XXIV

1.5K 124 4
                                    

Dzień po dostaniu ich zaproszenia, dałam im odpowiedź. Rozmawiałam z Alison. Była bardzo podekscytowana nadchodząco uroczystością. Nie dziwie się jej, też bym była.
Dwa dni przed ślubem pojechałam z Wesley'em na zakupy. Były one zupełnie inne niż z Chrisem. Szatyn doradzał mi, nie mówił obraźliwych słów (nie to co Chris) i mówił w czym mi dobrze, a w czym nie. To akurat mój dawny przyjaciel robił. Tylko w jego oczach, wyglądałam najlepiej tylko, gdy byłam naga.
- Chcę tą! - pokazałam na kremową sukienkę.
Była bez ramiączek, przed kolana. Obcisła, ale nie wyzywająca i doskonale nadawająca się na takie okazję. Mężczyzna spojrzał na mnie z szerokim uśmiechem, a następnie kiwnął głową.
- W takim razie sukienkę mamy załatwioną. - rzucił kierując się do kasy. - Co dalej?
Było mi glupio mówić co bym jeszcze chciała. Głupio, ponieważ sama sukienka kosztowała pięć stów, a on za wszystko płacił. Może gdyby był to Chris, zachowywałabym się inaczej.
- Chyba wszystko.. - powiedziałam cicho bawiąc się palcami u dłoni.
- No tak, a tańczyć będziesz na bosaka. - skrzywił się.
- Jeju, wiesz jak mi głupio mówić to co chce? - rzuciłam naburmuszona.
- Dobra, uspokój się. - odparł, a następnie zapłacił za ubranie.
Wyszliśmy oboje zadowoleni ze sklepu. Udalismy się do obuwniczego. Teraz najgorsza - moim zdaniem - część. Trzeba dopasować buty do sukienki, muszą wyglądać dobrze na nodze i muszą być wygodne.
Po trzech godzinach chodzenia po galerii, kupiliśmy potrzebne rzeczy. Weszliśmy jeszcze do drogerii i jubilera. Została mi tylko kosmetyczka i fryzjerka. Jak dobrze, że za wszystko Wes płaci! Wyszłabym na zero... Mimo, że pracuje jako barman, dużo zarabia. To mnie zadziwia!
- Będziesz wyglądała bosko. Jak byś to Ty była panną młodą! - zaśmiał się na co ja pokręciłam głową.
Wróciliśmy do mieszkania, a ja odrazu wzięłam się za przebieranie. Wszystko było dopasowane, byłam z siebie dumna. Wes też zrobił dużo. W końcu ktoś pomógł mi coś wybrać!
Patrzyłam na siebie w lustrze i uśmiechałam się. Czułam się jak na całą tą sytuacje, bardzo dobrze. Zaczęłam cieszyć się, że Chris jest szczęśliwy, że może wreszcie stanie się prawdziwym mężczyzną, który pomoże Alison w dalszym życiu. Ewentualnie Al pomoże jemu.. Zobaczymy jak to będzie.
Po chwili poczułam dłonie na swoich biodrach i podbródek na swoim ramieniu. Wesley przyglądał mi się badawczo. Na moich policzkach zagościły rumieńce. Ułożyłam ręce na jego i wtuliłam się bardziej w jego ciało. Nie łączyła nas żadna inna relacja. Tylko przyjaźń i to na poważnie. Nie to co z Christopherem.
- Szkoda, że nie dostałaś zaproszenia z osobą towarzysząca. Kto wie, może Alison ma siostrę bliźniaczkę... - mruknął szatyn.
- Z tego co mi wiadomo, ruda jest jedynaczką. - odparłam z przekąsem.
- No to może ma kogoś ladnego w rodzinie i sympatycznego.
- Chodzi Ci o jej mamę? Jeśli nie znalazła sobie drugiego męża i nie przeszkadza Ci to, że jest o kilkanaście lat starsza od Ciebie Pączuszku to może i byście byli dobrą parą... - zachichotałam.
Nagle poczułam ugryzienie w ramie. Odskoczyłam z piskiem na bok i spojrzałam kpiąco na mężczyznę.
- Takim sposobem mnie nie zdobędziesz! - zażartowałam.
Bieganie po mieszkaniu w szpilkach nie jest najlepszym pomysłem. Zdjęłam powoli buty, tak by w jakikolwiek sposób ich nie zepsuć. Jestem niezdarą.
- Wyczuwam, że jeśli zrobiłbym Ci dobre jedzenie i do tego włączył bajki to zdobyłbym Twoje serce. - pokiwał znacząco głową.
- I tu mnie masz Wes. - puściłam mu perskie oczy, a następnie udałam się do łazienki.

FriendsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz