➼ 16

1.6K 144 5
                                    

-Cześć, Jo- powiedział jeden z otaczających ją mężczyzn nieprzyjemnym, wrogim głosem- Jak leci?

Dziewczyna przełknęła gulę w gardle i odsunęła się w drugą stronę...wpadając na kolejnego nieznajomego. Przytrzymali ją obaj na raz i odciągnęli do przesmyku pomiędzy dwoma budynkami. Jo zdążyła kątem oka zobaczyć sylwetkę Zayna, który wyszedł z bloku. Nie wiedziała jednak czy on dostrzegł ją.

-Nie denerwuj się...chcemy cię tylko o coś zapytać- mruknął mężczyzna i odwrócił brunetkę twarzą do siebie- Dogadamy się?- jego twarz wykrzywiła się w paskudnym uśmiechu. Jo się wzdrygnęła i przygryzła drżącą ze strachu wargę. 

-Nic nie wiem- wydukała i zerknęła przelotnie na chodnik, zastanawiając się z irytacją jak to możliwe, że nikt ich nie widział! 

-Myślę, że jednak wiesz. I to całkiem sporo- chłopak zmrużył oczy i pochylił się do poziomu oczu Jo- Chcemy tylko wiedzieć co kombinuje Malik i reszta, skarbie. I co ty masz z tym wspólnego...- przejechał palcem po policzku dziewczyny, a ona cofnęła się gwałtownie. 

-Z nikim nie mam nic wspólnego- jęknęła cicho, zaciskając trzęsące się dłonie w pięści- Nie znam ich, nie wiem o co chodzi...Zostawcie mnie w spokoju...- wychrypiała słabo i skuliła się, gdy poczuła silny uścisk dłoni na przedramieniu. 

Była w kropce. Jeden ją trzymał, a drugi mierzył zabójczym spojrzeniem! I ani śladu Malika! 

-Naprawdę starałem się być miły- warknął chłopak i uniósł podbródek Green w górę, ściskając go boleśnie- Nie chcę się z tobą pieprzyć cały dzień, więc mów, bo będę musiał...

-W chuj jestem ciekawy co będziesz musiał, Mike- Jo rozchyliła usta i skierowała głowę w stronę, z której doszedł głos. 

Malik stał za plecami chłopaka z obojętnym wyrazem twarzy. Złapał go za ramię i szarpnął do tyłu, odrywając od Jo. Dziewczyna skrzywiła się, gdy w odpowiedzi nieznajomy uderzył Zayna w nos. Trzymający ją chłopak zaszedł bruneta od tyłu i wymierzył mu cios w tył głowy. Green zakryła usta dłonią, zastanawiając się co zrobić, by my pomóc, ale doszła do wniosku, że na niewiele by się to zdało. Malik odepchnął jednego przeciwnika, a ten przewrócił się na ziemię i uderzył w betonową ścianę. Drugiego chłopaka przycisnął do budynku i oboje zaczęli ostrą wymianę zdań, szarpiąc się jednocześnie. 

Jo zacisnęła mocno usta i przejechała dłońmi po twarzy, biorąc oddech. Każdy kolejny sprawiał jej większą trudność, dlatego oparła się plecami o ścianę. Szczęka dziewczyny zadrżała, a w kącikach oczu zebrały się mokre kropelki łez. Zaczęły one spływać kolejno po jej policzkach w momencie, gdy Zayn odwrócił się w jej stronę. Puszczony przez niego chłopak odszedł, podtrzymując idącego chwiejnym krokiem towarzysza. Nim zniknął za rogiem, zgromił Jo morderczym spojrzeniem. Brunetka odwróciła wzrok i zakryła usta dłonią, gdy zaczęła cicho łkać. 

-Mogę podejść czy jesteś zła?- rzucił Malik, uśmiechając się krzywo. Dziewczyna nie zareagowała, a brunet dotknął jej ramienia- Jo...Nie płacz- jęknął nieporadnie- Już dobrze- mruknął i przyciągnął jej dygoczące ciało do swojej klatki piersiowej.

Brunetka wypuściła postrzępiony oddech, kiedy chłopak pogładził ją wolno po plecach i mocno przytulił. Jej ciałem wstrząsnął dziwny dreszcz. Rozluźniła się i oparła głowę o tors Malika, po czym niepewnie objęła go w pasie. Dziewczyna zamknęła oczy i pozwoliła sobie odpłynąć, by się uspokoić.

-Ktoś tu potrzebował przytulasa- Zayn posłał jej szeroki uśmiech, kiedy odsunęli się od siebie.

-Dlaczego oni się tak przyczepili?- zmieniła temat, gdy wyszli na chodnik. 

-Już ci mówiłem. Myślą, że nam pomagasz, co automatycznie sprawia, że jesteś ich wrogiem, bo...jesteśmy pożarci trochę- powiedział chłopak.

-Tak, tylko co im daje podstawy żeby myśleć, że...mam z tym czymś coś wspólnego?- Jo zmarszczyła czoło- Nie wierzę, że są aż tak ślepi i nie widzą, że niczego nie ogarniam- mruknęła z rozdrażnieniem i spojrzała na Malika, którego szczęka była nieznacznie napięta- O coś jeszcze chodzi, ale mi nie powiedziałeś. Nie jestem idiotką- zmrużyła oczy, lecz brunet nie zaszczycił ją uwagą- Powiesz mi czy muszę zacząć drążyć?- spytała i skrzyżowała ręce na piersi.

-O nic więcej nie chodzi, poważnie- odparł, wkładając dłonie do kieszeni spodni, a Jo uniosła brew i uśmiechnęła się niedowierzająco.

-Wciskaj ten kit komu innemu- fuknęła, wyprzedzając brązowookiego i stanęła przed nim- Masz mi powiedzieć o co chodzi. Nie uważasz, że mi się należy?

-Jo...- burknął Zayn, zaciskając usta.

-Zayn- spojrzała na niego z pewnością w oczach.

-Dobra, ale żebyś mnie potem nie próbowała zasztyletować- mruknął i skierował wzrok na Green- Kiedyś, kilka lat temu, zrobiliśmy taką akcję, że...Jim zgadał się z jakąś szmatą spod latarni, a ona miała zakręcić się przy tych idiotach, coś od nich wyciągnąć i poszperać...Więc wiesz...

-Dziękuję bardzo- Jo uśmiechnęła się sztucznie, po czym się odwróciła.

Poszła przed siebie w kierunku pasów, przegryzając wargę. Wkurzyła się tak bardzo! Zaczynała się przekonywać, że w całym tym syfie może komuś zaufać! Teraz wiedziała, że jest sama i musi sobie poradzić bez względu czy Malik jej pomoże czy nie.

-Jesteś zła?- spytał Zayn, dogoniwszy dziewczynę.

-Co? Skąd taki pomysł?- prychnęła- Cudownie jest!

-Uspokój się. Nie powiedziałem ci, bo wiedziałem, że denerwowałabyś się jeszcze bardziej. 

-Kochany jesteś- wywróciła oczami- Jakby szli mnie zadźgać też byś przemilczał żebym się nie denerwowała?- rzuciła mu kpiące spojrzenie. 

-Daj spokój, nikt nie chce cię zadźgać- mężczyzna zatrzymał brunetkę, kładąc rękę na jej ramieniu- Może i mogłem ci powiedzieć, ale i tak nie wiele to zmienia, nie sądzisz? Nie możesz dać się zwariować tej sytuacji, nie myśl o tym tak dużo...

-Jak ja mam o tym nie myśleć?!- Green wyrzuciła dłonie w górę- Słyszysz ty siebie?! Mam gdzieś, że dla ciebie takie akcje, strzelanki i napieprzanie się na ulicy jest na porządku dziennym, bo wybacz, ale dla mnie nie! Przeprowadziłam się tutaj żeby mieć święty spokój, rozumiesz?! Chciałam spokoju, ale go nie mam, bo nie wiem czy jak wyjdę z domu, nie napadną mnie jacyś idioci! I ty chcesz żebym o tym nie myślała?!- przygryzła wargę i zacisnęła mocno oczy.

-Wiem jak się czujesz, Jo- Malik pochylił się i złapał dziewczynę za ramiona.

-Nie wiesz- powiedziała cicho- Siedzisz w tym z własnej woli- starła łzę z policzka.

-Nie bądź tego taka pewna- mruknął chłopak, a ona przygryzła wargę- Nie martw się na zapas, staram się coś zdziałać i prędzej czy później jakoś to załatwimy.

-Chcę wiedzieć o co chodzi- wyszeptała Jo, otwierając oczy i napotkała tęczówki Zayna.

Wahanie przebiegło po twarzy chłopaka. Zacisnął usta i spojrzał w bok, intensywnie się nad czymś zastanawiając. Podrapał się po karku i z powrotem spojrzał na brunetkę.

-Dobrze, pójdziemy do mnie. 

•  •  •

Ic juuuuuuu, ic juuu, ic juu!!!! 

Kocham Was! xx 

Tomorrow ➼ z.m.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz