Tym razem nie obudziłam się przy Leondre. Znając życie robił coś na dole. Gdy wyszłam spod kołdry, było bardzo zimno. Spojrzałam za okno i ujrzałam śnieg. Co się dziwić, przecież jutro są święta!
Wykonałam całą poranną rutynę i zeszłam na dół.
-Siemka, Charlie-przywitałam się ze współlokatorem.-Gdzie Leo?
-Poszedł kupić choinkę-powiedział i usiadł na kanapie. Zrobiłam sobie herbatę i postanowiłam napisać do Naomi czy by do mnie przyszła. Przyjaciółka odpisała, że zaraz będzie, więc postanowiłam się po nią przejść.
-Ja idę po Naomi jak coś-oznajmiłam Charliemu i wyszłam z budynku. Szłam w stronę mieszkania Naomi i już po chwili ją widziałam. Przytuliłyśmy się na powitanie i ruszyłyśmy w stronę mojego domu.
-Charlie?-z zaskoczeniem spytała Naomi.
-Naomi?-również z zaskoczeniem odparł chłopak. Podeszli do siebie i przytulili się na powitanie.
-Czy ja o czymś nie wiem?-zaśmiałam się jednocześnie wchodząc do kuchni.
-Jesteśmy ze sobą od sześciu miesięcy-odpowiedziała mi Naomi na co ja zaklaskałam z entuzjazmem po czym wraz z Naomi weszłyśmy do góry.
-Leo?-zapytałam ze zdziwieniem widząc śpiącego chłopaka na moim łóżku. Naomi wybuchnęła śmiechem.-Może się obudzisz?-powiedziałam szturchając go w ramię.
-Dopiero szósta-odpowiedział cichym głosem.
-Trzynasta-odpowiedziałam mu na co on zerwał się z łóżka.
-Naomi?-zapytał ze zdziwieniem.
-Tak jak widać-zaśmiała się moja przyjaciółka po czym Leondre wyszedł z mojego pokoju. Wraz z Naomi usiadłyśmy na moim łóżku.
-Czemu mi nie powiedziałaś, że mieszkasz z nimi?-zapytała Naomi.
-Przecież Ci mówiłam, że osoba z którą mieszkam ma na imię Leondre-zaśmiałam się.
-Ale nazwiska nie podałaś.
-Bo go nie znam?-powiedziałam pytającym głosem na co Naomi wytrzeszczyła oczy.
-To co Ty o nim wiesz?
-Że ma na imię Leondre, lubi śpiewać i to chyba na tyle-uśmiechnęłam się.
-Żartujesz?
-Chciałabym żeby to był żart-powiedziałam z fałszywym uśmieszkiem.
-To dlaczego mu zaufałaś? Tak na prawdę nie wiesz o nim kompletnie nic.
-Po prostu wiedziałam, że mogę mu zaufać-uśmiechnęłam się i tym razem nie był to nie szczery uśmiech.
-Pogadamy jutro, ja muszę już iść, pa-powiedziała. Może przyjdzie do nas na wigilię?
Położyłam się na łóżku i postanowiłam pójść spać. I tak nie miałam nic więcej do roboty.
~***~
Obudziłam się o osiemnastej. Już widzę jak będę mogła usnąć w nocy.
-Cześć, Chloe. Musimy pogadać-powiedział Leo i usiadł na moim łóżku.-Wiem, że nic o mnie nie wiesz, ale jak mieszkamy razem, to powinnaś trochę o mnie wiedzieć. Ja wiem o Tobie prawie wszystko, a Ty tylko jak mam na imię-powiedział. Szczerze mówiąc byłam zszokowana, ze miał ochotę coś o sobie powiedzieć.
-No to dawaj-powiedziałam dodając mu pewności.
-Tak jak wiesz mam na imię Leondre. Tak dokładniej Leondre Devries. Mam osiemnaście lat i nie pracuję. Mieszkam w tym mieście już trzy lata i pomieszkam tu jeszcze dość długo. Kocham to miasto. Z Charliem znamy się od gimnazjum. Od półtora roku mieszkamy razem-powiedział uśmiechając się. Byłam zszokowana, że w końcu dowiedziałam się o nim tych najistotniejszych rzeczy.
-Ciesze się, że w końcu mi coś o sobie powiedziałeś-powiedziałam ze szczerym uśmiechem na twarzy.
-A tak dodając-zaczął.-Poznasz jutro moich rodziców-dodał.
-Spoko, a Naomi też przychodzi?
-Mhm, Charlie ją zaprosił-dodał i wyszedł z mojego pokoju.
~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dziękuję za nie całe 700 odsłon i 90 gwiazdek <3
Jestem na prawdę szczęśliwa, że ktoś czyta moje fanfiction:)
Rozdziały będą pojawiać się dwa razy w tygodniu - we wtorki i w piątki.
Mam nadzieję, że rozdział Wam się podobał, gdybyście zauważyli jakieś literówki/błędy itp. piszcie w komentarzach. Wolę gdy ktoś wytyka mi błędy, bo wiem co muszę poprawić:)
xx
CZYTASZ
Live for me, princess 1&2 ||l.d
FanficPo nie udanej próbie samobójczej Chloe ląduje w szpitalu psychiatrycznym. Chłopak o imieniu Leondre postanawia jej pomóc nie wiele mówiąc o sobie. W końcu Chloe wychodzi ze szpitala po czym zamieszkuje wraz z Leo. W między czasie dziewczyna dowiaduj...