Rozdział IX

120 13 2
                                    

Otworzyłam oczy. Blask promieni słonecznych z zewnątrz poraził mnie na tyle dobrze, że obróciłam się szybko plecami do okna. Widok jaki zobaczyłam trochę mnie zdziwił? Może to nie idealna słowo, które może Je opisać, ale no cóż. Moim oczom ukazał się nie kto inny jak Louis. Leżał w moim łóżku z jedną ręką położoną na brzuchu a drugą wzdłuż ciała. Kołdra zakrywała dół jego brzucha. Takie widoki często się nie zdarzają. Zwlokłam się z łóżka i podeszłam do biurka żeby spojrzeć na telefon.

13.30. Pięknie. Jutro pierwszy dzień szkoły a ja jestem na kacu. Czy tylko u mnie jak trwa 2 dni? To takie męczące. Wyciągnęłam z szafy szare dresy i biały top. Jako iż Tomlinson jeszcze spał zaczęłam na luzie przebierać się w pokoju. Założyłam skarpetki, które wcześniej wyciągnęłam z szuflady i zeszłam na dół.

Tata był w pracy. Otworzyłam wielką lodówkę i zaczęłam patrzeć co mogę sobie zrobić na sniadanio - obiad. Wyciągnęłam mleko a chwilę później znalazłam makaron w górnej szafce. Zaczęłam gotować makaron i na małym ogniu podgrzewałam mleko.

Po śniadaniu włączyłam telewizor i zaczęłam oglądać jakiś denny dokument o misiach polarnych. Są takie kochane. Kiedy przełączałam kanały ni stąd ni zowąd poczułam czyiś oddech przy uchu i sekundę później miałam zakryte oczy.

- Louis debilu! Co ty sobie wyobrażasz. I z czego się śmiejesz myślisz, że to zabawne?!
- Młoda wyluzuj. Zrobiłem to dla funu.

- Aha czyli mam rozumieć że u ciebie dla "funu" to strasznie mnie na zawał? Czy ty jesteś mądry?

- Wybieram odpowiedź c.

Chłopak przeskoczył przez oparcie kanapy i zgrabnie usiadł obok mnie. Przechylił się w moją stronę i dał mi buziaka w czoło. Oglądaliśmy jakiś nudny film, a dopiero po jakiejś godzinie walczyliśmy "Deadpool'a". Taki haker z mojego braciszka że miesiąc po premierze i pyk, oglądamy film w domu. Zawsze robisz wszystko co nielegalne.

Film Marvel'a? Nie spodziewałam się tego po tym wszystkim. Teraz pewnie większość hejterów będzie miała ból dupy. Dlaczego bo fil jest od 16 lat, a większość z nich nie ma nawet po 12. Moje zdanie. Zawsze wkurzały mnie takie osoby. Nie wiem czemu skoro sama byłam w ich wieku i zachowywałam się dokładnie tak samo.

Około 22 tata przyszedł do domu. Od razu przeszedł, wziął prysznic zjadł jakieś śmieciowe żarcie i poszedł spać. My z Lou oglądaliśmy cały dzień filmy nic produktywnego. Jutro mam szkołę więc zdecydowałam, że pójdę się umyć i od razu spać. Niby nic nie robiłam cały dzień a zmęczyłam się tym.

Wstałam o 6. Lekcje zaczynałam dopiero o 9 ale sam dojazd do szkoły zajmuje mi prawie godzinę. Całkiem nieogarnięta i w koszulce Louis'a zeszłam na dół zrobić sobie płatki z mlekiem. Zjadłam swoje śniadanie i z powrotem weszłam na górę. Będąc w pokoju podeszłam do szafy i zaczęłam wciągać następujące rzeczy: czarne rurki i koszulka z Batmanem. Założyłam ubrania i usiadłam na przeciwko toaletki postawionej na biurku. Z małej szufladki wyciągnęłam fluid, eyeliner, błyszczyk i jeszcze kilka innych drobiazgów potrzebnych do zrobienia szkolnego makijażu. Zrobiłam lekką kreskę aby podkreślić i troszkę powiększyć oko.

Kiedy skończyłam się malować poczułam się lepiej. Z nim czułam się pewniejsza. Zobaczyłam która godzina. 7.30. Chyba właśnie pobiłam swój rekord. Wyciągnęłam torbę z szafy i zaczęłam pakować książki. Dzięki Louis'owi nie musiałam wracać do domu po wszystkie potrzebne rzeczy. Kiedy wszystkie było gotowe zeszłam znowu na dół. Nalałam do butelki wody i zrobiłam kanapki z Nutellą. Coś słodkiego to coś czego pragnęłam. Oblizałam nóż i wrzuciłam go do zlewu. Posprzątałam za sobą i skierowałam się w stronę drzwi. Założyłam roshe i na ramiona narzuciłam skórę. Po mimo tego, że był wrzesień za ciepło nie było. Skierowałam się w stronę przystanku. Szłam coś około 10 minut. Zdążyłam. Autobus mam za kilka minut. I to pod szkołę. Kolejny plus mieszkania tutaj, a nie jakieś zadupie u mojej matki.

Siedziałam na przystanku sama. Dziwiło mnie to, że nikt z tąd nie jedzie do szkoły. Ale cóż. Jechałam może z 30 minut. Wysiadłam z pojazdu i moim oczom ukazał się wielki budynek zbudowany z czerwonej cegły. Widać że był on stary. Pewnym krokiem szłam w stronę wielkich drewnianych drzwi. Pchnęłam je, a te głośno zaskrzypiały.

No więc tak. Napisałam ten rozdział ale wydaje mi się, że jak na razie będzie on ostatni bo zamierzam zawiesić tego ff. Nie mam weny ostatnio, kilka drobnych problemów wpływa na to, że tracę ochotę pisać. Jak tylko się poprawi mam zamiar pisać dalej. Możliwe, że dodam jeszcze jeden rozdział i dopiero wtedy skończę. Zobaczę jak to będzie jow chce żeby rozdziały były naciągane i nudne. Dziękuje też za 300 wyświetleń. Dobranoc :)
xxzuzia

Don't askOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz