~10~
Czwartek, 11 wrzesień, 14:00 *dwa tygodnie później*
Była ostatnia lekcja. Biologia, czyli jeden z tych przedmiotów, na którym jestem razem z Leondre. Ale on niestety nie przyszedł, bo mój "Super Leo" był oczywiście w studiu nagraniowym. Zaraz. Stop. Nie wiem, czy on jest mój. Nikt nie powiedział, że jesteśmy parą, ale trochę tak się zachowujemy. Tak, czy inaczej Devriesa nie było. Więc siedziałam na biologii z Nicole i Oliverem (były potrójne ławki). Pani powiedziała coś o jakimś projekcie, który będziemy robić w parach. Przeszła między ławkami, a my losowaliśmy osoby, z którymi będziemy pracować. Po wyjęciu karteczki rozwinęłam ją i przeczytałam: "Leondre Devries" . Okej, mi pasuje. Mam nadzieję, że nie będzie miał zbyt dużo prób w tym tygodniu, bo nie mam ochoty odwalić całej roboty sama.
Po lekcji wyszłam i poszłam z Nicole do domu. Otworzyłam drzwi i przebrałam się w luźniejsze ubrania:
Weszłam do pokoju i wzięłam się za naukę. Po godzinie usłyszałam stukanie w oknie. Podeszłam bliżej i otworzyłam je. Do środka wszedł Devries.
-Nadal nie nauczyłeś się wchodzenia drzwiami? - zapytałam.
-Oj, Nadia. Pozwól mi poczuć się jak w jakimś fajnym serialu. - powiedział i pocałował mnie w policzek na przywitanie.
-No oki. - powiedziałam - To co Cię sprowadza?
-Brałem lekcje od Daniela i powiedział mi, że jestem z tobą w parze w jakimś projekcie na biologii. To prawda? - zapytał chłopak, zabierając się za jedzenie mojego ciastka, które leżało na biurku.
-No tak, ale mamy tydzień.
-No zrobienie go zajmie nam jakieś dwa dni, a ja potem będę zajęty więc zacznijmy dzisiaj.
-Kiedy?! Nie mam zamiaru teraz z tobą tego robić.
-No cóż będziesz musiała kochana. - stwierdził po czym dodał z pełną buzią - Chcesz? - wskazał na moje ciastko, które trzymał w ręce.
-Nie dzięki, nie krępuj się. - powiedziałam z sarkazmem.
-Więc wracając to tego to twój "Super Leo" będzie dawał koncerty. Nie masz wyboru mała, zaczynamy. - oznajmił, a ja rzuciłam w niego poduszką.
-No, no. Nie pozwalaj sobie. Okej, to może powiesz mi jaki mamy temat?
Powiedziałam mu o czym mamy zrobić projekt i posiedzieliśmy chwilę myśląc jak go zrealizować. Po chwili Leo stwierdził:
-Ej, ubieraj się. Idziemy do szkoły.
-Co ty pieprzysz? - spytałam zdziwiona.
-No chodź szybko, póki jeszcze jest otwarta. W sali od biologii jest taka fajna plansza, z której możemy skorzystać. Tylko się pośpiesz, bo zaraz zamkną.
-A nie możemy jutro?
-Nie. Będziemy siedzieć do rana, ale chce to wszystko zrobić dzisiaj. Jutro zajmiemy się innymi rzeczami.
-Leondre!
-Nie marudź tylko chodź. - widząc, że nie jestem przekonana ściągnął mnie z łóżka i dodał - Proszę Cię tak ładnie. Dzisiaj idziemy, a jutro robimy co chcemy. Zabiorę Cię gdzieś. Hmm?
-Daj mi się chociaż ubrać.
-Wyglądasz bardzo dobrze. Śliczna księżniczka, jak zawsze!