I

5.6K 205 7
                                    

- Christopher, co myślisz o tym? - zapytałam pokazując czerwoną, obcisłą sukienkę towarzyszowi.
Christopher jest moim najlepszym przyjacielem. Znamy się od... ugh! Od dzieciństwa. Aktualnie mamy po 23, 25 lat. Zawsze był starszy i to brutalnie wykorzystywał. Począwszy od przenoszenia foremek do piasku do wypełnianiu pitów.
Zamieszkaliśmy razem odkąd skończyliśmy, a raczej ja skończyłam 19 lat. Niewielkie mieszkanie w centrum Brooklyn'u. Aczkolwiek mieścimy się i nie narzekamy.
- Co? - odwrócił się mężczyzna.
- Gówno! Jak Ci się podoba sukienka? - powtórzyłam poirytowana.
Przyjaciel przypatrzył się dokładnie rzeczy, którą podstawiłam mu prawie pod nos. Mruknął coś pod nim a następnie pokręcił głową na boki.
- Nie wejdziesz. - odpowiedział zdecydowanie. - Weź coś większego. - dodał złośliwie.
Otworzyłam usta marszcząc przy tym brwi. Musiałam wyglądać śmiesznie, bo przyjaciel zaczął się śmiać. Choć sama nie wiem, często śmiał się bez powodu.
Odwiesiłam sukienkę na miejsce i wyszłam nafoczona ze sklepu. Tak właśnie wyglądały zakupy z moim najlepszym przyjacielem. Nic nie potrafię kupić, gdy jemu się coś nie podoba (a często tak jest!). Cenie jego zdanie i jeśli coś mu nie podpasuje, po prostu tego nie biorę.
- Savannah! - krzyknął prawie na całe centrum handlowe. - Zaczekaj!
- Imbecylu nie jesteśmy tutaj sami! - warknęłam.
Mężczyzna podbiegł do mnie i stanął przede mną. Wbił swoje ciemne oczy w moje. Czułam jakby wysysał ze mnie dusze. Matko!
- Sav, nie denerwuj się. Moja wina, że brzydko byś w tym wyglądała?
- Tak, Twoja! - fuknęłam. - Nigdy nic nie mogę sobie kupić. - spuściłam głowę niezadowolona.
- Bo przejmujesz się moim zdaniem.
- Dziwisz się?! Jesteś mężczyzną, chcę się podobać innym i chyba wiesz co lubią inni. - wytłumaczyłam.
Towarzysz wywrócił oczami a następnie złapał mnie za rękę i wyprowadził z budynku. Udaliśmy się do auta.
- Będziesz chodziła w starych szmatach, albo pożyczysz coś od Stephanie. - rzucił zapinając pasy.
- Ugh.. - mruknęłam robiąc to samo.
Stephanie to moja najlepsza przyjaciółka (jeśli chodzi o dziewczyny). Poznałyśmy się w liceum i od tamtej pory trzymamy się razem. Ale nie tak bardzo jak ja z Chris'em.
Zawsze pożyczałam od niej ciuchy, gdy tylko nie miałam w co się ubrać, na przykład na imprezę (zdarzało się to dość często!). Stephanie nie mieszkała w Brooklyn'ie, ale zawsze znajdywała czas, aby przyjechać do mnie i poplotkować.
- Ona mieszka paręset kilometrów od naszego miasta. Nie będzie przyjeżdżała tylko wtedy, gdy będę potrzebowała jakiejś bluzki czy spódnicy. - fuknęłam żałośnie.
Mężczyzna zaśmiał się po czym skupił się na drodze. Gdy prowadził był ostrożny. Nie dlatego, bo nie chce, aby nam się coś stało. Szkoda mu po prostu samochodu. Sam się do tego przyznał, nie wymyślam!
- Jesteś idiotą. - rzuciłam odwracając wzrok na jego profil.
- A Ty jesteś brzydka. - odparł uśmiechając się kącikiem ust.

×××
hejka, zapraszam do mojej nowej książki! :)

FriendsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz