XV

622 50 3
                                    

NOTKA POD ROZDZIAŁEM.

Milarie była szczęśliwa jak jeszcze nigdy. Parę tygodni temu wyniki badań DNA, potwierdziły, że nastolatka naprawdę jest córką państwa Irwinów. Cieszyła się, że odnalazła swoją prawdziwą rodzinę, że może spędzać czas ze swoim rodzonym bratem Ashtonem. Jednak wszystko się zepsuło, kiedy Anne powiedziała;

 - Mile, naprawdę musisz nam powiedzieć kim są osoby które cię porwały. Musimy to zgłosić na policję.

To ją przeraziło. Była wdzięczna Calumowi i Lukeyowi, że nie powiedzieli prawdy. Że nie powiedzieli kim miała być Mile. Nastolatka chciała wszystko powiedzieć swoim rodzicom, jednak bała się. Bała się, że kiedy Irwinowie dowiedzą się gdzie przez tyle lat przebywała, nie będą chcieli jej więcej widzieć. Bo przecież jak nie mógłby obrzydzić ich fakt, że dziewczyna miała być żywym towarem, że uciekła, ponieważ lada chwila miała zostać sprzedana nie wiadomo gdzie i nie wiadomo po co. Do tego wszystkiego, była przekonana, że po powiedzeniu prawdy, po zgłoszeniu wszystkiego na policje, oni by ją znaleźli. Przecież ci ludzie u których była... miała dużo wspólnego z mafią. Czy tacy ludzie nie moją kontaktów w policji? Zaraz by ją namierzyli i zrobili coś okropnego.

 - Milarie, powiesz mi co się dzieje? Ashton się martwi... Moi rodzice się martwią, twoi  też. - mruknął Luke, siadając na kanapie w salonie, obok szatynki.

Mile była skołowana, od dwóch dni nie ruszała się z domu państwa Hemmings, byleby nie wpaść na Ashtona czy jego rodziców. Załatwiła sobie wolne w barze u babki Lukeya, żeby unikać wszystkich. Była gotowa ukrywać się w domu przyjaciela do końca życia.

 - To nie są moi rodzice. - mruknęła rozdrażniona.

 - Nie rozumiem.

Mile spojrzała na blondyna, który patrzył się na nią z troską. Przez chwilę była na siebie zła, że próbuje wyżyć się na przyjacielu, jednak na szczęście, albo i nie, to uczucie szybko minęło.

 - Nie rozumiesz Luke? - warknęła. - tyle lat do cholery byłam w tym samym kraju. Byłam do cholery w pieprzonej Anglii, w pieprzonej Wielkiej Brytanii. Pięć godzin od Hillsboroug! - krzyknęła sfrustrowana. - Chodziłam do szkoły! Nikt mnie nie znalazł! Nie starali się w ogóle mnie szukać, a teraz nagle zachowują się, jakbym nigdy nie zaginęła! - Nie poczuła nawet, jak z jej oczu zaczęły spływać łzy.

Luke przyciągnął ją do siebie i mocno uścisnął, głaszcząc po plecach i szepcząc uspokajające słowa. Bardzo dobrze rozumiał zachowanie przyjaciółki, ale był zdziwiony, że to wszystko ukazało się dopiero teraz, a nie wcześniej.

Mile odsunęła się do chłopaka i otarła policzki z łez.

 - Dziękuję Luke, że zawszę jesteś przy mnie, kiedy jest naprawdę źle. - wyszeptała spuszczając wzrok. - jesteś najlepszym co spotkało mnie w życiu.

Luke przyłożył dłoń do policzka Mile. Dziewczyna podniosła na niego niepewnie wzrok. Patrzyli sobie w oczy przez dłuższą chwilę, aż Luke powoli zaczął przysuwać się do nastolatki. Niewiele myśląc złączył ich usta w pocałunku. Poczuł ciepło rozlewające się w jego brzuchu. Delikatny pocałunek przeszedł w... Coś niezdolnego opisania. Mile wsunęła palce w jego włosy, ciągnąc za końcówki. W tym pocałunku były wszystkie możliwe uczucia. To było to czego potrzebowali od dłuższego czasu. Przyciągnął ją do siebie jeszcze bardziej, tak, że ich klatki piersiowe się stykały. Nie było między nimi ani trochę przestrzeni. Wszystkie uczucia się w nich obudziły. W tym momencie wiedzieli, że potrzebują siebie pomimo wszystko.

a/n: Zepsułam cri xD Nie mam pojęcia czemu się pocałowali, idk (ich spytajcie). ZASTANAWIAM SIĘ czy nie zrobić jutro takiej... intymnej sceny. TO ZALEŻY TYLKO I WYŁĄCZNIE OD WAS. CZEKAM NA KOMENTARZE, TAK CZY NIE. x

Girl || Luke HemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz