➼ 27

1.3K 129 5
                                    

Zayn odsunął się od Jo dość szybko, nie chcąc przesadnie naruszać jej prywatności, zwłaszcza po tym co przeszła. I tak miał przeczucie, że nie wiedział o wszystkim, ale jakiekolwiek pytania uważał za niestosowne. Dziewczyna ku swojemu zaskoczeniu przyłapała się na myśli, że mógłby ją przytulić. Zbeształa się za to w głowie. Kilka dni temu wyrzuciła go z mieszkania, kiedy przypadkiem ich skóra się zetknęła, a teraz myślała o czymś takim. Naprawdę zaczynała wierzyć, że było z nią coś nie w porządku.

-Mogę cię o coś spytać?

Malik usiadł na kanapie, lecz nie odrywał od niej wzroku. Nie chciał być wścibski, ale jedna sprawa nie dawała mu spokoju- dlatego musiał poruszyć temat, kiedy przydarzyła się okazja. Brunetka zerknęła na niego z ukosa, nie wiedząc czy się zgodzić.

-A mogę nie odpowiedzieć w razie czego?- odezwała się i zajęła miejsce obok niego.

-Pewnie, że tak- pokiwał głową. Oparł łokcie na udach, splótł palce dłoni i spojrzał na nią. Nie odpowiedziała, a jedynie odwzajemniała nieśmiało jego spojrzenie, co uznał za pozwolenie- Dlaczego byłaś u psychologa?- zapytał, a Jo zesztywniała, prostując się- To znaczy...nie musisz mówić dokładnie, po prostu chciałbym wiedzieć czy to z powodu tego co się teraz dzieje.

Miał nadzieję, że zaprzeczy. Tak czy inaczej w pewnym stopniu czuł się odpowiedzialny za jej sytuację, a gdyby dowiedział się, że przez to zamieszanie miała jakieś problemy...Zacząłby się obwiniać na poważnie. 

-Nie- westchnęła i zakryła twarz jedną dłonią- Nie pomaga mi to za bardzo, ale chodzi o coś innego- pokręciła głową i zacisnęła oczy- Nie cierpię o tym mówić. Powinnam sama sobie z tym radzić- prychnęła.

-Co? Nie prawda, Jo- zmarszczył czoło- Spójrz na to z innej strony. Trzeba mieć dużo odwagi żeby się przełamać i zwierzyć obcej osobie z problemów. Bądź z siebie dumna- powiedział, a ona, no cóż, zerknęła na niego zaszklonymi oczami- Nie płacz znowu- jęknął chłopak, obejmując brunetkę w pasie, po czym przyciągnął ją do swojej klatki piersiowej- Skąd w tobie tyle zasobów wody?- zażartował, a ona zaczęła cicho chichotać.

-Suche- uśmiechnęła się i oparła głowę na wysokości obojczyka brązowookiego, odprężając się.

-Mokre- potarł jej plecy, na których ulokował obie dłonie- Jak moja koszulka teraz- spojrzał wymownie w dół.

-Przepraszam- Green odsunęła się i przetarła policzki rękoma. Jednocześnie zerknęła na koszulkę bruneta, na której zostawiła kilka mokrych śladów. 

-To nie problem- powiedział, łapiąc róg materiału i podciągnął go do góry.

-Co ty robisz?- dziewczyna odsunęła się gwałtownie, marszcząc czoło, a Zayn się roześmiał.

-Nic, chciałem tylko zobaczyć jak zareagujesz- uśmiechnął się, opuszczając koszulkę- Prawie spadłaś z kanapy- wywróciła oczami i usiadła z dala od chłopaka- Moja siostra mówi, że jestem wkurzający- zaczął z innej beczki, opadając głową na oparcie- Ma rację?- spojrzał na brunetkę.

-Tak- pokiwała twierdząco głową i uśmiechnęła się pobłażliwie- A mówi ci, że w dziwny sposób przechodzisz z jednego tematu do drugiego?- uniosła brew.

-Nie- odparł Malik- A powinna?- zaprezentował zamyślony wyraz twarzy.

-Tak- zachichotała- Ta rozmowa jest głupia, wiesz?- spytała, a jej telefon zaczął wibrować sekundę później. Jo wyciągnęła go z kieszeni i odczytała krótką wiadomość od siostry, po czym spojrzała na Zayna- Chyba muszę się zbierać- oznajmiła, wstając. 

-Już myślałem, że się nie doczekam- westchnął brązowooki z ulgą, a Green łypnęła na niego groźnie i popchnęła w bok. Przynajmniej taki był jej zamiar, bo chłopak nawet nie drgnął- Żartowałem- zaśmiał się i odwzajemnił jej gest nieco lżej. Nie chciał przecież żeby poleciała na przeciwległą ścianę. 

Przeszli do przedpokoju, a niebieskooka przystanęła przy drewnianych drzwiach. Stała tyłem do Malika, więc odwróciła się w jego stronę i uniosła wyżej głowę. Był naprawdę wysoki. Sięgała mu do ramienia, co trochę ją irytowało. Patrzenie w górę w pewnym momencie zaczynało robić się uciążliwe.

-Nie jesteś już zły?- spytała brunetka, po czym zacisnęła usta- Nie chciałam żeby tak wyszło. Jestem idiotką, przepraszam.

-Nie jesteś, to nie była twoja wina- wzruszył ramionami, jednak minę miał markotną. 

-Bardzo namieszałam?- zgadła dziewczyna i również spochmurniała. 

-Trochę...ale poradzę sobie z tym- Zayn odchrząknął- Jordan poczuł się pewniej, więc będzie sobie jeszcze bardziej pozwalał, ale coś wymyślę- pokiwał głową, bardziej do siebie niż Jo- Nie przejmuj się.

-Okay- uśmiechnęła się niepewnie i położyła dłoń na klamce- Do zobaczenia.

Otworzyła drzwi i opuściła jego mieszkanie. Gdy znalazła się na klatce schodowej, wzięła głęboki oddech. Mimo że przekonała się już do Malika, jego obecność nadal była dla niej stresująca. Dziewczyna oparła się o ścianę i nacisnęła dzwonek do własnego mieszkania. Czekając aż Jess otworzy, ponownie zaczęła zastanawiać się czy mogła postąpić inaczej.

Gdyby miała więcej odwagi, oczywiście, że tak. Lecz w tym tkwił jej gwóźdź do trumny. Pewność siebie była cechą, której nigdy nie posiadała i wątpiła czy coś kiedykolwiek zmieni się w tej kwestii. Trudno było wziąć jej się w garść, gdy musiała dokonać wyboru. Podejmowanie decyzji nie było mocną stroną Green. Powoli przestawała wierzyć, że taka rzecz istnieje. 

-Jak poszło?- spytała Jess z prędkością światła, ledwo otworzywszy drzwi. Wciągnęła Jo wgłąb przedpokoju i zamknęła pokrywę.

-Dobrze- brunetka ruszyła do salonu, zostawiając siostrę z tyłu, jednak nie potrwało to długo. Szatynka ją dogoniła i uniosła brew.

-No ale rozwiń to- domagała się.

Jo przewróciła oczami i rzuciła się na kanapę, czując zmęczenie. Zdecydowanie za dużo emocji jak na kilka godzin. 

-Przeprosiłam go, a on powiedział, że nie ma problemu. Tyle- westchnęła- Pójdę zaraz się położyć, jestem zmęczona- oznajmiła, podnosząc się do siadu.

-Wszystko w porządku?- zapytała podejrzliwie Smith, mrużąc oczy.

-Tak.

Green pokiwała powoli głową, a potem bez słowa poszła do kuchni. Wyciągnęła z szafki swój ulubiony, brązowy kubek i wrzuciła do niego saszetkę herbaty. Zalała całość wrzątkiem i przeszła do swojego pokoju. Przebrała się szybko w luźną koszulkę, po czym położyła się do łóżka. 

Zamknęła oczy, jednak sen nie nadchodził. Jo nie potrafiła odciągnąć od siebie myśli, że gdyby inaczej postąpiła, Zayn nie miałby przez nią dużego problemu. Później, wsłuchując się w dźwięk padającego deszczu, głowiła się, dlaczego los sprowadził na nią takiego pecha. Jej życie było trudne praktycznie od najmłodszych lat, a zła passa trwała i nie chciała minąć. 

Próbowała zrozumieć czemu życie postanowiło tak bardzo ją doświadczyć. Akurat ją- słabą, przesadnie wrażliwą i emocjonalną- bo za taką siebie uważała. Wiedziała, że życie było mieszaniną wzlotów i upadków, ale w jej przypadku zdecydowanie przeważało to drugie. I była ciekawa czy kiedyś doczeka się chwili, kiedy będzie mogła bez wątpliwości powiedzieć, że jest szczęśliwa. 












Tomorrow ➼ z.m.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz