Rozdział 4

543 30 6
                                    

Gdy weszłam do tego sklepu omało nie zemdlałam. Tyle Biebera w jednym pomieszczeniu. Masakra. Ale obiecałam dziewczynom, że zostanę tutaj z nimi przez tą 1 godzinę.

- I jak? - zapytały

- Noo.. Strasznie dużo Biebera jak na mały sklep i jedno pomieszczenie.

- Wiedziałam, że jej się spodoba- powiedziała Oliwia uśmiechając się.

- Dobra to wy sobie kupujcie te potrzebne rzeczy na koncert, a ja w tym czasie pooglądam sklep.

- Ok - powiedziały

Gdy one poszły szukać rzeczy na koncert, to ja w tym czasie poszłam trochę porozglądać się po sklepie.

Nadal nie mogę uwierzyć, że tu z nimi przyszłam. No dobra, jak już tutaj jestem to zobaczę jakie to ludzie rzeczy wymyślą, żeby zarobić. Rozumiem zegary, pościele, kubki, koszulki, bluzy, ale powietrze w słoiku, którym oddychał?

Piasek, po którym chodził? Kto takie coś kupuje? Strata pieniędzy moim zdaniem. Nagle zobaczyłam jedną rzecz, która nawet mi się spodobała, a konkretnie były to perfumy. Perfumy The Key. Podeszłam i psiknęłam się próbką. Piękny, piękny i jeszcze raz piękny zapach. Od razu wiedziałam, że muszę go kupić, niezależnie od ceny. Miałam przecież przy sobie jeszcze całe 150 złotych. Stać było mnie na średni flakonik, ale wzięłam mały za 80 złotych, bo wiedziałam, że później będę chciała coś jeszcze kupić.

Po 10 minutach znalazłam dziewczyny i poszłyśmy do kasy.

- I jednak coś kupiłaś? - zapytała się Ala chichocząc

- Jednak tak- odpowiedziałam też chichocząc

- Dobra wracajmy już, bo ja za chwilę mam kolację. - powiedziałam zaglądając na zegarek.

- Jasne - odpowiedziały

Pożegnałyśmy się na przystanku autobusowym, a że one miały wcześniej autobus to ja musiałam sama zostać. Po jakoś 2 minutach zobaczyłam znowu tego chłopaka, na którego wpadłam dzisiaj rano śpiesząc się na autobus. Chciałam się przekonać  i zobaczyć czy moja teoria się zgadza, dlatego podeszłam do niego i się spytałam, która godzina.

- Przepraszam, która godzina?

Chłopak wyjął telefon i spojrzał na godzinę.

- 19 : 30

- Dziękuję. Wiem, że to trochę dziwne pytanie, ale czy mógłbyś zdjąć te okulary i spojrzeć na mnie?

- A po co? - zapytał zaskoczony

- Chciałabym coś zobaczyć.

- Nie dzięki. - powiedział trochę speszony

- No dobrze jak chcesz. Ja już pójdę, bo jedzie mój autobus.Pa

- Też nim jadę - powiedział

- Aha, ok

Wsiadłam do autobusu i patrzyłam się kontem oka co on robi. Stał przy automacie z biletami i kupował bilet. Później usiadł na wolne miwjsce i wyjął telefon. Gdy po 20 minutowej przejażdżce wysiadłam na moim przystanku zauważyłam, że on też na nim wysiadł i patrzył się na mnie. Od razu został przywitany przez grupę piszczących fanek. Wtedy już wiedziałam, że to sam Justin Bieber. Gdy już chciał odejść ,dziewczyny go  złapały i nie chciały puścić. Nieprzejmowałam się tym, ponieważ takie jest życie gwiazdeczek popu. Nagle zauważyłam, że Justin biegnie w moją stronę. Zignorowałam to. Szłam dalej niezwracając na to uwagi. Gdy byłam już pod drzwiami to ktoś mnie złapał za ramię.

Zakazana MiłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz