Luke nie wiedział za bardzo, jak znalazł się w domu. Kiedy wszyscy zapoznali się z przyjaciółką Mile, postanowili wracać. Z powodu braku miejsca dla kolejnej osoby, Milarie siedziała na kolanach Lukeya, przez co czuł się lekko zdenerwowany, nie wiedział gdzie może położyć dłoń, jak się ułożyć, aby dziewczyna nie czuła się skrępowana, nie miał pojęcia czemu szatynka zajmowała jego myśli, był skołowany, bardzo polubił tą dziewczynę. Kiedy dojechali już do Hillsborough, Zoe zaproponowała wypad do pubu, wszyscy przystali na tą propozycję. Pojechali do baru jego babci i wypili parę shotów. Po dwudziestej, kiedy o dziwo zebrało się sporo ludzi w barze, Luke, lekko pijany i nadal odurzony, pomimo próśb babci o spokój, włączył muzykę, która grała na cały regulator, do póki Michael nie zaczął się bić z mężczyzną, który przystawiał się do Zoey i nie zainterweniowała policja. Cała piątka pojechała do szpitala z Cliffordem, który miał rozcięty łuk brwiowy i rozwaloną wargę. Zoe która była również pijana, ciągle wiesziała się na Michaelu, co denerwowało Caluma - który zauroczył się w blondynce.
Kiedy Michael miał szyty łuk brwiowy, Luke wraz z przyjaciółmi czekali na niego na korytarzu szpitalnym, tańcząc, śpiewając i wygłupiając się. W pewnym momencie, kiedy Ashton zaczął wchodzić do wszystkich sal śpiewając kolędy, pielęgniarki wezwały ochronę, która wyprowadziła ich na zewnątrz. Roześmiani postanowili iść do klubu, których w mieście było niewiele, całkowicie zapominając o Cliffordzie.
Luke w pewnym momencie, zapomniał ile wypił, przestał liczyć każdego shota czy drinka. Bawił się wyśmienicie, jednak jego myśli nadal zaprzątała Mile, której obiecał pomóc. Próbując przestać o niej myśleć, wyrwał jakąś brunetke, której imienia nawet nie pamiętał. Niestety, nawet po "szybkim numerku" w toalecie, ciągle rozmyślał o tej samej osobie. Sfrustrowany, zaczął pić jeszcze więcej, aż urwał mu się film, a ostatnie co pamięta, to widok płaczącej Milarie.
Zerwał się jak oparzony z łóżka, czego po chwili pożałował, przez dudniący ból głowy. Przyłożył dłoń do czoła jęczac. Czując okropną suchość w gardle, zszedł do kuchni. Przechodząc przez salon, przejrzał się w lustrze i zauważył, że jest w samych bokserkach i skarpetkach. Nawet nie fatygował się, aby użyć szklanki, tylko wypił prawie cały sok z butelki i wziął jakieś proszki na ból. Czuł się, jakby głowa zaraz miała mu wybuchnąć. Oparł się o blat, przymykając oczy. Ciągle widział obraz płaczącej Mile.
- Błagam, powiedz, że jest coś do picia, ta woda smakuje wymiocinami - na dźwięk głosu szatynki, otworzył oczy.
Dziewczyna stała na przeciwko niego, opierając się o wyspę kuchenną, a w ręku trzymała butelkę wody gazowanej. Ubrana była w jego koszulkę z logo Nirvany, co lekko go zdziwiło. Wyjął z lodówki karton z sokiem bananowym i podał go dziewczynie, ta z wdzięcznością wyrwała mu go z rąk, aby po chwili opróżnić go w paru łykach. Luke teraz zauważył, że ma opuchnięte oczy i rozmazany makijaż, co utwierdziło go w przekonaniu, że nie wymyślił sobie, że wczoraj płakała. Jednak postanowił, że narazie nie będzie jej o to pytać, z doświadczenia widział, że takie rozmowy podczas kaca, nie są najlepszym pomysłem.
- Ładnie ci w mojej bluzce - mruknął niewiele myśląc.
Szatynka spojrzała na swoje odzienie i westchnęła.
- Dobrze całujesz - puściła mu oczko, a on sapnął.
Poczuł coś dziwnego w brzuchu i to na szczęście, albo i nie, nie było nic związanego z wymiotami. Skrzywił się nieznacznie, ponieważ nie pamiętał, żeby taka sytuacja miała miejsce, a przecież pocałunek z tak śliczną dziewczyną, powinien być rzeczą, którą trzeba pamiętać. Tylko czemu zrobiło mu się przyjemnie na myśl, że jej usta były na jego?!
- Ja... Naprawdę? - mruknął lekko zażenowany.
- Boże, jak dobrze, że nie pamiętasz - dziewczyna westchnęła, a jej twarz ozdobił uśmiech. Poczuł zawód z niewyjaśnionego powodu. Nie potrafił zrozumieć swoich... Uczuć. Co jest z nim nie tak do cholery?!
- Dlaczego dobrze? Podobno dobrze całuje.
Postanowił nie pokazywać, że jej słowa go uraziły. Czuł się jak skończony idiota.
- Źle to powiedziałam... Szkoda, że nie pamiętasz pocałunku, ale cieszę się, że nie pamiętasz tego co ci mówiłam.
- A... co mi mówiłaś?
- Dlaczego uciekłam, kim był ten facet z kawiarni, dlaczego mam blizny na rękach - wzruszyła ramionami, a dopiero teraz Luke spojrzał na jej nadgarstki które były odkryte i przełknął ślinę. Masa siniaków, rozcięć i blizn jakby po szyciu ran.
Chciał sobie przypomnieć o pocałunku, jak wyglądał, co czuł w tamtym momencie, ale bał się tego, co powiedziała mu wtedy dziewczyna.
- Dziękuję ci Luke, że wtedy nie uciekłeś... Mimo, że byłeś pijany, dziękuję... Każdy inny zwiał by gdzie pieprz rośnie - zaśmiała się sztucznie. - dziękuję, naprawdę.
Podeszła do niego i musnęła go w policzek.
- Kiedyś ci wszystko opowiem na trzeźwo, nawet jeżeli, miałabym cię po tym nigdy nie zobaczyć.
I zostawiła go samego w kuchni, z ogromnym mętlikiem w głowie. Nie wiedział czemu, ale teraz jeszcze bardziej bał się tego, co szatynka ma do powiedzenia na temat jej ,,przeszłości".
Za błędy z góry przepraszam. x
CZYTASZ
Girl || Luke Hemmings
FanfictionHillsborough to małe miasteczko w Wielkiej Brytanii - w którym każdy się zna. Pewnego dnia Luke proponuje kawę nieznajomej, ślicznej szatynce, która uciekła z miasta, w którym się wychowała. Co się stanie, jeżeli dwójka nastolatków zaprzyjaźni się z...