Rozdział XII

129 11 7
                                    

Obudziłam się o 10, a i tak czułam się zmęczona. Zaspałam do szkoły. Minęły już 2 lekcje nie opłaca mi się iść na kolejne 2. Leżałam w łóżku i rozmyślałam co dzisiaj za dzień. Czwartek. Dzisiaj spotykam się z Jev'em. Tak dawno go nie widziałam. Aż tydzień.

Zwlekam się z łóżka po jakiejś godzinie odpoczywania po spaniu. Zeszłam na dół i zobaczyłam Louisa i tatę. Oglądali serial typu paradokumentalny. Weszłam do kuchni i zaczęłam przygotowywać tosty. Z lodówki wyciągnęłam serek, szynkę, i ketchup. Kilka kromek chleba z chlebaka powinno mi wystarczyć. Jednak długi sen sprawia, że jestem głodniejsza. Wsadziłam gotowe kanapki do opiekacza i czekałam chwilę. Żeby nie stać poszłam do chłopaków na kanapę.

- Witam śpiąca królewnę - odwróciłam się w stronę taty. Uśmiechnęłam się do niego i zaczęłam chichotać. Zawsze mnie rozweselał. - Stali się coś wczoraj? Nie czekałaś na mnie. Louis powiedział mi, że zaraz po szkole poszłaś spać. Wszystko w porządku?

Oprócz tego, że najlepsza przyjaciółka to szmata to wszystko jest ok.

- Tak wszystko w porządku tato. To tylko że zmęczenia. Miałam wczoraj ciężki dzień i byłam wykończona.

Popatrzyłam na Lou, który siedział za tatą. (tata między nami). Patrzyłam mu prosto w oczy. Mrugnął do mnie co oznaczało, że mnie nie wydał. On by tego nie zrobił. Nie chciał zamartwiać taty bo wiedział ile przeszłam.

Z powrotem wróciłam do kuchni i wyciągnęłam tosty. Wyłożyłam jedzenie na talerzyk z minionków i skierowałam się do chłopaków.

~~~~

Weszłam do swojego pokoju. Spojrzałam na zegarek. 13.30 mam jeszcze trochę czasu. Jako, że byłam już po obiedzie. Położyłam się na łóżko. Siesta ni się przyda.

~~~

Przebudziłam się godzinę później. Podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej czarne rurki i krótki top tego samego koloru. Pogoda była piękna i świeciło słońce dlatego taki strój. Wyszłam z pokoju i skierowałam się do łazienki. Położyłam świeże ubrania na pralkę i poszłam zamknąć drzwi. Ściągnęłam wszystkie ubrania oraz bandaż, który od wczoraj znajdował się na mojej ręce. Ściągnęłam go po mału zauważając, że lekko "skleił się " z moim nadgarskiem. Pociągnęłam troszeczkę mocniej i chwilę później troszeczkę tego pożałowałam. Tak jakby rozdrapałam kawałek strupka. Lekko zapiekło ale to uczucie przełożyć po kilku sekundach.

Wzięłam szybki i dokładny prysznic a przy okazji umyłam głowę. Wyszłam z kabiny i stanęłam przed lustrem. Wyglądałam okropnie. Czułam, że wszystkie emocje ze wczoraj jeszcze nie opadły. Wyciągnęłam suszarkę z szafki pod umywalką i zaczęłam suszyć włosy. Zajęło mi to może z 5 minut i ubrałam się. Spojrzałam na zegarek w telefonie. 15.00. Dobry czas nawet jak na mnie. Kurwa. Top był na ramiączkach. Jakim cudem przejdę do drzwi wejściowych potem niezauważalnie przez Louisa?  Przecież on odrazu zobaczy, że coś jest nie tak. Przecież jak się dowie, że złamałam obietnicę kolejny raz to chyba udusi mnie gołymi rękoma.

Wyciągnęłam kosmetyczkę z szafki gdzie są wszystkie moje rzeczy. Zrobiłam sobie smoky eye i dość widoczną kreskę. Podkreśliłam kości policzkowe i byłam gotowa do wyjścia. Wszystko odłożyłam na swoje miejsce i wyszłam z łazienki. Skierowałam się do swojego tylko po torebkę. Otworzyłam drzwi i sięgam po torebkę. Dalej leżała pod ścianą. Wyrzuciłam z niej książki, które teraz w nieładzie leżały na podłodze. Zeszłam na dół z torbą założoną na ramię. Spojrzałam w kierunku salonu. Nikogo nie było jakie szczęście. Założyłam szybko skórę i moje buty na grubym obcasie*. Wybiegłam szybko jeszcze do kuchni i napisałam chłopaką kartkę, że wychodzę i powinnam za niedługo wrócić. Wzięłam swoje klucze i wyszłam z domu.

* nie wiem jak to powiedzieć ale chodzi o takie fajne xd

Kolejny rozdział za nami. Zapraszam na swoje drugie fanfiction z Cameronem Dallasem, które postaram się jeszcze dzisiaj zacząć pisać. We will see.

xxzuzia

Don't askOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz