V

970 74 10
                                    

 - Więc powiedz mi Milarie, czym się interesujesz? - zapytała matka, kiedy skończyliśmy już jeść i siedzieliśmy po prostu przy stole, rozmawiając.

Mój ojciec i siostra, szybko polubili dziewczynę, a wszyscy złapali z nią wspólny język. Mile pomimo nieśmiałości, rozmawiała z nami jak ze starymi znajomymi, jednak zauważyłem, że zanim coś powiedziała, parę razy przemyślała to, co chce powiedzieć.

 - Ja... nie wiem, w sumie nigdy nie miałam zbytnio czasu na znalezienie sobie hobby czy czegoś takiego. - bąknęła lekko zakłopotana.

 - Ach, to tak jak nasz Luke. - rodzicielka spojrzała na mnie wymownie, na co przewróciłem oczami. - nigdy zbytnio się niczym nie interesował, a jego ulubionym zajęciem było całowanie się z dziewczynami i picie piwa.

 - Mamo... - warknąłem.

Moja siostra zaczęła chichotać, po czym wskazała na mnie palcem.

 - Jego ulubionym sportem jest uprawianie... - zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć niestosownego, mój ojczym zakrył jej usta dłonią.

 - Luisa, sprawdź proszę co u Leony... - mruknął.

Blondynka przytaknęła i nadal cicho chichocząc pod nosem, opuściła jadalnie.

 - Właśnie, czemu Leona nie je z nami? - zapytałem.

Leona była najmłodszą córką Roba, miała dwanaście lat, a Luisa piętnaście. 

 - Po twoim nocnym maratonie odsypia - matka przewróciła oczami, wstając i zbierając naczynia.

 - Ja pomogę - zaszczebiotała Mile.

 - Nie kochanie, ty powinnaś odpocząć, Luke zaprowadź ją do któregoś z pokoi i wynocha już spać, późno jest.

Westchnąłem i poszedłem po walizkę dziewczyny. Z jej bagażem wszedłem na piętro, zatrzymując się przed pokojem, który był na przeciwko mojego - na końcu korytarza.

 - Łazienka jest w środku, jak coś, to jestem na przeciwko, a dziewczynki mają pokój na drugim piętrze. - otworzyłem drzwi, ukazując niebieski pokój z dwuosobowym łóżkiem, komodą i szafą.

 - Dziękuje Luke, za wszystko - westchnęła szatynka, przytulając mnie.

Na początku znieruchomiałem, ale po chwili również ją uścisnąłem.

 - Chciałabyś poznać jutro moich znajomych? - zapytałem, kiedy się od siebie odsunęliśmy.

 - Jasne - uśmiechnęła się i zniknęła za drzwiami.

Wszedłem do siebie do pokoju, od razu rzucając się na swoje łóżko. Co mnie opętało? Szybko polubiłem tą dziewczynę i boje się, że za szybko. Nawet zaproponowałem jej poznanie moich kumpli. Praktycznie nic o niej nie wiem, a proponuje jej nocleg w pokoju na przeciwko i pracę w tym samym barze. Zwariowałem, naprawdę... Jednak nie czuję, że robię źle, wręcz przeciwnie, cieszę się, że będę miał ją blisko. To prawdopodobnie tylko zwykłe, nic nieznaczące zauroczenie, spowodowane jej wyglądem, nie oszukujmy się, jest śliczna i zgrabna, jednak ja nie pakuję się w związki ani w ogóle w nic podobnego do miłości. Może któryś z chłopaków się w niej zadurzy, a ona odwzajemni to uczucie? Na przykład Calum, to on bawi się w związki, w które naprawdę się angażuje, ostatnio nawet marudził, że potrzebuje kogoś, do kogo będzie mógł się zauroczyć... Tak, Hood jest najlepszym kandydatem na chłopaka dla Mile. Nie rozumiem czemu szukam jej partnera i dlaczego nie podoba mi się wizja chłopaka u jej boku? To chyba brak snu. Z taką myślą przekręciłem się na bok i usnąłem.

Pisać takie krótkie rozdziały czy dłuższe? x

Girl || Luke HemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz