Rozdział XXV

77 6 1
                                    

Siedziałam na łóżku z otwartą szafą na przeciwko siebie. Zastanawiałam się co ubrać na ten wyjątkowy wieczór. Po dłuższej chwili postanowiłam ubrać czarną sukienkę bez rękawów i zamkiem z przodu oraz czarne szpilki.

Włosy spięłam w luźnego koka i ubrana, usiadłam przed toaletką

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Włosy spięłam w luźnego koka i ubrana, usiadłam przed toaletką. Wyciągnęłam z małych szufladek potrzebne mi rzeczy do zrobienia makijażu i zaczęłam końcowe przygotowania do kolacji.

~~~~~~~

Zeszłam do kuchni aby pomóc Lou przy kolacji. Taty kolejny rok nie było na Wigilię. Co roku tak jest. Wzięłam cztery talerze i zaniosłam je do salonu. Położyłam po jednym talerzu przed każdym miejscem, gdzie będzie siedziała któraś z osób. Przeniosłam pozostałe sztućce i naczynia i usiadłam na sofie, czekając aż zadzwoni dzwonek do drzwi oznajmiając, że nasi goście już przyszli. Bawiłam się palcami do czasu kiedy poczułam, że ktoś siada obok mnie. Odwróciłam głowę w stronę Louisa i popatrzyłam na niego smutnym uśmiechem.

- Młoda będzie dobrze.

- No ja myślę. Ale co jeżeli.... Jeżeli on nie będzie chciał już ze mną być?

Głos mi się załamał. Poczułam jak łza spływa po moim policzku. Brat szybko ją starł i mocno mnie przytulił. Kolejny raz czułam się bezpiecznie. Siedzieliśmy w takiej pozycji kilka sekund. Nasze rozmyślania przerwał nam dzwonek do drzwi. Szybko zerwaliśmy się z kanapy. Poprawiłam sukienkę naciągając ją w dół. Lou poprawił krawat i z rozpiętą kremową marynarką, ruszył w stronę drzwi aby przywitać naszych gości. Podeszłam szybko do lusterka w kuchni i sprawdziłam czy mój makijaż jest na miejscu. Kiedy stwierdziłam że wszystko jest ok, wyszłam z kuchni i poszłam do salonu przywitać się z Jev'em i jego mamą. W trzynasto centymetrowych szpilkach, dalej byłam niższa od swojego chłopaka o kilka centymetrów.

- Witaj kochanie, jak miło w końcu cię poznać. Jev dużo mi o tobie opowiadał.

Podeszłam do kobiety i mocno się z nią przytuliłam. Biło od niej ciepło i teraz rozumiem dlaczego Jev tak bardzo dobrze o niej mówił. Podeszłam do chłopaka i mocno się do niego przytuliłam. Stojąc na środku przedpokoju blondyn dał mi całusa w czoło. Kiedy odeszłam od niego na krok, dopiero wtedy zauważyłam wielką torbę z prezentami. Przeniosłam wzrok pod naszą choinkę i Jev od razu zrozumiał o co mi chodzi. Prezentów pod naszą choinką było mniej.

- Nie przejmuj się, ważne, że jesteśmy tutaj razem.

- Cieszę się.

~~~~~~~~~~

- PREZENTY!

Jev jak zwykle zachował się jak dziecko. Wiedziałam, że nie mógł się doczekać świąt spędzonych w naszym gronie. Mam dla niego prezent a noszę go w brzuchu. Myślę, że będzie dobrym ojcem, biorąc pod uwagę to jak zajmuje się mną.

O ile ja będę chciała urodzić.

Louis podszedł do blondyna i zaczęli sięgać po prezentu z pod świątecznego drzewka. Siedziałam z mamą Jev'a na sofie i co jakiś czas siedziałyśmy swoje imiona. Lou przynosił mi prezenty bo stwierdził pewnie, że nie powinnam nosić paczek.

Rozpakowaliśmy swoje prezenty. Ja dostałam różową sukienkę krótszą z przodu dłuższą z tyłu i z siateczką na górnej części, czarne szpilki i paletkę cieni. W środku znalazłam karteczkę "Kocham cię xoxo J. " Popatrzyłam na chłopaka i uśmiechnęłam się do niego. Kolejny prezent był od Lou i taty. Kolejne kosmetyki, jakiś balsam do ciała i pięć płynnych pomadek od Kylie. Od mamy Jev'a dostałam srebrny łańcuszek ze znakiem nieskończoności.

~~~~~~~
*20 minut później *

- Hope chodź tu na chwilę.

Weszłam do kuchni i spojrzałam na brata.

- Musisz im powiedzieć.

- Ale ja....

- Wiem, że się boisz ale dasz radę.

Podeszłam do chłopaka i mocno się do niego przytuliłam. Lou wyszedł z kuchni a ja zaraz po nim. Chłopak kaszlnął i wzrok Jev'a i jego mamy powędrował w naszą stronę.

- Hope chciała coś powiedzieć.

Wywróciłam oczami i popatrzyłam na bruneta zabojczym wzrokiem.

- Ja... Um... Ja...

Nie wiedziałam od czego zacząć. Spojrzałam p oraz kolejny na brata, a ten swoim wzrokiem jakby pokazał mi żebym wyrzuciła to z siebie. Wzięłam głęboki oddech i powiedziałam to co miałam powiedzieć.

- Jestem w ciąży.

Dobra bawię się w Polsat bo utnę wam w takim momencie. Wiem, że długo nie było rozdziału ale jakoś, że są wakacje nie mam czasu. CHOCIAŻ POWINNAM MIEĆ GO DUŻO. Jutro wyjeżdżam na wakacje więc kolejny rozdział może się pojawić dopiero w połowie sierpnia, chyba, że będę miała wenę.... Ale nie obiecuję.

Mam nadzieję, że rozdział się podoba.

xxzuzia

Don't askOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz