- Stolik dwunasty! - Luke krzyknął, kładać na blat tacę z drinkami i frytkami.
Dzisiaj był wyjątkowo duży ruch, przez co Luke opadał już z sił. Musiał dzisiaj wytrzymać w pracy od dziesiątej do drugiej w nocy. Oprócz niego było jeszcze czterech pracowników. Giedon, wysoki brunet stał za barem wraz z blondynem, a Leona, Jessi i Milarie roznosiły alkohol, jedzenie i przyjmowały zamówienia. W nocy w Hillsborough miał odbyć się festyn jak co roku, na cześć Noaha Buscha - założyciela miasteczka. W tą noc, zjeżdżało się tutaj mnóstwo osób. Luke uwielbiał ten festyn.
Mile była wykończona. Od rana wraz z Hemmingsem miała zmianę. Chciała iść położyć się w swoim wygodnym łóżku - w domu państwa Hemmings i iść spać, ale nie mogła. Do końca została jeszcze niecała godzina, a do tego, dziewczyna zgodziła się iść na festyn wraz z przyjaciółmi Lukeya. W tym momencie pluła sobie w brodę, że w ogóle się zgodziła. Nie wiedziała nawet skąd Luke miał na to jeszcze siły. Do tego przytłaczała ją obecność Ashtona. Odkąd Mile dowiedziała się, że rodzina Irwinów jest... jej rodziną, minęły dwa tygodnie. Anne, dla pewności zrobiła testy DNA, których wyniki miały już niedługo przyjść. Mile się bała. To wszystko było dla niej niemożliwe. Do tego wiedziała, że nie mogła nic mówić o jej ,,porywaczu", gdyby tylko jej biologiczni rodzice się dowiedzieli, przez co nastolatka przechodziła tyle lat... Szatynka nie mogła nawet wyobrazić sobie co by się stało. Anne wraz z Robertem chcieli iść na policję, ale Mile się nie zgodziła. Kłóci się o to codziennie z Ashem, ale wie, że po prostu nie może. Miałaby przez to problemy.
- No, koniec zmiany. - nastolatka usłyszała za sobą, na co od razu się otrząsnęła.
Spojrzała na zegarek na nadgarstku i westchnęła. Zamyśliła się. Nie wiedziała nawet kiedy ten czas minął. Jednak posłusznie przytaknęła i poszła na zaplecze aby się przebrać. Zdjęła fartuszek i białą koszulę z logo baru, po czym założyła zwykły szary top, a na to zarzuciła czarną ramoneskę. Poprawiła włosy i nie czekając na nikogo, wyszła z baru. Świeże powietrze to to, czego teraz potrzebowała. Wzięła głęboki wdech opierając się o budynek. Potrzebowała snu, ale nie chciała zawieźć Lukasa.
- Chodź idziemy do Caluma i stamtąd wszyscy pójdziemy na festyn. - pisnął chłopak, pojawiając się obok nastolatki.
Mile przewróciła oczami. Odepchnęła się od budynku i ruszyła w stronę domu Hooda. Zoe, jej przyjaciółka nadal mieszkała u Caluma. W tym wszystkim najlepsze było to, że rodzice chłopaka nadal się nie zorientowali, że w ich domu pomieszkuje jakaś nastolatka.
- O czym myślisz? - usłyszała głos Lukeya. Przeniosła na niego wzrok.
- O wszystkim. - szepnęła.
- O tym, czemu ten koleś cię porwał?
- Ja... wiem czemu mnie porwał. - odpowiedziała niepewnie, od razu odwracając wzrok.
Tak, wiedziała. To dlaczego została porwana było złe. I dlatego nie chciała komukolwiek o tym mówić. Blondyn zatrzymał się od razu, z szeroko otwartymi oczami, patrząc na szatynkę.
- Naprawdę?!
- Tak, Luke... Ale to nic ważnego. Chodź. - Złapała go za dłoń, ciągnąc.
Kiedy poczuła przyjemne mrowienie po zetknięciu się ich dłoni, od razu zabrała rękę.
- Czyli nie mam nawet co marzyć, że mi powiesz? - zapytał.
Kiedy Mile miała odpowiedzieć, pisnęła na znajomy głos za sobą.
- Och, Lukey. Ja ci powiem, dlaczego zostałyśmy porwane. - Mile nabrała powietrza widząc Zoe.
- Zoey! Ucisz się! - warknęła. Jej przyjaciółka zachwiała się, ale po chwili z powrotem złapała równowagę. Była pijana.
- Och, Milarie! Nie b-bądź taka skryta! - czknęła. - Powiedz swojemu chłopakowi, jaki był powód twojej ucieczki. - zachichotała.
- Zoe, proszę...
- Och, Calum już wie, powiedziałam mu! - wytknęła język. Mile poczuła, jakby przyjaciółka wbiła jej nóż prosto w serce.
- Dlatego jesteś pijana? - wtrącił Luke, nie wiedząc za bardzo o co chodzi dziewczynom.
Zoe przeniosła na niego wzrok. Jej oczy były zamglone przez spożyty przez nią alkohol.
- Powiedziałam mu po pijaku. - wzruszyła ramionami. - a później się zgubiłam.
- Zoey jak mogłaś! - Mile syknęła, a w jej oczach pojawiły się łzy.
- Co jak mogłam! - blondynka krzyknęła, zaciskając gniewnie dłonie. - no powiedz swojemu kochasiowi, że mieszkałaś w burdelu, a uciekłaś bo nie chciałaś być sprzedana!
Luke zaniemówił. Po policzkach Mile spływało coraz więcej łez, a z ust wyrwał się niekontrolowany szloch. Blondyn otrząsnął się i chciał podejść do szatynki aby ją uspokoić, ale ta jedynie odtrąciła jego ręce i pobiegła w nieznanym dla niego kierunku.
A/n: To już wiemy, dlaczego Milarie uciekła. :') Do końca zostało niewiele... Nadal nie wiem czy skończyć to happy endem czy jednak nie xD x
PS. Zapraszam na mojego twittera @ kamcao_
CZYTASZ
Girl || Luke Hemmings
FanfictionHillsborough to małe miasteczko w Wielkiej Brytanii - w którym każdy się zna. Pewnego dnia Luke proponuje kawę nieznajomej, ślicznej szatynce, która uciekła z miasta, w którym się wychowała. Co się stanie, jeżeli dwójka nastolatków zaprzyjaźni się z...