IV

3K 170 3
                                    

- Chris, daj mi spokój, muszę się ogarniać do pracy! - wrzasnęłam na przyjaciela.
Miałam dziś naprawdę zły dzień. Odkąd się obudziłam. Chyba okres się zbliża. Strzeż się Christopher'ze...
W salonie rozpoczęłam upiększanie swojej twarzy. Miałam półgodziny na to, aby się przyszykować. Znów budzik mi nie zadzwonił...
- Od przestań, szef Cię uwielbia, nie będzie zły jak się spóźnisz. - odparł rzucając we mnie kolejną poduszką.
W nocy wpakował się do mojego łóżka, bo była burza. Tak, mój współlokator boi się burzy. Kto powiedział, że takich rzeczy mogą bać się tylko kobiety?
Przez przypadek szczoteczka od tuszu, ubrudziła mi policzek. Wstrzymałam oddech, przymknęłam oczy i rozpoczęłam odliczanie do 10. Czasem mi to pomagało. Wzięłam mokrą chusteczkę i wytarłam brud.
- Chris, naprawdę nie mam dzisiaj ochoty na jakiekolwiek żarty. - rzuciłam zmęczona.
7 godzin siedzenia, wypełniania papierów, przynoszenia kawy i gadanie z natrętem, Adamem. Pracuję w biurze. Adam jest moim współpracownikiem. Pracujemy razem w jednym pokoiku. Podlizuje się, dotyka mówiąc. że to niechcący. Czy ja naprawdę muszę tak przyciągać mężczyzn?!
- Czyżby morze czerwone rozlało się po Twoich białych majtkach? - zapytał przyjaciel.
- Skąd wiesz, że mam białe majtki? - spojrzałam na niego pytająco.
- Zawsze do czarnych spodni zakładasz białe majtki. - pokiwał głową na potwierdzenie swoich słów. - Zresztą, mówisz mi co zakładasz. Nawet wiem jaki masz stanik. - dodał chytrze.
Zajrzałam dyskretnie pod bluzkę. Na moich piersiach widniał idealnie dopasowany, różowy biustonosz.
- No, dawaj, jaki? - zapytalam cwanie.
- Różowy. - odpowiedział, dopił kawę i zaczął zmywać.
Fuknęłam pod nosem i kontynuowałam malowanie. Gdy skończyłam, zebrałam potrzebne dokumenty do teczki i zaczęłam ubierać się do wyjścia.
(...) Siedziałam znudzona a zarazem zmęczona na krześle, przy biurku i pisałam. Poraz ósmy to samo. Czułam na sobie wzrok Adama. Szatyn był synem mojego szefa, nie musiał prawie nic robić. To było nie fair! A podobno to mnie najbardziej kocha szef...
Po paru minutach zaczęło denerwować mnie go, że tak intensywnie wpatruje się we mnie.
- Możesz się na mnie nie patrzeć? - zapytałam w miarę uprzejmie.
- A co, przeszkadzam Ci? - uslyszałam jego męski głos.
Nie należał do najprzystojniejszych. W nim były tylko ładne włosy. Jego nos był duży, zaczykowaty. Oczy małe, usta duże. Miał więcej zmarszczek od Chrisa, mimo, że był młodszy.
Skinęłam głową w ten sposób odpowiadając mu. Wróciłam spowrotem do pracy. Jeszcze 3 godziny męczenia się, dasz radę Sav. No chyba, że Adam będzie do Ciebie mówił.
- Umówisz się ze mną? - zapytał nagle a ja zdębiałam.
Nie miałam ochoty patrzeć na niego, jednak automatycznie uniosłam oczy. Mimowolnie roześmiałam się. To było niekontrolowane, przysięgam!
- Ja z Tobą? - powiedziałam poprzez śmiech.
- No a z kim innym? - uniósł brew ku górze.
- Przepraszam.. - próbowałam się uspokoić. Dziś nie należałam do najmilszych. - Ale spójrz jak Ty wyglądasz. Widziałeś się w lustrze? - dokończyłam.
Mężczyzna zrobił dziwną minę. Najwyraźniej poczuł się urażony. Może po tych słowach odczepi się ode mnie?
Bogu dzięki, zaczął się interesować swoją pracą a nie mną!
Po 3 godzinach wróciłam do domu. Byłam tak padnięta...
- Hej Savannah! - przywitał mnie z entuzjazmem przyjaciel. - Widzę po Twojej minie, że w pracy było fenomenalnie. - zażartował a ja skarciłam go wzrokiem.
Siedział rozluźniony na kanapie w samych bokserkach. Zdjęłam z siebie płaszcz oraz pantofle. Przypatrzyłam się mu. Umięśniony brzuch, rysy twarzy też miał okej. Nie był z niego brzydki chłopak. Dziwie się mu, że nie ma jeszcze dziewczyny.
Podeszłam do niego i usiadłam na jego kolanach.
- Zasłaniasz mi telewizor! - krzyknął niezadowolony.
- Zamknij się! - wrzasnęłam i wpiłam się w jego usta.
Dawno tego nie robiłam. Jestem kobietą i mam swoje potrzeby.
Mężczyzna był zaskoczony, jednak oddawał moje pocałunki. Jak dobrze, że nie miał na sobie zbyt wiele! Tracić czas na rozbieraniu się wtedy, gdy chcę się pieprzyć.
Zrozumiał odrazu o co mi chodzi. Zaczął błyskawicznie rozpinać moją koszulę. Pomogłam mu ją zdjąć, nie odrywając ust od jego.
Wargami zniżył się do szyji. Odchyliłam głowę, dając mu tym samym większy dostęp. Przyjaciel zabrał się do rozpinania spodni. No faktycznie, nie mylił się, miałam na sobie białe majtki. Przewrócił mnie tak, abym była pod nim.
- Chciałem się tylko zapytać. - spojrzał mi w oczy.
Mruknęłam niezadowolona, aby mówił.
- Nie kochasz mnie, prawda?
Słysząc te pytanie, walnęłam go delikatnie w policzek.
- Jasne, że nie! - krzyknęłam. - Bierz się do roboty a nie pitolisz!
Nie obyłoby się bez jego śmiechu.
Rozpiął mój stanik i delikatnie zaczął ssać, gryźć moją lewą brodawkę. Westchnęłam zadowolona. Tyle czekałam na to!
Zsunęłam z niego bokserki i dłonią zaczęłam pieścić jego męskość. Jęknął wracając do moich ust. Rozerwał, dosłownie, ROZERWAŁ moje majtki. Cudowanie, chciałam, żeby mnie tylko zaspokoił a nie psuł moją bieliznę! Cóż, pójdziemy znów na zakupy...
Swoją dużą dłonią zaczął pobudzać coraz bardziej moją łechtaczkę. Wygięłam się w łuk wzdychając przy tym. Jak dobrze, że niewstydziliśmy się swoich ciał. Jak byliśmy mali kąpaliśmy się razem. Znamy się bardzo, bardzo, bardzo dokładnie!
Po chwili poczułam jak jeździ po mojej kobiecości, główką penisa. To powiększało moje pożądanie. W końcu sprawnym ruchem włożył go we mnie. Westchnęłam głośno z rozkoszy. Przyjaciel zaczął poruszać się z sekundy na sekundę coraz szybciej.
- Ch-Chris.. - powiedziałam wzdychając.
- Hmm.. - zamruczał prosto w moje ramię.
- Kondom.. - poczułam, że zaraz dojdę.
Wtedy nie wiedziałam za bardzo co mówię. Współlokator wyjął spod sofy opakowanie prezerwatyw. Wyjął swojego kolegę ze mnie i włożył na niego gumkę. Miałam dochodzić a on odwala coś takiego! Dobra to moja wina..
Wepchnął go we mnie a ja pisnęłam. Po chwili cała rozkosz rozpłynęła się po moim ciele.
- Chris! - krzyknęłam odchylając głowę w tył.
Chłopak objął mnie wokół pasa dalej poruszając się. Owinęłam nogi wookół niego nadal mając orgazm.
- S-Savannah.. - zaczął wzdychać przyjaciel.
Oho, zaczęło się! Mężczyzna westchnął głęboko prosto w moje usta. Byliśmy oboje zadowoleni.
Po zalanej falii rozkoszy, Christopher nadal miał swoją męskość we mnie. Spojrzeliśmy na siebie i zaczęliśmy się śmiać.
Co my właśnie zrobiliśmy.

FriendsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz