Rozdział 1

92 9 3
                                    

Obudziłam się. Sądząc po wschodzie słońca, było bardzo wcześnie. Miałam dziwny sen. Śnił mi się stary, posiwiały na pysku wilk. Nie poruszał wargami, ale coś wołało:
Anabeth! Mój syn zaginął. Jutrzejszej nocy o północy staw się pod Sokolim Dębem. Tam oczekuj następnych wskazówek.
Pytanie: gdzie znajduje się Sokoli Dąb? To nie brzmi dobrze. Teoretycznie powinnam myśleć: to był tylko sen... Praktycznie sprawa wygląda nieco inaczej. Otóż dwa dni temu śnił mi się pewien blondyn. Identyczny chłopak zjawił się nazajutrz w szkole. A w zeszłym roku śniło mi się że na Gwiazdkę dostanę psa. I co? Oczywiście dostałam. Pójdę dziś pod Czarny Las. Może tam coś się wydarzy?

***

- To ja idę!
- Gdzie konkretnie, córeczko? - dopytywała się mama.
- Do Lasu.
- Nie wchodź zbyt daleko w las!!
- Och dobrze, dobrze! Pa!!!

***
Stanęłam przed Czarnym Lasem. Usłyszałem chrzęst łamanej gałęzi. Chwilę później ukazał się pysk wilka. Przestraszyłam się. Wilk chyba to wyczuł. Uszczypnęłam się, starając się zrobić to, jak najdyskretniej.
- Witaj. Nie, to nie jest sen. Jestem Wilczym Wysłannikiem numer 9. Ty zapewne jesteś Anabeth. Miałaś się stawić pod Sokolim Dębem, ale mniejsza. Chodź, zapraszam. - zrobił łapą taki gest, jakby chciał jednocześnie zaprosić mnie wgłąb lasu i uśmiechnąć się
- Dzie... dzień... dzień dobry. - tylko na tyle było mnie stać.
- Och, darujmy te niuanse. Mów mi po prostu cześć. Ach, i nazywaj mnie Kal.
- Dobrze... Kal. - teraz poczułam się nieco pewniej. - Tylko nie wprowadzaj mnie zbyt daleko w las. I mnie potem wyprowadź, proszę.
- To drugie da się zrobić. Z pierwszym może być problem.
- Dobra prowadź.

Hej ludzie! Pierwszy rozdział :) Dla wiadomości: będę się starać pisać 1 rozdział co 5 dni. Dajcie gwiazdkę jeśli się podoba ;) Do następnego!
Berry

Tajemnice Wilczego Rodu [Zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz