XI

1.9K 124 2
                                    

Stało się. Musiałam to przed sobą przyznać. Stanąć przed lustrem, popatrzeć sobie w oczy i w końcu przyznać. Zakochałam się w Christopherze. Swoim najlepszym przyjacielu. Towarzyszowi od dzieciństwa. Swojej udręce, męczarni. Mogłam trafić gorzej?
W sumie mogłam. Mogłam trafić na mordercę, psychopatę, pedofila albo jeszcze kogoś innego.
Och Christopherze. Czy po seksie można się zakochać? Przecież znam Cię tyle lat, a dopiero kiedy zaczęliśmy się pieprzyć, zakochałam się w Tobie.

Od: Stephanie💟
Ty, ja, impreza?

Do: Stephanie💟
Ty, ja i dom.

Zostało mi tylko płakanie w ramię przyjaciółki, którą i tak widzę strasznie rzadko.
Odkąd pokłóciłam się z Chrisem, widziałam go w mieszkaniu może.... Trzy razy? A właśnie od tej naszej zasranej kłótni minął tydzień. Pewnie siedzi u tej swojej Alison, mizia się z nią i przytula. A może coś więcej...?

Od: Stephanie💟
Czemu tak? Co się stało? Mów szybko kreaturo! Komu przylutować?

Do: Stephanie💟
Chrisowi, jakbyś mogła oczywiście... Albo tej Alison.

Od: Stephanie💟
Jakiej Alison? Co ten wszaż odjebał? Za godzinę będę u Ciebie! Jestem już w drodze! Tylko nie zrób czegoś głupiego puszku-okruszku!

Do: Stephanie💟
Opowiem Ci jak będziesz na miejscu. I nie mów na mnie puszku-okruszku!

Od: Stephanie💟
Okej..

Od: Stephanie💟
Puszku-okruszku :D.

Uśmiechnęłam się do ekranu komórki. Cała Stephanie, wszystko by mnie rozbawić.
Zaczęłam sprzątać salon. Na stoliku były butelki po coli, chipsy (nawet na panelach!) i popiół od papierosa. Tak. Właśnie tak leczę swoje "złamane" serce. To wszystko jest pokręone.
Po skończonej pracy, ułożyłam się ponownie na kanapie i włączyłam jakiś serial. Och, życie samotnej kobiety.
Zapomniałam dodać, że jestem w dresie, podartej koszulce, bez makijażu i z gniazdem na głowie!
Po dwudziestu minutach usłyszałam pukanie do drzwi.
- Wchodzić! - krzyknęłam na tyle, aby przyjaciółka usłyszała.
Ta natomiast szybko otworzyła drzwi, wkroczyła do mieszkania i bez zdejmowania ubrań, pobiegła do pokoju w którym siedziałam. Założyła ręce na biodra i wpatrywała się we mnie ze zmarszczonymi brwiami.
- Co on z Ciebie zrobił... - mruknęła do siebie i poszła się rozebrać.
- To moja wina! - starałam się usprawiedliwić go.
- Tak, zawsze jest kobiety wina! - odparła z nutką ironii.
Blondynka wróciła do mnie i usiadła na krześle przy stole. Podrapała się po policzku rozgladając po mieszkaniu.
- Nic się nie zmieniło. - westchnęła. - Moglibyście zmienić meble. - zdecydowała kiwając głową na potwierdzenie swoich słów.
- Hej, miałyśmy gadać o moich problemach! - pomachałam rękoma.
- Wiem. Czekałam, aż zaczniesz. - zaśmiała się, a ja spiorunowałam ją wzrokiem.
Opowiedziałam jej wszystko po kolei. Począwszy od pierwszego seksu, do ostatniej kłótni. Przyjaciółka mruczała coś niezrozumiałego pod nosem lub kręciła głową. Gdy skończyłam swoją "sesję", milczałyśmy. Czułam się przytłoczona. Wzrok wbiłam w telewizor, który nadal grał.
- A może podoba Ci się tylko to jak go ujeżdżasz? - zapytała w końcu a ja zmarszczyłam czoło.
Ona jak coś wypali... Stephanie, potraktuj to poważnie!
- Jesteś głupia. - stwierdziłam a na moją twarz wpełzł lekki uśmiech.
- A tak poważnie to... powinnaś powiedzieć mu to. Może zmieniłby zdanie i porzucił Alison dla Ciebie. - oparła głowę o dłoń. - Jak w komedii romantycznej.. - dodała z szerokim uśmiechem. - Przyjaciele, przygody, se...
- Przestań! - przerwałam jej śmiejąc się przy tym. - Nie chcę z nim rozmawiać.
- Ale o tym czy ogólnie?
- O tym. - wywróciłam oczami. - Pewnie skończyłaby się nasza przyjaźń.
- Albo wzmocniła. - wyszczerzyła się Stephanie.
Pokręciłam przecząco głową. Nie, nie wierzę w to. Zresztą, nigdy nie słyszałam o tym przypadku, że przyjaciele się przyjaźnili nawet, gdy któreś z nich zakochało się w nim. Może jestem zacofana i takie rzeczy się dzieją?
- Jutro wyjdziemy na imprezę i się rozluźnisz. Zobaczysz. - posłała mi perskie oczko po czym ruszyła do kuchni zrobić sobie coś do jedzenia.
Przyjaciółka czuła się tutaj jak u siebie. Cieszyło mnie to. Przynajmniej nie musiałam jej pytać co godzinę czy czegoś jej nie potrzeba. Sama sobie weźmie, jeśli coś zechce.
Wpatrywałam się w nią intensywnie. Była atrakcyjna, mądra, zabawna, umiała się zachować. Była pomocna, wysportowana... Zastanawiało mnie czemu nie ma chłopaka. A może ma tylko mi o tym nie powiedziała? Przecież teraz nikt mi o niczym nie mówi. Nawet najlepszy przyjaciel.
- Nie wiem czy chcę... - odpowiedziałam.
- Chcesz, chcesz. - rzuciła biorąc kęs kanapki. - Tylko boisz się przyznać. - dodała z pełną buzią.

FriendsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz