Zayn, tak jak powiedział wcześniej, w podziękowaniu za pomoc zabrał Jo na kawę. Wyszli z posterunku odprowadzani ciekawskim wzrokiem osób zebranych w policyjnej poczekalni. Ciężko im się dziwić i trudno zaprzeczyć, że widok trójki ludzi stojących w kółeczku na korytarzu, którzy zacięcie o czymś dyskutują, jest niecodzienny. Dlatego też oboje chcieli jak najszybciej znaleźć się na zewnątrz- z daleka od wścibskich spojrzeń i dziwnych komentarzy. Był też kolejny powód- zarówno Zayn jak i Jo pragnęli zostawić sprawę z Jordanem za sobą. Czy im to wychodziło? Niezupełnie.
Pierwsze kilka minut drogi spędzili idąc w ciszy. Bujali w obłokach. Jo w dalszym ciągu przeżywała silne emocje związane z tą nieciekawą konfrontacją z własnym strachem. Jednocześnie cieszyła się, że sprawiła Malikowi radość. Lubiła przyczyniać się dla dobra innych. Zayn natomiast odtwarzał w głowie słowa Jima. Mógł wrócić do pracy, która bardzo dużo dla niego znaczyła, której nie zamieniłby na żadną inną. Docierało do niego, że tym razem Jordan się nie wywinie. To działo się naprawdę. Jim wiedział o wszystkich jego wybrykach i zamierzał poczynić odpowiednie kroki, by pozbyć się problemu. Malik nie będzie musiał dłużej znosić codziennego widoku przeklętej twarzy Jordana. Wszystko ułożyło się dokładnie tak, jak powinno wyglądać od początku. Kiedy zerkał na Jo i przypominał sobie, że to jej zasługa czuł potrzebę, by znowu ją przytulić. Ale hamował się, uznając to za niestosowne. Poza tym nie wiedział czy ona sobie tego życzyła.
Kiedy przekroczyli próg kawiarni, Green zamknęła oczy i wzięła głęboki oddech. Zayn natomiast spojrzał na nią z ukosa.
-Wszystko w porządku?- zapytał, marszcząc brwi, a dziewczyna otworzyła oczy i zerknęła na niego.
-Tak, po prostu lubię zapach kawy- uśmiechnęła się nieśmiało, czym w rozbawiła Malika, który niespodziewanie się zaśmiał- Co cię tak bawi?- dziewczyna zmrużyła oczy, przyglądając się rozweselonemu chłopakowi z dociekliwością- Nie śmiej się ze mnie!- obrzyła się, ale na jej ustach również gościł coraz szerszy uśmiech.
-Przepraszam- wydukał brunet, opanowując się z trudem, a Jo przewróciła oczami.
Cała ta wesoła sytuacja dobiegła końca w momencie, gdy Green kątem oka spojrzała na część klientów zebranych w kawiarni i zauważyła, że oczy kilku osób skierowane są na nią i Malika. Odwróciła szybko głowę, starając się to zignorować. Chociaż powoli zaczynało ją denerwować, że gdziekolwiek Zayn się pojawiał, tam przynajmniej kilka osób musiało rzucać w jego stronę dziwne spojrzenia. Nie mogła się nikomu dziwić, ale tak czy siak było to uciążliwe. Nie lubiła być w centrum uwagi, ale chłopakowi najwyraźniej to nie przeszkadzało.
-Bujasz w obłokach, Jo.
Brunet położył jedną dłoń na jej plecach, a ona poczuła ciepło w tym miejscu. Uśmiechnęła się nerwowo, gdy Malik zapytał ponownie czy wszystko w porządku, i przytaknęła. Jednocześnie nadal czuła dotyk chłopaka, dlatego też zrobiła krok w tył, ponieważ jej ciało się spięło, a serce zabiło szybciej.
-Zajmę miejsce- powiedziała, wskazując palcem przypadkowe miejsce za swoimi plecami.
Wykonała zwrot w tył i szybko oddaliła się we wskazanym wcześniej kierunku. Zayn zmarszczył czoło, nieco skonsternowany nagłą zmianą zachowania dziewczyny. Odprowadził ją wzrokiem, który ona nieustannie na sobie czuła. Stanął w kolejce utworzonej w drodze do kasy, jednak ciągle kątem oka zerkał na siedzącą samotnie Green. Kiedy tak patrzył, jeszcze bardziej nurtowały go pytania dotyczące jej przeszłości. To nie tak, że był wścibski, po prostu niektóre reakcje brunetki dawały mu sporo do myślenia.
Zdecydowanie nie była to zwykła nieśmiałość- założył to praktycznie po kilki dniach znajomości. Jo mówiła cicho, nawet gdy byli sami. Reagowała bardzo nerwowo na najmniejszy kontakt fizyczny, a przez większość czasu w jego obecności wydawała się niemożliwie spięta. Kilka razy zastanawiał się czy to możliwe, by nadal się go bała. Malik starał się zrobić wszystko, aby nie czuła się niekomfortowo w jego towarzystwie i poważnie starał się jej pomóc. Tylko czy ona o tym wiedziała?
Ponownie spojrzał w jej kierunku, korzystając z tego, że nadal miał przed sobą kilka osób. Green siedziała z twarzą wbitą w jakiś punkt przed sobą i jednocześnie nerwowo bawiła się palcami. W jej oczach zdołał dostrzec tą samą walkę, którą widział za każdym razem, gdy coś ją wystraszyło. Czy naprawdę mógł to spowodować, ledwie dotykając jej pleców?
Zayn zamówił dwie kawy, kiedy nadeszła jego kolej i wolnym krokiem wrócił do stolika zajmowanego przez Jo. Usiadł naprzeciw dziewczyny, mimo że z początku chciał zająć miejsce obok niej.
-O czym tak myślisz?- pomachał jej dłonią przed twarzą, ponieważ była jakaś nieobecna.
-O niczym konkretnym- wzruszyła ramionami, prostując się i zaszczyciła chłopaka spojrzeniem- Zamyśliłam się.
-Jak zwykle- powiedzieli w jednym momencie, przez co Jo zaczęła cicho chichotać, a Zayn zawtórował jej rozbawionym uśmiechem.
-Ludzie na mnie patrzą- wydukała niebieskooka, nadal się śmiejąc i wycierając załzawione kąciki oczu.
-Bo ładnie się śmiejesz- odparł brunet, a ona zerknęła na niego nieśmiało. Poczuła jak na policzki wstępują jej rumieńce, na szczęście mogła wyjaśnić to wcześniejszym napadem śmiechu. Tak też zrobiła, gdy Malik stwierdził, że się zawstydziła, ale on i tak wiedział swoje.
W tym momencie niska kelnerka przyniosła ich zamówienie, więc oboje zamilkli na chwilę, posyłając sobie jedynie krótkie spojrzenia. Gdy odeszła, Jo wzięła jedną kawę w dłoń i spojrzała na siedzącego przed nią bruneta.
-To moja ulubiona- oznajmiła z uśmiechem, przykładając dłonie do gorącego kubka- Dobrze trafiłeś.
-Nic nie trafiłem- zaprzeczył zaraz- Wiedziałem, że ją lubisz.
-Niby skąd?- Green uniosła brew, rozbawiona- Chyba nie szperałeś mi po półkach, co?- uśmiechnęła się szeroko.
Chłopak zamarł na krótką chwilę, patrząc na brunetkę i stwierdził, oczywiście w myślach, że miała bardzo ładny uśmiech. Szkoda tylko, że tak rzadko go pokazywała. Znali się już miesiąc, a on widział go zaledwie kilka razy. Zdecydowanie częściej miał okazję widywać ją wystraszoną czy zapłakaną. To powinno się szybko zmienić, ale co mógł zrobić, nie wiedząc w czym tkwił problem? Miał jedynie pewność, że ktoś musiał ją bardzo skrzywdzić w przeszłości. Było to widać gołym okiem.
-Zayn?- zaśmiała się dziewczyna- Teraz to ty bujasz w obłokach- trąciła go lekko w nogę pod stołem.
-Udziela mi się przez ciebie- burknął, gdy ona nadal się z niego śmiała.
Wreszcie zabrali się za swoją kawę. Spędzili w lokalu około pół godziny, niespiesznie popijając napój i na przemian rozmawiając. Oboje zaczynali czuć się w swoim towarzystawie coraz lepiej. Z każdym kolejnym spotkaniem trochę bardziej się poznawali. Jo powoli wyzbywała się swojej wrodzonej nieśmiałości, przynajmniej w towarzystwie Malika. Nadal zdarzało się, by poczuła się spięta, ale wiedziała, że to nigdy nie zniknie w stu procentach. Blizny przeszłości były w niej zbyt mocno zakorzenione.
Skończywszy kawę, postanowili wrócić do siebie pieszo. Zayn odprowadził Jo pod same drzwi jej mieszkania i wtedy nastąpiła chwila pożegnania. Przez moment oboje stali w ciszy, nie wiedząc co powiedzieć. Ostatecznie to Malik zdecydował zrobić pierwszy krok. Pochylił się i uścisnął Green delikatnie, a ona to odwzajemniła z małym opóźnieniem.
-Do zobaczenia- powiedzieli na koniec i rozeszli się w dwóch kierunkach. Ona do mieszkania, on w dół schodów.
Jo zamknęła za sobą drzwi, po czym oparła się o nie plecami i uśmiechnęła z nieznanego sobie powodu. Czuła przyjemną lekkość, której nie dane było jej nigdy doświadczyć. Serce biło jej w piersi trochę szybciej niż powino, a ona nie wiedziała dlaczego. Otrząsnęła się dopiero po kilku minutach i ruszyła do salonu, chcąc znaleźć swoją siostrę.
Ledwo przekroczyła próg pokoju i zamarła w pół kroku. Na kanapie obok Jess siedziała jedna z ostatnich osób, które miała ochotę kiedykolwiek oglądać.
-Co ona tu robi?
* * *Możecie mnie śmiało zlinczować za to milczenie. Następny pojawi się szybciej!
CZYTASZ
Tomorrow ➼ z.m.
FanfictionJo Green, delikatna i nieśmiała dziewczyna- Wciągnięta w świat, którego nie rozumiała, wplątana w labirynt intryg wbrew własnej woli, musi stawić czoła przeciwnościom losu i niewyjaśnionemu przywiązaniu do chłopaka, który ściąga na nią problemy i p...