-Lucy, uciekaj!- chciałam się podnieść, ale nie byłam w stanie. Krzyknęłam, ale nic się nie działo w końcu...
-Aaaa!- wydałam z siebie krzyk, otwierając oczy i siadając na łóżku. Koszmar obudził mnie o... dziewiątej?! Nie miałam ochoty zasypiać, więc przetarłam oczy i wstałam z łóżka z zamiarem ogarnięcia swojej osoby, jednak przeszkodził mi w tym mój brat. Ma wyczucie czasu chłopak, nie?
-Boże, co się stało?- krzyknął, kiedy wszedł do pokoju.
-Nic, koszmar. A tak btw to masz trochę jakby opóźniony zapłon, braciszku.- odpowiedziałam i poszłam do łazienki, gdzie wykonałam poranne czynności i wróciłam do siebie, gdzie nie było żywego ducha. Wyciągnęłam i ubrałam na siebie rurki i czarną koszulkę. Rozczesałam włosy i z workiem wyszłam z pokoju. Spotkałam jakąś dziewczynę, która uśmiechnęła się do mnie i poszła dalej. Weszłam do pokoju brata, aby poinformować go, że idę się przejśc. Tak, uznasz mnie za wariatkę, bo wychodzę z hotelu będąc w kompletnie nieznanym mi miejscu, ale google maps czyni cuda. Tak, więc na te dwa tygodnie to właśnie ta aplikacja będzie moim przyjacielem.
-David, idę się przejść. Wracam za... jakiś czas.- powiedziałam i zamknęłam za sobą drzwi. Opuściłam hotel i skierowałam się w stronę galerii, jak pokazywała mapa. Po chwili byłam u celu, więc weszłam do niej i zaczęłam spacerować od sklepu do sklepu. Ludzie patrzeli na mnie jak na innego, ale nie dziwię się jest dwadzieścia parę stopni na dworze, a ja jestem w rurkach, ale nic nie poradzę, że nie lubię za bardzo krótkich spodenek. Weszłam do H&M, gdzie moje oczy wypatrzyły koszulę. Tak, kocham koszule, taka moja miłość. Więc od razu wzięłam swój rozmiar z wieszaka i poszłam z nią do przymierzalni. Była trochę za długa, ale mniejsza, podeszłam do kasy i zapłaciła. Zanim wyszłam z hotelu David dał mi pieniądze w polskiej walucie, bo miałam tylko funty, a nimi za dużo bym tu nie kupiła. Opuściłam sklep i poszłam dalej, jednak nic więcej nie znalazłam. Kupiłam sobie jakiś napój w kawiarence i wróciłam na nogach do hotelu. Odłożyłam zakupy i poszłam do brata.
-Hi, masz laptop?- spytałam, bo oczywiście zapomniałam zabrać swojego. Tak, zapominalska Lucy, tak mi mówcie.
-Nie, ale zaraz wychodzę, więc zostaniesz sama.- odpowiedział i wszedł do łazienki. Super, nie znam tu nikogo i muszę siedzieć sama.
Uh, wróciłam do siebie i z telefonem w ręku rozwaliłam się na łóżku. Weszłam na grupę bambino. Nigdy nie udzielałam się na niej jakoś specjalnie, ale wiem, że były tu polskie bambinos.
'Hi, jak spędzacie wakacje? Ja spędzam swoje w hotelu, w Warszawie. Polska jest naprawdę mega :*
Ps. Jest ktoś z Polski, Warszawy?'- wysłała i czekałam na odpowiedź, już po chwili ją otrzymałam.
'Polska? Jej, też byłam kiedyś parę razy xx', potanowiłam odpowiedziałam.
'Ja pierwszy, priv? xx'
'Okey x', wow, Luśka nawiązuje znajomości. Ale nie miałam co robić, więc przyjęłam zaproszenie od dziewczyny i już po chwili pisałyśmy. Uśmiechałam się, choć pisząc byłam szczęśliwa, taka która nie zawsze jestem, w sumie prawie nigdy. Pisałyśmy jeszcze długo, ale musiałam iść do brata.
Ja 'Muszę uciekać, ale mam nadzieję, że jeszcze porozmawiamy x'
Kaya 'OK, ja też mam taką nadzieję xx'
Lucy Campbell wylogowała się.
***
-Co chcesz?- spytałam wchodząc do pokoju obok, w którym siedział mój brat.
-Mam niespodziankę, która wydaje mi się, że ci się spodoba.- powiedział tajemniczo.
-Niena...
-Tak, wiem nienawidzisz niespodzianek, ale ta powinna ci się spodobać.
-Do rzeczy...- odpowiedziałam czując, że zaczynam się denerwować.
-Więc, za równo trzy dni idziesz na koncert... Bars and Melody!- krzyknął, a ja? A ja wróciłam do 'swojego' pokoju. Może tego nie okazuję, ale w głębi duszy cieszę się, że znów ich usłyszę. Tylko jest jeden problem. A mianowicie Leo. Co jeśli znów mnie pozna? Miałam nadzieję, że tym razem tak nie będzie.
Nie chciałam o tym myśleć. Wzięłam z walizki onesie i poszłąm pod prysznic. Nie chciało mi się już wychodzić, dlatego po kąpieli usiadłam w fotelu i przeglądałam social media, a ostatnim co pamiętam jest wchodzący i kładący mnie na łóżku brat, i zasnęłam.
Miłego dnia :*
YOU ARE READING
Be strong, please! ❤
FanfictionKolejny dzień w szkole. Kolejne wyzwiska. Kolejne blizny. łzy, których już nie potrafię hamować. Kolejne łzy, które pokazują moją cholerną słabość. Kolejny raz widzą jak się tym przejmuję. Przez to wszystko straciłam kontakt z rodzicami. Z pr...