Rozdział 20

111 8 0
                                    

Tak samo jak się po cichu wślizgnąłem, to tak samo po cichu wyszedłem z łóżka, żeby nie obudzić nadal śpiącej Angeli. Niestety wychodząc z łóżka telefon wypadł mi z kieszeni i uderzył o ziemię. Kurde, no to na bank Angela się zara obudzi. Tak jak myślałem, obudziła się:
- Przepraszam za hałas, śpij dalej. Probowałem ją zachęcić do dalszego snu, lecz mi nie wyszło.
- Co się stało? Co tak upadło?
Odruchowo zaczęła szukać telefonu pod poduszką. Po jej minie widać było ulgę, że jej telefon znajduje się we właściwym miejscu i że nic mu się nie stało.
- Telefon mi upadł, gdy schodziłem z łóżka. Przepraszam
- Nic się nie stało i tak już powinnam wstać. - powiedziała i usiadła na łóżku - ile ja spałam? - zapytał patrząc na godzinę na telefonie
- Około 2 godzin, a co? - zapytałem zaciekawiony
- A nic, tak się pytam. - uśmiechnęła się.
- Zejdziemy na dół? - popatrzyłem na drzwi
- Jasne
Zeszliśmy na dół, gdzie czekała na nas mama Angeli.
- Jak dobrze, że cię widzę córeczko, jak sie czujesz?

Oczami Angeli:

- Dobrze - uśmiechnęłam się
- Dziękuję ci Justin, że się nią zaopiekowałeś kiedy mnie nie było
Uśmiechnął się
- Nie ma za co, przecież nie zostawiłbym jej samej w takim stanie
- Ale wiesz, naprawdę dziękuję
Moja mama jak to moja mama nie mogła przestać dziękować Justinowi.
- Mamo, wystarczy. - zaśmiałam się i lekko się uśmiechnęłam w stronę Justina - zamęczysz go tym dziękowaniem, a myśle, że zrozumiał za pierwszym razem, że jesteś mu wdzięczna za to, że mnie nie zostawił.
- No może, ale i tak dziękuję Justin
Popatrzyłam się na chłopaka i zaczęliśmy się od razu po tych słowach śmiać.
- Dobrze, to ja może pójdę wziąć prysznic, bo miałam to zrobić przed tą całą dziwną sytuacją.
- Idź, idź. Ja tutaj posiedze z naszym gościem i porozmawiamy sobie - w tym momencie popatrzyłam się na lekko wystraszonego Jussa. Jednak zamiast mieć przekomiczną wystraszoną minę chłopaka, ja zaczęłam chichotać.
- Dobrze, tylko proszę.. - podeszłam bliżej mamy - nie wystrasz go
- O to się nie bój
Wymieniłyśmy się uśmiechami i śmiechem, a Justin nadal miał ten sam wyraz twarzy.
Gdy weszłam już do łazienki to zdecydowałam, że jednak wykąpie się w wannie. Odkręciłam wodę, rozebrałam się i weszłam do wanny. Woda była ciepła, czyli najlepsza do rozmyślania i zrelaksowania się. Zamknęłam oczy. Wyobraziłam sobie mojego sławnego gościa w samych bokserkach przy mnie leżącego na łóżku, obejmującego mnie i uśmiechającego się pod nosem. ZARAZ, ZARAZ. Czy ja właśnie myślę o Justinie? Nie, nie możliwe, przecież ja go nawet nie znam. Przynajmniej tak dobrze. Leżałam tak w ciepłej wodzie z 20 minut, gdy nagle mi się przypomniało, że Juss został sam z moją mamą w salonie. Z moją mamą, która cały czas nawija, bez przerwy. Szybko umyłam głowę i wyszłam z wanny. Wycierając się zauważyłam, że nie wzięłam ubrań na zmianę. Kurde, teraz muszę iść cichaczem, żeby chłopak mnie nie zobaczył w samym ręczniku i w dodatku mokrymi włosami. Wyszłam szybciutko z łazienki po cichu, żeby nikt mnie nie usłyszał i nie zobaczył.

W tym samym czasie

Oczami Justina:

Zostałem sam z mamą Angeli, jezu co ja mam robić. Byłem trochę zmartwiony, bo przecież powiedziała ona, że "sobie porozmawiamy". Co miała na myśli? Czy ja coś zrobiłem nie tak? Nie wydaje mi się. Może chce tak po prostu porozmawiać, niewiem.
- Justin.. - zaczęła - chciałabym z tobą porozmawiać o tym co się dzisiaj wydarzyło.
Popatrzyłem się na Panią i niewiedziałem co mam powiedzieć.
- Mógłbyś mi opowiedzieć jak to się wszystko zaczęło? - zapytała troskliwym matczynym głosem.
- Oczywiście. Poszedłem z Angelą i z Oliwią do galerii. Gdy wróciłem z Angelą do domu, ona poszła przyszykować sobie piżamę, a ja poszedłem przygotować jej kąpiel. Że nie było potrzebnych płynów do kąpieli to szybko poszedłem do sklepu. Wróciłem, po jakiś 30 minutach.
- Czekaj, Angela była przez 30 minut sama w domu? - zapytała zaniepokojona mama
- Tak, bo poszedłem szybko do sklepu, a coś się stało, że pani pyta?
- Nie, nie. Mów dalej.
- Gdy już przygotowałem kąpiel poszedłem do niej do pokoju i ją obudziłem, bo zasnęła pod moją nieobecność. Gdy wstała z łóżka nagle straciła przytomność i poleciała w dół. Złapałem ją w ostatnim momencie.
- Rozumiem, a czy coś ona mówiła o tym co się zdarzyło? Mówiła dlaczego mogła stracić przytomność?
- Zapytałem się jej, ale ona nie za bardzo chciała mi powiedzieć. Widziałem, że miała łzy w oczach, dlatego nie naciskałem na tą rozmowę.
- Dobrze zrobiłeś, bo wiesz... - chwile poczekała i znowu zaczęła - Angela od kilku lat zmaga się z pewną chorobą, a dokłaniej z bulimią.
Bulimią? Czyli moje przypuszczenia były prawidłowe. Nie spodziewałem się tego.
---------------------------------------
Witajcie, jest i oto kolejny rozdział :D
Starałam się napisać trochę dłuższy :)
Dziękuję wszystkim, którzy czatają moje ff :*
Wiem, że to taka paplanina, ale zachęcam do komentowania i zostawienia gwiazdki. Bardzo mnie to motywuje do napisania kolejnego rozdziału :)
Postaram się jeszcze dzisiaj dodać następny, a jeśli nie to jakoś jutro rano ^-^

Zakazana MiłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz