~8~
Czwartek, 21 sierpień, 7:30
Wyłączyłam budzik i sturlałam się z łóżka. Byłam strasznie zmęczona, bo zarwałam wczorajszą noc, żeby pouczyć się do dzisiejszego sprawdzianu z biologii. Na szczęście miałam na 9:00, więc nie musiałam wstawać tak wcześnie, jak zwykle. Otworzyłam laptopa i połączyłam się z Nicole. U niej teraz powinna być gdzieś 16:30. Po kilku sygnałach zobaczyłam uradowaną przyjaciółkę.
-Hej Nadia! Masz dobre wyczucie czasu, bo właśnie wróciłam do hotelu.
-Cześć Nicole, co dzisiaj robiliście?
-Prawie cały dzień na mieście, rozumiesz.. A i kupiłam Ci kilka rzeczy, zobaczysz z resztą jak przyjadę. Ojej, bym zapomniała. Jak tam twój szatański plan? Devries przyznał Ci się, że jest barsem?
-Nie, tylko, że jedzie z mamą do znajomych. W Poole, czy gdzieś.
-Ładnie kłamie, tam miał się odbyć ten koncert.
-Tssa, ja nadal nie mogę zrozumieć czemu on mnie tak okłamuje.
-Może chodzi o to, że myśli, ze nie będziesz chciała chodzić z gwiazdą.
-Przecież nikt tu nie mówi o żadnym chodzeniu, a po za tym, nie mów tak. To mi się kojarzy z chodzeniem po bułki, albo z takimi pseudo-związkami z podstawówki.
-No dobra, nie będę. A teraz zostawiam Cię z tym sama, bo idę na kolację, pa pa.
-No pa, smacznego. - odpowiedziałam i odłożyłam laptopa. Spojrzałam na zegarek. Była 8:15.Już późno. Ubrałam się w bordowy sweterek, czarne rurki z dziurami i biało-czarne superstary. Wzięłam plecak i o 8:30 byłam już w autobusie.
Weszłam do klasy. Dzisiaj też na dwóch pierwszych lekcjach był ze mną Leo i mieliśmy razem siedzieć.
-Cześć księżniczko! - usłyszałam głos za swoimi plecami. To oczywiście był Devries.
-No cześć królewiczu. Jak tam było wczoraj? Co robiliście? - zamierzam męczyć go takimi pytaniami, póki nie wymięknie.
-Fajnie, ale trochę nudnawo. O wiele bardziej wolałbym się spotkać z tobą. - mhm, na pewno - A ty co robiłaś? - zapytał, zmieniając temat.
-Uczyłam się. Mam dzisiaj sprawdzian z biologii.
-No to życzę Ci powodzenia. Ej, a skoro wczoraj nam nie wyszło, to może dzisiaj się gdzieś przejdziemy po szkole. - Nie Nadia, nigdzie z nim nie idziesz. Rozumiesz? Nie pójdziesz nigdzie z tym kłamcą! - usłyszałam głos w swojej głowie.
-No pewnie. - Zaraz, co? Powiedziałam właśnie "No pewnie"? Jestem głupia. Zaraz postanowiłam się trochę z tego wyplątać i dodałam: - A może Daniel i Sophie też z nami pójdą? Chciałabym ich trochę lepiej poznać.
-Niech będzie. - powiedział trochę zawiedziony Leo.
Czwartek, 21 sierpień, 15:00
Wyszłam ze szkoły i rozejrzałam się dookoła. Przy boisku zauważyłam rozmawiających ze sobą Leo, Daniela i Sophie. Podeszłam do nich, byłam podekscytowana, bo przyjaciele Leo sprawiali wrażenie na prawdę fajnych osób, a ja chciałam ich lepiej poznać.
-Hej! - przywitałam się.
-Cześć Nadia, no chodź, to idziemy do pizzerii, może być? - przywitał się ze mną Daniel.
-Tak, oczywiście. - odpowiedziałam.
-Ej, zauważyłam, że chodzisz ze mną na biologie. Jak Ci poszedł dzisiejszy sprawdzian? - spytała Sophie.