22

2.1K 182 8
                                    

Szczerze mówiąc nie spodziewałam się od niego takiej wiadomości. Nie wiedziałam co mu odpisać, on jest dilerem narkotyków, a ja zwykłą szesnastolatką.

Ja > Leo

Nie wiem co Ci odpowiedzieć. Nie bez powodu zrywałam kontrakt po to by teraz z Tobą chodzić.

Leo > Ja

Taka rozmowa przez sms'y nie jest zbyt mądrym rozwiązaniem. Możesz do mnie przyjść?

Ja > Leo

Mogę, ale nie chcę.

Leo > Ja

To ja przyjdę do Ciebie.

Ja > Leo

Nie wpuszczę Cię.

Leo > Ja

Nie obchodzi mnie to. Do zobaczenia, słoneczko.

Na ostatnią wiadomość nie odpisałam. Czy on serio uważa, że wpuszczę go do mojego mieszkania? Myli się.

Spojrzałam na zegarek, który wisiał na ścianie.

-Szesnasta, no pięknie-powiedziałam do siebie. Naomi będzie za cztery godziny, a ja nie wiem co ubrać.

Weszłam do małego pokoju i podeszłam do szafy. Otworzyłam ją po czym zaczęłam przeglądać moje sukienki. Po piętnastu minutach wybrałam blado fioletową, obcisłą sukienkę sięgającą do połowy uda. Do tego wyjęłam z szafy czarne koturny po czym wróciłam do salonu.

Usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor, przeglądałam wszystkie kanały przez okrągłe dwadzieścia minut. Ciągle nie mogłam nic znaleźć, lecz  przykuł mnie widok wypadku samochodowego w wiadomościach.

-Pół godziny temu zderzyły się dwa samochody na Cookie Street czterdzieści siedem! Oby dwoje kierowcy trafili do szpitala. Ich życiu nie zagraża  niebezpieczeństwo-mówiła prezenterka. Jakoś zbytnio się tym nie przejęłam. Często takie rzeczy się zdarzają.

Wyłączyłam telewizor i wstałam z kanapy. Poszłam do kuchni z postanowieniem zrobienia sobie jedzenia, lecz przerwało mi je dzwonienie do dzwonka. Szybko podeszłam do drzwi i je otworzyłam. Do mojego domu wparowała Naomi.

-Chloe, ubieraj się szybko. Leo miał wypadek-mówiła zapłakanym tonem. Szybko zaczęłam ubierać buty. 

Wyszłyśmy z mieszkania i pobiegłyśmy na autobus. Wszystko działo się w takim pośpiechu, więc mój mózg nie przyjął tego do siebie.

Dopiero gdy weszłyśmy do szpitala przyjęłam do siebie to, że Leondre jest w szpitalu. Osoba, która jest dla mnie najważniejsza na świecie. Osoba, która pomogła mi wyjść z depresji. Osoba, która pokazała mi jak żyć. Osoba, która była przy mnie zawsze.

Podeszłam do recepcjonistki i zapytałam się o sale, w której leży mój przyjaciel. Po usłyszeniu numeru sali szybko do niej podbiegłam. Gdy zauważyłam Leo leżącego na łóżku szpitalnym moje oczy momentalnie się zeszkliły. Usiadłam na krzesełku obok łóżka Leo i chwyciłam go za rękę. Od razu przypomniało mi się wszystko co działo się po mojej próbie samobójczej.

-Leondre, przepraszam. To moja wina. Gdyby nie ja, nie leżałbyś tutaj-mówiłam dalej płacząc.-Nie powinnam do Ciebie przychodzić bez zapowiedzenia, gdyby nie to, było by między nami wszystko okej-dodałam dalej płacząc.

-Chloe-powiedział Leo. Gdy tylko usłyszałam jego głos od razu rzuciłam mu się na szyję.-Tęskniłem, królewno-dodał odwzajemniając uścisk.

-Ja też tęskniłam-mówiłam ze łzami w oczach.-I to bardzo, bardzo-dodałam siadając na krześle.

-Wrócisz do mojego domu?-zapytał siadając na łóżku. Denerwowało mnie to, że przy każdej możliwej okazji zaczynał temat przeprowadzki.

-Leo, musisz zawsze zaczynać ten temat?

-Przestanę jak odpowiesz na pięć moich pytań-powiedział na co ja kiwnęłam głową.-Pytanie numer jeden, znaczę coś dla Ciebie?

-Dużo dla mnie znaczysz.

-Pytanie numer dwa, podobam Ci się?

-Podobasz mi się-na moją odpowiedź Leo się uśmiechnął.

-Pytanie numer trzy, kochasz mnie?

-Możeee-powiedziałam przeciągając literę e.

-Chloe, odpowiedz na pytanie.

-Tak, Leondre. Kocham Cię cholernie mocno, ale nie mam czasu na związek-odpowiedziałam mu stanowczo na co on zesmutniał-Leo, nie odbieraj tego źle. Jesteś dla mnie strasznie ważny, kocham Cię, ale nie jestem gotowa na związek. Z dziewczynami z tego co zauważyłam nie masz problemu, więc dlaczego właśnie ze mną chcesz się związać?

-Bo jesteś wyjątkowa? Jesteś inna niż wszystkie.

-Pamiętam jak Charlie powiedział, że mówisz tak o wszystkich-na moje słowa Leo się zdziwił. Na szczęście do pokoju weszła Naomi.

-Chloe, musimy iść. Za dziesięć minut mamy autobus.

-Pa, Leo. Kiedyś jeszcze się odezwę-powiedziałam do niego smutno.

-Będę czekał.

~~~~~~~~~~~~~~~'

Pierwszy raz jestem tak niezadowolona z rozdziału ;_;

Rozdział dodaje dzień wcześniej, bo jutro bym nie miała czasu 8)

A więc piszcie komentarze jak Wam się podoba:)


Live for me, princess 1&2 ||l.dOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz