałam ochotę zetrzeć ten jej uśmieszek.

Sisters in the Maze|| The Maze RunnerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz