XIII

637 57 5
                                    

Luke nie wiedział co zrobić , spojrzał na uśmiechniętą Zoe i pokiwał ze zrezygnowaniem głową.

 - Dlaczego to powiedziałaś? - szepnął.

 Dziewczyna wzruszyła ramionami czkając.

 - A dlaczego miałam nie mówić? - prychnęła. - nie chciałeś wiedzieć z kim mieszkasz pod jednym dachem?

Blondyn usiadł na krawężniku. Oparł łokcie o kolana, a twarz schował w dłoniach. Ciężko mu było zrozumieć, co się przed chwilą stało. Fakt faktem, chciał wiedzieć więcej o Milarie, dlaczego uciekła, jaki był powód tego, że tamten facet z kawiarni ją gonił. Ale liczył na to, że dowie się tego od dziewczyny, a nie jej pijanej przyjaciółki.

 - Wiem z kim mieszkam pod jednym dachem. Z niską szatynką o imieniu Milarie, która jest bardzo miłą osobą z poczuciem humoru. Może nie znam jej... w ten sposób ale... - Luke nabrał powietrza. - w sumie czemu miałbym ci się tłumaczyć?! - warknął pośpiesznie wstając po czym odwrócił się do stojącej nieopodal blondynki. - Jesteś jej przyjaciółką, a w tym momencie nie zachowałaś się jakbyś nią była.

Dziewczyna próbowała coś powiedzieć, jednak jedynie co chwile tylko otwierała usta i zamykała. Była zszokowana słowami Lukeya.

Blondyn chciał iść szukać Mile, ale zobaczył biegnącego w ich stronę Caluma, który po chwili zziajany zatrzymał się przy nim.

 - Nie mam pojęcia co się stało, ale Mile jest u mnie zapłakana. - bąknął przenosząc wzrok na Zoe, która widząc go, odwróciła się do nich plecami.

 - To ja, um pójdę. - szepnął chłopak, kierując się w stronę domu Hooda.

Zastanawiało go dlaczego nastolatka poszła akurat tam. Był zły na siebie, że jej nie zatrzymał tylko stał oniemiały. Ale wściekły był na Zoey i kiedy wcześniej nie przepadał za nią, tak teraz nie lubi jej w ogóle. Zatrzymał się przed drzwiami domu Caluma i pchnął drzwi które o dziwo było otwarte. Wszedł do środka, cicho zamykając po sobie. Usłyszał łkanie dochodzące z salonu więc szybko się tam pokierował, zastając siedzącą na kanapie Mile, która chowając twarz w dłoniach płakała. Od razu do niej podszedł, siadając obok, po czym przyciągnął ją do siebie, mocno przytulając.

 - Shhh, wszystko jest ok, Mile. Jestem tu i będę zawsze. - wyszeptał, masując ją po plecach.

 - Nigdy nie chciałam tam być. - załkała.

 - Wiem kochanie. Ale teraz jesteś tutaj, masz prawdziwych przyjaciół, czyli nas i zawsze możesz na nas liczyć choćby nie wiem co.

Szatynka odsunęła się, patrząc z odrazą na Lukeya, co wprawiło go w zakłopotanie. Co zrobił nie tak? - pomyślał. Mile jakby czytała w jego myślach, uśmiechnęła się lekko.

 - Dziękuję ci, Luke. - mruknęła. - Ale Zoey już nie jest moją przyjaciółką i nigdy nawet już nie będzie.

a/n; halo, policja!? MAM GŁUPIE DM Z HEMMINGSEM ALE TA PAŁA MI NIE ODPISUJE. ANI MI ANI  luvmy_cliffordx
^ dzięki której tak w ogóle mogę do niego napisać.

PEWNIE WOLI SIĘ ZABAWIAĆ Z MILARIE NIŻ ŁASKAWIE ODPISAĆ, duh.

Girl || Luke HemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz