Rozdział 9

75 8 0
                                    

Wieczór.
-Clary Podolska?-rzekł policjant
-Tak a o co chodzi?-odpowiedziałam stojąc w drzwiach razem z Alice.
-Musimy jechać na komisariat.
-Dlaczego?
-Dowiesz się wszystkiego tam.
-Dobrze-ubrałam się.....myślałam ,że chodzi im o wypadek rodziców.
Ale jednak byłam w błędzie.
-Clary siadaj!-rzekł policjant
-Dobrze ale o co chodzi? Jest 19 co chcecie ode mnie?
-Clary.....podobno w nocy z piątku na sobotę byłaś widziana przy samochodzie swoich rodziców.....z jakimś chłopakiem.... A ta Alex'em zaraz tu przyjdzie.
-Skąd wiecie o tym?
-O 23 mamy patrol......widziano cie jak tam z Alex'em biegłaś....
......o Alex siadaj obok Clary.
Tak przyszedł Alex.....nie cieszyłam się na jego widok.
-Cześć Clary-rzekł Alex
-Cześć-odpowiedziałam
-Dobrze .....co tam robiliście?-pytał policjant
-Wie Pan co? Ja zajmuję się tym by dowiedzieć się o śmierci rodziców! Nic nie zrobiliście! -krzyknęłam
-Clary! Zajmujęmy się tym cały czas. Ciężkie to jest do określenia co spowodowało wypadek.
-Bo wy.....nawet tego samochodu nie obejrzyliście! Na drzwiach widoczne są zadrapania od pazurów! Czy to takie ciężkie? A i jeszcze w środku znaleźliśmy blaszkę z kriwą i właśnie z długim czarnym pazurem!
-Clary! Nie wolno jest ci tego sprawdzać!
-A co jak panu na czymś bardzo zależy to nie robił Pan tego i nie łamał Pan zasad? ....bo właśnie ja tak mam.....zrobię wszystko by dowiedzieć się prawdy nawet gdybym miała ryzykować własne życie....a coś tak czuję ,że będzie.
Nagle zrobiło się cicho.
-Przepraszam ale dłużej nie chce tu być......do widzenia!
Poszłam do domu.
Tak na nogach.....lepiej mogłam sobie wszystko przemyśleć.

Życie W Nadziei. Zabójcza PrawdaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz