IX

755 65 11
                                    

Dni mijały spokojnie, Mile wraz z Lukasem pracowała w barze i szło jej całkiem nieźle. Przyjaciele rozmawiali mało, Luke nie wiedział czemu, ale trzymał dziewczynę na dystans. Zoey mieszkała ,,chwilowo" u Caluma, a wszystkim wydaje się, że ta dwójka ma się ku sobie. Luke stał za barem, wybierając szklanki, a Milarie stała obok, rozwiązując krzyżówkę. Nagle do pustego prawie baru - gdyż dopiero była czternasta, a zwykle dużo osób było dopiero wieczorem - wpadł Michael.

- Coś się stało? - zapytał Luke, patrząc na zziajanego przyjaciela.

Mike uniósł jedną rękę do góry, a drugą złapał się za brzuch, próbując złapać powietrze. Jego twarz była koloru włosów - które dziś były czerwone.

- Maraton przebiegłeś? - zachichotała szatynka, widząc stan Clifforda, na co chłopak przewrócił oczami.

Usiadł na stołku barowym, wyrównując oddech.

- Poszedłem do Caluma, wchodzę, a tam... Orgia! - krzyknął, zwracając na siebie uwagę, klientów baru.

- No... To jest Calum, on jest do wszystkiego zdolny. - Luke wzruszył ramionami, nie przejmując się w ogóle słowami Michaela.

- Czy ty nic nie rozumiesz blondynko?!

- Nie mów, że... - zaczęła dziewczyna, nachylając się do czerwonowłosego.

- Tak!

- O mój boże. - sapnęła, a Luke nie wiedział o co im chodzi, co tak przeżywają.

- Idioci - prychnął pod nosem, odwracając się i łapiąc za szklankę. Nalał sobie whisky i odwrócił się z powrotem w stronę przyjaciela, który wbijał w niego twarde spojrzenie.

- Debilu! Calum bzykał się z Zoe, czaisz?!

Hemmings jedynie wzruszył ramionami, niewzruszony.

- Wiem, że są ze sobą od... dwóch dni.

- Ty kretynie! - Mile uderzyła go w ramię, zezłoszczona, co zdezorientowało blondyna.

- Ej! - warknął łapiąc się za bolące miejsce, gdyż szatynka naprawdę mocno go uderzyła. - Nie bij mnie, bo się w sobie zamknę i będziesz się tłumaczyć mojej mamie.

Mile wycelowała w niego palca i zmarszczyła brwi, naburmuszona.

- Powiedziałeś mi coś, o czym powinnam się dowiedzieć od swojej przyjaciółki, draniu. - zaakceptowała ostatnie słowo i tupnęła nogą, co rozbawiło Lukeya, jak i Michaela.

- Hemmings kontra... Jak ty w ogóle masz na nazwisko młoda? - zapytał Clifford z wysoko uniesionymi brwiami.

Luke zdał sobie po raz kolejny sprawę, że nic o niej nie wie, skoro sam nawet nie wiedział, jak dziewczyna się tak naprawdę nazywa. Czuł się dziwnie, wpuścił od razu do swojego domu obcą laskę... Stwierdził, że zachował się niestandardowo, oraz, że zbyt szybko ufa ludziom.

- Grace.

- Aha.

Luke obrzucił spojrzeniem wchodzącego do baru Ashtona i usłyszał jak szatynka przeklina pod nosem.

- Co jest? - szturchnął ją w bok.

- Ten człowiek działa mi na nerwy, jest tak nieznośny jak jakiś typowy starszy brat.

- Irwin jest super, ale fakt, czasami zachowuje się jak idiota, to przez to, że jest rozpieszczony, kiedyś zaginęła jego siostra i rodzice go... rozpuścili - Luke westchnął, wiedząc jak czasami zachowuje się jego przyjaciel. Kochał go jak brata, jednak czasem naprawdę sam, miał go dość.

Ashton usiadł obok Michaela, witając się z nim i Lukeyem. Zatrzymał wzrok na Mile, mrużąc oczy.

- Milarie, dlaczego w ogóle przyjechałaś akurat do Hillsborough? - zapytał.

Mile westchnęła głośno, opierając łokcie na blacie. Każdy ją dzisiaj i wszystko pytał i naprawdę miała już tego dość.

- Kojarzę to miasto tak jakby z dzieciństwa...

- Nie rozumiem.

- Mało pamiętam z dzieciństwa... Coś na przełomie pięć, siedem lat to pustka, a nazwa tego miasteczka właśnie kojarzy mi się z czymś dobrym, tak jakbym była tu w dzieciństwie - złapała za ścierkę, po czym wytarła blat, zamyślając się.

- Wychowałaś się w Londynie? - zapytał Luke, gdyż do jego głowy wpadła wręcz absurdalna myśl.

- Nie... To znaczy, od wieku sześciu, siedmiu lat mieszkałam w Londynie, jestem... adoptowana, a opiekun nie powiedział mi gdzie się urodziłam czy coś.

Luke westchnął przymykając oczy. Jego myśli szalały, trybiki w głowie ciężko pracowały. Miał głupie myśli, za które miał ochotę sobie przyłożyć. Stwierdził, że to przez siódmą godzinę pracy, nie ma innego wyjścia, do tłumaczenia tych absurdalnych myśli w jego głowie.

- Wiesz... - jęknął Ash, patrząc na Mile, która spojrzała na niego w wyczekaniu. - zawsze wyobrażałem sobie, że moja siostra jest taka jak ty, że wygląda identycznie i ma taki sam świetny charakter.

I ma oczy jak pani Irwin - pomyślał Luke, karcąc się po chwili za kolejną śmieszną myśl.

Witajcie, postanowiłam, że w czasie wolnym wcześniejsze rozdziały poprawie - na formę 3os. Gdyż, tak mi się pisze wygodniej. ;-) x

Girl || Luke HemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz