Rozdział VIII

141 10 3
                                    

Leżałam na łóżku w moim kolejnym nowym pokoju. Liliowe ściany. Zdecydowanie nie w moim guście. Meble pomalowane na biało. Zawsze o takich marzyłam. Metalowe łóżko. Wyjście na taras. Marzenie każdej 14-latki. No chyba każda marzyła kiedyś o wielkim pokoju. Szczególnie różowym. Takim jak to miały księżniczki w wielu bajkach.

Leżałam ze słuchawkami w uszach, jarając e-fajke i odpisując na wiadomości. 3 dni bez internetu to zdecydowanie za dużo. Nawet jak na mnie. Usłyszałam pukanie do drzwi. Energicznie wstałam z łóżka i otworzyłam drzwi. Louis.

- Czy księżniczka życzy sobie coś ze sklepu?

- Wiesz, która jest godzina? No właśnie. Wszystkie sklepy są zamknięte co ty chcesz kupić i gdzie?

- Idę po alko dla siebie do nocnego za rogiem. Idziesz ze mną czy zamierzasz leżeć tutaj do jutra?

- Daj mi 15 minut.

- Czekam na dole.

Zamknęłam za brunetem drzwi. Otworzyłam szafę i wyciągnęłam z niej czarne rurki, koszulkę z Nirvany. Szybko się przebrałam. Podeszłam do toaletki, którą zapewnie tata, położył na biurku. Zrobiłam lekką kreskę i wyszłam z pokoju.

- Młoda masz jeszcze 5 minut! - krzyknął do mnie Louis.

Sekundę później stałam obok niego narzucając skórę na plecy. Na nogi włożyłam roshe i wyszłam z chłopakiem z domu. Złapałam go za rękę i przesunęłam się bliżej niego bo było zimno.

- Przepraszam cię za to co było wcześniej.

Nie zdążyłam nawet pomyśleć o co mogło mu chodzić, bo szybko dodał.

- Nie powinienem na ciebie naskakiwać. Wiem, że ciężko jest ci z matką. Nie każdy wytrzymałby z chorą psychicznie kobietą.

- Ej spokojnie przecież nic się nie stało. Rozumiem co masz na myśli mówiąc, że nie każdy by wytrzymał. Może i moja mama jest wymagająca, ale kocham ją taką jaka jest i to przecież nie jej wina, że jest chora psychicznie. Ma depresję i ja ją rozumiem. Przecież każdy kogoś takiego potrzebuje. Kogoś komu można się wygadać, zaufać mu.

Skończyłam mówić i zorientowałam się, że jesteśmy już pod monopolowym. Lou otworzył mi drzwi i machnął ręka, żebym weszła pierwsza. Cóż za kultura mu się włącza.

- Elo Harry. To co zawsze plus jeszcze.... Młoda ile wypijesz?

- 3... Czekaj ty tak serio? - o kurwa tego się nie spodziewałam. No serio. Jak pije to tak żeby nikt nie widział bo potem są wąty.

- Tak to tak na serio. Dobra Harry to 6 piw, jednego Jacka Danielsa i cole.

- Melanżyk się zapowiada?

Harry, bo tak się raczej nazywał, miał coś około 190 cm wzrostu i włosy proste do ramion. Kuźwa miał takie włosy jak ja, to znaczy takiej długości. Jego policzki były takie jak Lou. Ćpali pewnie razem.

- 180.

Tomlinson wyciągnął kilka banknotów i położył na lade.

- Reszty nie trzeba!

Od razu wyszedł, a ja za nim. Znowu złapał go za rękę.

- Po trzech piwach jesteś pijana czy wstawiona?

Musiałam chwilę pomyśleć. Z ostatniej imprezy nie pamiętam za wiele. Ale chyba...

- Lekko wstawiona. Spokojnie nie będziesz musiał zbierać mnie z podłogi.

- To dobrze nie chce robić tacie potem problemów. Nie wiem jeszcze jak będziesz reagować na taką ilość alkoholu więc musisz wytrzymać z taką ilością.

Ah te jego kazania. Uwielbiałam je ale czasami bywały nudne. Raczej wiedział, że nie pije często, ale jak już to robię to raz a porządnie.

- Wiem, że pijesz ale jako starszy brat się o ciebie martwię.

- Czytasz mi w myślach. Dobrze, że wiesz że pije. Ale na prawdę byłam nie raz bardzo mocno pijana i nic strasznego się nie wydarzyło więc spokojnie.

- Dobrze ale patrz ile tego jest.

Żebym na pewno zauważyła podniósł reklamówkę i dał na wysokość moich oczu.

- Dobrze widzę.

Zaczęłam się śmiać, co spowodowało naszą nagłą głupawkę i na dodatek szliśmy zygzakiem. Nic nie piliśmy a już tak chodzimy.

Weszliśmy do domu po cichu żeby nie obudzić taty. Był on kochanym i troskliwy człowiekiem, ale jak się go wkurzy to bez kija nie podchodź.

Weszliśmy na górę do mojego pokoju. Dlaczego do mojego? Bo to właśnie on znajdował się najdalej od pokoju taty. Kolejny plus tego wszystkiego. Usiadłam na łóżku i zaczęłam się przebierać w rzeczy, które przed wyjściem zostawiłam na łóżku. Getry i obcisła koszulka. Idealny zestaw na przebywanie z chłopakiem. Co prawda był to mój brat. Ale chłopak to chłopak. Dla nich nie jest to ważne czy dziewczyna jest rodzina czy nie. I tak chętnie by ja przelecieli.

- Szkoda, że mój dziewczyna tak swobodnie się przy mnie nie przebierała. - patrzył na mnie wzrokiem pedofila. To zawsze przyprawia mnie o ciarki.

- Może bała się twojego wzroku?

Podeszłam do chłopak i dałam mu krótkiego buziaka.

Napisałam rozdział bo po 1) wena się pojawiła co mnie bardzo cieszy i po 2) nie mogę spać. Kolejny raz przepraszam za to, że rozdziały nie pojawiają się regularnie. Staram się zrobić co w mojej mocy.

xxzuzia

Don't askOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz