XII

1.9K 141 5
                                    

Ostatecznie zgodziłam się na imprezę. Stephanie przyjechała się tu bawić, a nie rozmyślać ze mną "co by było gdyby...".
Chris przyszedł w nocy, około trzeciej. Nie spałyśmy jeszcze, Stephanie opowiadała mi o swojej szefowie, która uwielbia podrywać młodych mężczyzn. Nieraz przyłapała ją na biurku z współpracownikiem. Cóż. Są różne drogi do awansu.
A wracając do mojego "najlepszego" przyjaciela - przywitał się z blondynko i poszedł do swojego pokoju.
Na imprezę postanowiłam założyć czarną sukienkę przed kolana, czerwone szpilki, które doskonale modelowały moje nogi oraz srebrną biżuterię. Włosy pozostawiłam rozpuszczone, jedyne co to tylko je podkręciłam na lokówce. Mocniejszy makijaż, kilka psiknięć perfum i mogłam przyznać, że wyglądałam jak bogini. Zresztą, Stephanie uświadamiała mi to ciągle, gdy wchodziłam jej w drogę (do łazienki, sypialni, salonu...).
- Rusz się, zaraz wychodzimy! - ponagliłam przyjaciółkę, która jeszcze się malowała.
- Teraz mnie popędzasz, a wczoraj "e, nie chce iść, łe jestem smutna, łe Stephanie daj spokój". - wykonała komiczny akcent.
Zaśmiałam się pod nosem po czyn zajrzałam do pokoju Chrisa, który wciąż spał. Co się dziwić, wrócił o trzeciej. Na jego szafce nocnej leżał telefon i migał. Moja ciekawość zwyciężyła z przyjacielską lojalnością. Weszłam po cichu do pokoju i odblokowałam jego komórkę. Ha! Niezmienił hasła!

Od: Alison💞
Kochanie już za Tobą tesknie :(.

- Tylko się nie zesraj głupia pindo. - pomyślałam, a gdy przyjaciel przewrócił się na drugi bok, serce mi zamarło. Byłam pewna, że się obudził i zauważy co robię. Wtedy by było!
Odłożyłam urządzenie na miejsce i wyszłam z sypialni.
- Ładnie, jeszcze sprawdzasz mu SMS'y. - pokręciła głową blondynka. - I co ciekawego wyczytałaś? - dodała zakładając płaszcz.
- Są razem i raczej niezanosi się na to, by zrywali. - odparłam trochę poirytowana.

***
Atmosfera w klubie była świetna. Ludzie tańczący wokoło, zapach alkoholu, papierosów. Poczułam się jak za dawnych lat, kiedy to z Chri... Dobra nie ważne. To ma być wieczór bez niego!
Tańczyłam z Stephanie na parkiecie. Nie odstępywałam jej na krok. Nie chciałam, żeby znikła gdzieś z jakimś gościem. Zwłaszcza, że jest tu dużo napalonych facetów.
No i też nie chciałam zostawać sama.
- Chodź po drinki. - krzyknęłam tak, aby mnie usłyszała.
Przyjaciółka kiwnęła głową i tanecznym krokiem ruszyła w stronę baru. Zauważyłam, że barman się do nas (lub tylko do Stephanie) uśmiecha. Odwzajemniłam to, choć nie wiedziałam dokładnie do kogo miało to być.
- Najdroższe! - pisnęła blondynka kładąc pieniądze na blat.
Mężczyzna zaczął robić wytworne drinki. Tyle alkoholu, tyle kolorów!
Usiadłam na jednym z barowych krzesełek i przyglądałam się jego zajęciu. Chyba całkiem fajnie jest tu pracować. Choć zapamiętać jak robi się każdego drinka, ile trzeba czegoś dolać... Nie to nie dla mnie.
Przyjaciółka oznajmiła, że idzie do toalety. Chciałam, żeby poczekała na mnie, żeby sama nie szła, ale co? Stephanie postawiła na swoim i poszła sama.
- Widzę, że masz rozrywkową przyjaciółkę. - rzucił barman.
Um, zaczyna rozmowę. Ciekawe. Romans z gościem z klubu?
- Tak... - chrząknęłam.
Mężczyzna podał mi mojego drinka, dotykając przy tym (specjalnie!) mojej dłoni. Podziękowałam i zaczęłam wzrokiem szukać mojej blondyneczki. Ile można siedzieć w kiblu?
- Raczej prędko nie wróci. - po tych słowach zastygłam.
- Czemu?
- Pozna jakiegoś faceta i pójdzie z nim potańczyć, a później sama wiesz.. - wytłumaczył na co ja potrząsnęłam głową.
- Stephanie taka nie jest. - odparłam stanowczo.
- Czyli tak ma na imię Twoja koleżanka. - zaśmiał się po czym pochylił się i oparł brodę o dłoń. - A Ty jak masz na imię?
- Nie rozmawiam z nieznajomymi. Zwłaszcza w klubie! - fuknęłam, choć było to bezsensowne.
- Wesley - powiedział z szerokim uśmiechem.
Dopiero teraz zauważyłam jaki jest przystojny. Brązowe włosy, piwne oczy... Nieźle ciacho!
- W ogóle.. - rozpoczął machając przy tym śmiesznie ręką. - Twoja teoria jest nie ma sensu.
- Bo? - zapytałam z uniesioną brwią.
- Przeanalizuj jeszcze raz to co powiedziałaś dwie minuty temu.
Mózgu, wiem, że jest dyskoteka, ale włączamy na chwilę myślenie. Gdy rozmyślam wysuwam wargi, marszczę lekko brwi i skupiam wzrok na jednej rzeczy - teraz jest to mój drink.
Po chwili zrozumiałam co powiedziałam.
- A Ty nie powinieneś zająć się pracą? - zapytałam chytrze na co on spojrzał na zegarek na lewym ręku i się zaśmiał.
- O patrz, właśnie skończyłem zmianę. - odwiązał fartuch i rzucił do chłopaka, który miał teraz zajmować się barem.
Pokręciłam głową wyraźnie rozbawiona. Odprowadziłam mężczyznę na zaplecze po czym dopiłam drinka i znów zaczęłam rozglądać się za Stephanie. Cholera jasne, puścić blondynkę do kibla..
Po chwili obok mnie znalazł się Wesley.
- Idziemy? - zapytał pewnie, na co ja prychnęłam.
- Co? Przecież ja Cię w ogóle nie znam. - zaprzeczyłam.
- Twoja koleżanka mojego kumpla też nie zna, a ociera się o niego. - pokazał palcem na bruneta, który rzeczywiście tańczył z moją przyjaciółką. - I co? - dodał unosząc brwi.
Ach, nic tu po mnie. Może i będzie lepiej jak wyjdę. Już się tyle natańczyłam.
Skierowałam się w stronę wyjścia, razem z nowopoznanym kolegą. Świeże powietrze rozpieściło moją gorąco skórę. O jak mi dobrze!

Do: Stephanie💟
Wyszłam z klubu ze... Znajomym.

- To gdzie mnie zabierasz? - zapytałam zakładając ręce na klatce piersiowej.
- Na spacer. - oznajmił ruszając w stronę pobliskiego parku.
- Mało ambitnie... - stwierdziłam na co on prychnął.
- Przepraszam Bezimienna, ale na następny raz zaproszę Cię do restauracji. - zażartował.
Fakt, nie przedstawiłam mu się.
- Savannah, w skrócie Sav.
- Dobrze, że mi to powiedziałaś, bo sam bym na to nie wpadł. - odparł wywracając oczami.
Walnęłam go lekko w ramię, śmiejąc się przy tym cicho. Jaki mi się zabawny barman trafił, no proszę.
- Więc na następne spotkanie zaprosisz mnie do restauracji, hm? - zamruczałam.
- Jeśli tylko dasz mi swój numer. - wyszczerzył się w moją stronę.

FriendsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz