VII

2.2K 146 7
                                    

Ciągle męczyło mnie to, co miał mi do powiedzenia Chris. Był w ogóle od paru dni cichy, mało ze mną rozmawiał. Za każdym razem, gdy go zagadywałam on mnie ignorował albo był zamyślony. Odpływał. Zaczęłam myśleć, że zakochał się albo jest zły na mnie. To znaczy, początkowo był... ale już kilka dni minęło, nie spotykam się z tamtym! Nie wiem o co chodzi!
Wracałam właśnie z zakupów. Musiałam kupić coś do lodówki, bo byśmy umarli z głodu. W oddali dostrzegłam doskonale mi znaną sylwetkę. Chris? Co on tu robi? Przecież on często nie wychodzi z domu.
Zauważyłam u jego boku Roberta.
- Cholera, co się dzieje? - zapytałam sama siebie i podbiegłam do nich.
Mój przyjaciel był agresywny w stosunku do Roberta. Zaniepokoiłam się.
- EJ! - krzyknęłam na co obaj się odwrócili.
Chris był zdziwiony, że tu byłam a Robert poczuł chyba ulgę. Wiem do czego zdolny jest mój przyjaciel. Raz w gimnazjum pobił jednego chłopaka do nieprzytomności, bo ten traktował mnie tak jak nie należy traktować dziewczynek.
Uważałam, że można było porozmawiać, a nie odrazu bić się.
- Co Ty tu robisz? - zapytał współlokator.
- O to samo mogłabym zapytać Ciebie. - mruknęłam poprawiając siatki z zakupami.
Robert chciał podejść i pomóc mi, ale Chris go zatrzymał.
- Nie zbliżaj się do niej, jasne? Chyba gadaliśmy o tym. - warknął na co nastoletek się odsunął.
- Wytłumaczy mi któryś z was o co chodzi? Christopher! - podniosłam ton skacząc wzrokiem raz na nastolatka a raz na przyjaciela.
Widziałam zamieszanie ciemnowłosego i szatyna. Chris nad czymś się zastanawiał a Robert spuścił tylko głowę. Byłam mega zdenerwowana.
- Możemy pogadać w domu? - zapytał spokojnie przyjaciel na co ja pokręciłam głową.
- Tu i teraz. Natychmiast.
- A może jednak?
- Christopher nie rób ze mnie głupiej i nie rób z siebie głupiego! Albo mi powiesz o co chodzi, albo Twoje rzeczy znajdą się przed mieszkaniem! - pierwszy raz zagroziłam mu wyrzuceniem. - Jesteśmy przyjaciółmi i obiecaliśmy sobie mówić wszystko, pamiętasz?! - jęknęłam.
- No właśnie! Jesteśmy tylko przyjaciółmi! - jego wyraz twarzy i ton zmienił się błyskawicznie. - To jest mój pieprzony brat, który szuka sponsorek! - krzyknął wskazując dłonią na niego. - Martwię się o Ciebie, a Ty drzesz się na mnie, że zabraniam Ci się spotykać z tym chłopaczkiem!
Pierwsze jego zdanie trafiło we mnie z wielkim bólem. On oczekiwał ode mnie czegoś więcej? Przecież sam się pytał, gdy uprawialiśmy seks, czy go kocham. A jak odpowiedziałam, że nie, był zadowolony. Nie rozumiem.
Następne jego słowa wlatywały mi jednym uchem, a drugim wylatywały. Jednak zrozumiałam co nieco. Otworzyłam buzię ze zdziwienia.
- Ty chciałeś zrobić ze mnie swoją sponsorke? - zwróciłam się do jego rzekomego brata.
- Ta. - mruknął cicho a we mnie się zagotowało.
Byłam zła i na Chrisa (choć nie wiem za co) i na Roberta.
Nie odzywając się, zawróciłam i szybkim krokiem udałam się w stronę mieszkania. Za sobą usłyszałam tylko swoje imię wypowiedziane przez Christophera.

FriendsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz