XVIII

1.9K 124 11
                                    

Krępacja przy Chrisie była coraz większa. Po tej rozmowie z niejakim Williamem, nie wiedziałam co myśleć. Nie przyznałam się przyjacielowi do tego, że słyszałam jego rozmowę. Zresztą, znów wyszłam na podsłuchiwaczke.
Pałętałam się po mieszkaniu bez celu. Jak nudno jest, gdy Chrisowi nie odbija. Wes też przestał się odzywać, ale to wina pracy. Nie mam mu za złe.
Nagle rozległ się dźwięk mojego telefonu. Podleciałam do komórki i nie patrząc kto to, wcisnęłam zieloną słuchawkę.
- Hallo? - zapytałam podchodząc do okna.
Widok z niego był nieziemski. Czemu akurat teraz go dostrzegłam? Czemu wcześniej nie patrzyłam na to w taki sposób jak teraz?
Słońce powoli zachodziło, niebo stawało się coraz ciemniejsze, a w budynkach było coraz to więcej włączonych lamp.
- Hej kochana, jak się czujesz? - usłyszałam głos Stephanie.
- Całkiem dobrze. - odpowiedziałam sama w to niewierząc. - A Ty? Jak z tym kumpel Wes'a? Macie kontakt? - postanowiłam zmienić temat.
- Kumpel Wes'a.. - zastanawiała się przyjaciółka. - A! Robin! - krzyknęła do telefonu, a ja zrobiłam kwaśną minę.
- Czyli nie macie. - zaśmiałam się wychodząc z pokoju.
Brunet przeglądał coś w laptopie. Starałam się nie zwracać na niego uwagi.
- Nie wzięłam od niego numeru, a szkoda, bo był niezły... - zamruczała na co ja prychnęłam. - A jak relacja z Chrisem?
- To jest toksyczne. - odparłam szybko, mając nadzieję, że blondynka zrozumie o co mi chodzi.
Blondynka i rozumowanie. Śmiesznie brzmi.
Poczułam wzrok bruneta na sobie. Czyżby wiedział o czym mówię? A może przypadkowo spojrzał?
Porozmawiałam jeszcze chwilę z przyjaciółką po czym odłożyłam komórkę na szafkę i ustałam przy oknie, tym razem w salonie. Dokładnie taki sam widok. Może tylko kolor nieba się zmienił i słońce było widać kawałkiem.
Wpatrywałam się w krajobraz z zainteresowaniem. Czy tak właśnie wygląda smutny człowiek? Nieszczęśliwie zakochany? Patrzy na zachodu słońca i myśli o... niczym?
- O czym tak rozmyślasz? - poczułam znajome dłonie na swojej talii.
Przeszły mnie dreszcze. W jednej chwilii zmieniłam się najszczęśliwszą osobę na świecie. Przyległam bardziej ciałem do przyjaciela.
- Uwierzysz, jeśli powiem, że o niczym? - zapytałam cicho gładząc ręke mężczyzny.
- A czemu miałbym nie uwierzyć? - zaśmiał się krótko.
Wzruszyłam automatycznie ramionami.
- Może nagle straciłeś zaufanie do mnie? - pomyślałam.
Nagle na mojej szyi znalazły się usta Chrisa. Muskał ją delikatnie, z czułością. Wiem, że wyjdę na suke, ale jeśli nie ma w pobliżu Alison to chyba mogę przybliżyć się do niego? Czy nawet on do mnie.
Odychliłam głowę, aby dać mu większy dostęp. Z moich ust wydobył się cichy jęk.
- Nie chcę, aby nasze relacje tak wyglądały. - szepnął, a ja przytaknęłam.
- Ja też nie chcę.
- Nie możemy zachowywać się tak jak wcześnie? - spytał niewinnie.
Cała magia prysła. Odskoczyłam od przyjaciela i przeniosłam oczy na jego sylwetkę. Co to miało znaczyć? Myśli, że znów będziemy najlepszymi przyjaciółmi? Po tych wyznaniach? Przecież to nierealne!
- Chyba żartujesz. - zakpiłam. - Po tym wszystkim co sobie powiedzieliśmy? - jęknęłam unosząc brwi.
- Nie mogę nic więcej z tym zrobić.
- A w ogóle próbowałeś? - wzięłam głęboki wdech.
Nie wiem czy chciałam uzyskać odpowiedź.
- Naobiecywałem tyle Alison... Jej rodzice mnie tak lubią. - posłał mi znaczący uśmiech
- No i co związku z tym? - patrzyłam na niego niezrozumiale.
- Jakasmś cząstka mnie kocha też Ali. - odpowiedział cicho, a mnie zamurowało.

FriendsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz