IX

2.2K 143 1
                                    

W naszym domu zawitała mama Christophera. 44-letnia, atrakcyjna kobieta. Lubiłam ją. Lubiłam?! Uwielbiałam! Była naprawdę sympatyczna, zabawna i pomocna. Odwiedzała nas dwa razy na rok, ze względu na swoją pracę. Wyjeżdża w różne delegacje.
Chris gdy był mniejszy bardzo za nią tęsknił, zresztą teraz też tak jest.
- I co u Ciebie kochanie słychać? Jak w pracy? - zapytała opierając się plecami o ladę.
Mieszałam łyżeczką w filiżance z kawą. Była sobota, wolne, musiałam tylko rano (mam na myśli 7...) zanieść formularze do biura. Reszta dnia była wolna!
- Jestem zmęczona, jeszcze ten nachalny typ... - wywróciłam oczami przypominając sobie Adama.
- To czemu jej nie zmienisz? - dodała podśmiewując się cicho.
- Myślisz, że łatwo tu o prace?! - jęknęłam.
W Nowym York'u niby jest dużo biur, korporacji, firm i innych dupereli, ale w większości nie ma miejsca.
- To się wyprowadźcie. - wzruszyła ramionami a ja uniosłam brew ku górze.
A skąd na to pieniądze wziąć? I teraz przenosić wszystko do nowego mieszkania? Już wolę męczyć się z Adamem!
Christopher jeszcze spał, a dochodziła już 13. Co poradzić? Grał na laptopie do 4.
- Powinniście być z Chrisem razem.. - zastanowiła się rodzicielka przyjaciela. - Wyglądacie razem uroczo. No i się dogadujecie. - dodała i wstawiła filiżankę do zlewu.
- Przestań, ja i on to tylko przyjaciele. - powiedziałam, a raczej starałam się to powiedzieć normalnym tonem.
Sama nie wiem czemu tak wyszło. Odkąd powiedział, że jesteśmy tylko przyjaciółmi, dziwnie się czuję.. Patrzę na niego i zachowuję się przy nim inaczej. Może to mi przejdzie? Przecież nie chcę niczego więcej. Z nim!
- Pierdu, pierdu. Ja z jego ojcem też byliśmy przyjaciółmi. Kochana, od przyjaźni się zaczyna. - posłała mi subtelny uśmiech.
W tym momencie do kuchni wszedł jej syn. Włosy w nieładzie, zaspane oczy, lekko opuszczone bokserki. Uroczo!
Na początku nie wiedział kto w ogóle jest w naszym domu. Patrzył na swoją matkę tępym, obojętnym wzrokiem. Po chwili dopiero, gdy przetarł oczy zorientował się, że odwiedziła go (a raczej nas!) jego rodzicielka. Jego twarz odrazu się rozpromieniła, wpełzł na nią szeroki uśmiech.
- Mama! - krzyknął przytulając się do kobiety.
- Synek! - pisnęła poprzez śmiech gładząc tym samym jego nagie plecy. - Jak dobrze widzieć Cię całego i zdrowego. Widać, że Savannah znakomicie się Tobą zajmuje, byłaby doskonałą żoną.. - poruszyła znacząco brwiami.
Pokręciłem zrezygnowana głową. Czemu każdy, nawet Stephanie, chce, abyśmy spróbowali? Przecież to nie wypali, on traktuje mnie jak siostrę, a ja? A ja sama nie wiem...
Postanowiłam zostawić ich samych. Nie widzieli się dość długo, więc pewnie będą chcieli pogadać na osobności. Jak to matka z synem.
Poszłam do swojej sypialni. Posprzątam szafę albo... coś. Przymknęłam lekko drzwi i zaczęłam wyrzucanie ubrań z szafy. Że też tego tyle mam..
- Ale ja nie wiem czy ona chce. - wyznał przyjaciel.
- Jeśli nie zapytasz to się nie dowiesz Christpherze. - odpowiedziała szybko jego mama.
Wiem, że nie ładnie podsłuchiwać, ale ta rozmowa mnie zaciekawiła. Podeszłam do drzwi i wystawiłam głowę, by lepiej słyszeć.
- Znacie się tyle lat. Jesteście dla siebie stworzeni! - jęknęła kobieta.
- No niby tak, ale... - przerwał i mogłam przysiąc, że podrapał się po karku. Zawsze tak robił, gdy się denerwował, a słysząc jego ton, taki właśnie był.
- Ale co? Ma piękne, długie, rude włosy i ta cera! No i poczucie humoru. - rozmarzyła się.
Byłam pewna, że mówią o mnie.  Umiałam go rozbawić, dobrze się dogadywaliśmy. Dobrze?! Znakomicie! Ale to co usłyszałam, zbiło mnie z tropu. Rude włosy?!
- Ale dawno jej nie widziałem. - dokończył wzdychając.
Zaraz... Co? Przecież chwilę temu mówiła o mnie, że jestem doskonałą partią dla jej syna. Nie rozumiem.

FriendsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz