Rozdział 15

46 3 4
                                    

- Tam.
- Aha - odpowiedziałam. Na tle zachodzącego słońca Tom udawał Supermena. Stał na czubku piramidy i...
- Jak on tam wlazł!?
- To Tom. Jego nie ogarniesz - powiedziała Cat. Kruczoczarne włosy opadały jej kaskadami na twarz. Nie warto było z nią zadzierać. - Złaź inaczej ześle na ciebie gang misia Gogo i roszarpie cie na strzępy. Szlag mnie trafi! A potem jego!
- Moment! - odkrzyknął. Dopiero teraz zauważyłam jak bardzo Tom i Cat byliby dobraną parą. Chociaż... Tylko z wyglądu. Tak.
- Dobra, Cat, idziemy. Tom! Do zobaczenia!
- Wymruczał pod nosem jakieś przekleństwa ale zszedł.

Mineliśmy piramidy. Nie wyczuwalam w nich nic nadzwyczajnego chyba, że odór zmarłego Tuta. W każdej innej sytuacji cieszyłabym się, że jesteśmy na pustyni. Ja, Cat, Tom i Kal. Właśnie... Kal. Był jakiś przygaszony. Nie odzywał się.
- Kal? Co ci jest? - spytałam.
- Bo... Chcę uratować księcia i odnaleźć wyrocznie ale... Mam złe przeczucia. To może być moja ostatnia podróż. Wyrocznia do której zmierzamy jest... moją mamusią.
- Żartujesz? - spytała Cat.
- Wątpisz w moją prawdomówność?
- To chyba dobrze? - spytałam.
- Ona mnie nie znosi. Zostałem wilkiem. Miałem być herosem przepowiadającym przyszłość. Jestem nieudaną próbą.
- Ouu... A tata?
- Serafis. Bóg mórz, sztormów i dzikości.
- To chyba wszystko wyjaśnia. - Twarz Cat rozjaśnił uśmiech. - Hyzia na Dyzia!!!
Dziwny okrzyk bojowy. Zaatakowła nas grupa... Gangsterów??? Trzej mężczyźni ubrani w skórzane kurtki (Po co?) i okulary przeciwsłoneczne.
- Witam panienkę! Mmm... Piękne włoski... I buźka... - mruknął najstarszy.
- Zaraz twoja piękna buźka ulegnie niewiarygodnej zmianie - warknęła wyjmując sztylet. - Zrobię ci niewiarygodny make-up i paznokietki będą w kolorze pięknej czerwieni!
- Lubię niegrzecznie dziewczynki - odparł koleś po lewej stronie ,,wodza".
- A ja z uwielbieniem przywalę ci w sam środek twarzy - zmierzyła go jej lodowymi, niebieskimi oczami. - O, spójrz!
Facet spojrzał w górę a Cat ruszyła do akcji. Pierwszego powaliła sztyletem. W ułamku sekundy zmieniła się w wilka i zatopiła kły w karku ,,lubiącego niegrzeczne dziewczynki". Po trzecim został kurz. Jego czarna sylwetka zmniejszała się w zastraszającym tempie.
- Po sprawie - powiedziała czyszcąc nóż z krwi. - Stawiam lody.

Elo. Prawie miesiąc nie byłi rozdziału. Przepraszam. Za dużo sprawdzianów i przygotowań do sprawdzianów. Podoba się?
Berry

Tajemnice Wilczego Rodu [Zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz