Rozdział 2

669 27 0
                                    

Oczami Angeliki:

Poszłam pomóc mamie w porządkach domowych, ponieważ nie miałam nic innego do roboty. Mamie sprawiłam przysługę, a ja przynajmniej się nie nudziłam. Po posprzątaniu mama zajęła się przygotowywaniem obiadu, a ja poszłam do swojego pokoju, żeby przygotować ciuchy, w których miałam wyjść na miasto z dziewczynami. Te wyjście planowałyśmy od miesiąca, ponieważ ich idol 2 dni później miał przylecieć do nas do miasta na koncert. Ich idolem był niejaki Justin Bieber. Mi osobiście podobały się jego piosenki i jego głos, ale nie na tyle abym była jego wierną fanką. Nie podniecałam się jak one na jego widok, jakiś gest, słowo czy coś z nim związanego. One są prawdziwymi fankami.... a nie zaraz, one nie są fankami tylko beliebers. Nie widzę różnicy pomiędzy tym, a tym, ale nie ważne. Wracając do wyjścia. Przygotowałam szare conversy, czarne jeansy, szarą koszulkę i do tego jeansową kurtkę. Akurat, gdy wybrałam ubrania mama zawołała mnie na obiad.

- Już idę mamo! - krzyknęłam.

- No ja myślę! - krzyknęła i zaczęła się śmiać

- No to co dziś na obiad? - zapytał Emil

- Zobaczysz.- powiedziała mama

- Dlaczego zawsze o to pytasz? - zapytałam zirytowana

- Nie wiem. Po prostu to taki nawyk.

I rzeczywiście Emil zawsze o to pytał. To jest takie irytujące. No, ale to mój brat, co ja mogę zrobić? No właśnie... Nic.

- Mamo?

- Tak Angela?

- Idę dzisiaj z dziewczynami na miasto. Mogłabyś mi dać 200 złotych?

- Na co ci aż tyle?- zapytała zdziwiona

- Na nowe ubrania mamo

- No dobrze, ale ma być to na nowe ubrania, a nie na jakieś narkotyki czy alkohol. - zażartowała

- Tak, tak mamo. Ja i alkohol? I jeszcze gorsze.... Narkotyki? Od kiedy. Hahaha

- No ja cię tylko informuję. Hahaha

20 minut później, czyli tak około 15, mama dała mi te 200 złotych i poszłam na górę się przebrać. Ubrana poszłam do łazienki uczesać się i zrobić lekki makijaż.

- Mamo idę na miasto! - krzyknęłam

- Dobrze, ale bądź przed 20, bo będzie kolacja! - krzyknęła mama z kuchni

- Ok

Biegnąc na autobus wpadłam na jakiegoś chłopaka w ciemnych okularach.

- Ohhh..... Przepraszam. - przeprosiłam ledwo mówiąc, bo byłam tak zmęczona biegiem.

- Uważaj jak chodzisz mała... - odpowiedział zdenerwowany nieznajomy.

Uważałam ten głos za znajomy, ale nie mogłam skojarzyć skąd. Jednak nie myliłam się. Ten głos był dla mnie bardzo dobrze znajomy.

Zakazana MiłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz