Obudziłam się. Zegarek wskazywał 5.45. Wstałam z łóżka i poszłam ubrać się w piżamę. Usłyszałam jak ojciec wychodzi gdzieś. Szczerze to mnie to nie obchodziło. Dla mnie najlepiej by było gdyby wyszedł i nigdy nie wrócił. Wzięłam telefon i napisałam SMS do Agaty ze bardzo tęsknię oraz żeby czasem zadzwoniła. Położyłam sie na łóżko i wzięłam laptopa do reki i próbowałam go włączyć. No tak przecież mialam oddać go do naprawy po tym jak ojciec rzucił nim w mamę. Jednak był zbyt pijany żeby trafić i zbil wazon, ktory podarował mamie na 3 rocznice ślubu. Pamiętam to jak był dobrym i kochającym ojcem, ale te wspomnienia są jakby zatarte. To wszystko. Teraz pije wodke pod sklepem nie myśląc o tym ze przepija właśnie nasze jedzenie. Z rozmysłem wyrwał mnie budzik. Byla godzina 11. Ale szybko czas mi minol.
Ubralam sie i poszłam do kuchni. Michałek siedział na krzesełku.
-Cześć. Ania zrobisz coś do jedzenia, bo jestem głodny- zapytal.
-Oczywiście. Co powiesz na naleśniki- powiedziałam wyjmując patelnię. Upieklam mnóstwo naleśników. Patrzalam jak zjada z apetytem. Mimo 5 lat, był bardzo ładny. Ciemne oczy po matce, nos po ojcu. Łagodne rysy twarzy. Juz czuje ze jak podrośnie dziewczyny będą sie za nim oglądały.
-Michałek pójdziesz ze mną na spacer do parku. Proszę- powiedziałam z maslanymi oczkami.
-Dobrze. Ale masz sie mnie słuchać-powiedział i roześmiał sie swoim melodyjnym głosem. Poszłam do pokoju po kurtkę. Potem weszłam do salonu a matka nic nawet nie zrobiła. Zawsze taka byla.
-Idę z Michałem do parku-powiedziałam zakladajc mu kurtkę. Nic nie powiedziala tylko przewróciła kartkę w książce. Nigdy sie mną nie interesowała. Nie przychodziła na zebrania, nie obchodziła ja nic. Kiedy chciałam z nią porozmawiać zawsze mówiła ze nie ma czasu. Czasem czułam ze nie mam rodziców. Mam młodszego brata i przyjaciółkę. To było piękne.
-Mama idę z Ania do parku-mówił idąc w jej stronę. Przytulił ja. A ona nic nie zrobiła. Zrobiło mi sie smutno, bo on okazuje jej miłość a ona nic. Jak tylko mogę ja będę sie nim troszczyć i spróbuję mu zastąpić mu mamę która będzie go kochać. Z zamyślenia wyrwał mnie płacz brata.
-Mama mnie nie kocha- powiedział ze łzami w oczach. Było mi tak strasznie smutno jak na niego Patrzalam.
-Co ty mówisz. Mama cię kocha-powiedziałam biorąc go za rękę i zmierzajac do parku. Na zewnątrz było ciepło a kolorowe liście leżały na ulicach. Ja usiadłam na ławkę a Michał zbierał liście i rzucał w gore po czym spadały na niego. Był szczęśliwy a ja to widziałam. W oku zakręciła mi sie łza. Ale to byla łza szczęścia. Wyciągnęłam aparat i zaczęłam robić mu zdjęcia. Był szczęśliwy i chciałam to uwiecznić. Poczułam ze ktoś siada obok mnie. Odwróciłam twarz i napotkalam niebieskie oczy. Od razu wiedziałam do kogo należą.
-Hej Niall-powiedziałam robiąc mu zdjęcie.
-Hej Ania-powiedział uśmiechając sie.
-Co tutaj robisz-zapytal sie wyjmując telefon.
-Jestem z bratem Michałem na spacerze-wskazalam na niego.
-Michał- zawołał blondyn. Michał spojrzaj na mnie i przybiegł. Dal mi liścia w kształcie serca. Było piękne. Potem usiadł mi na kolana i wtulil sie we mnie. Blondyn tylko spojrzał i sie uśmiechnął.
-Pięknie razem wygladacie-powiedział robiąc nam zdjęcie.
-Ania kto to jest-zapytal Michał po polsku. Nauczyłam go bo kiedy sie urodził mieszkaliśmy juz w Irlandii. Ćwiczyliśmy i mówiłam mu jak tam jest pięknie aby nie zapomniał skąd pochodzi.
-Spokojnie to jest dobry duszek, który będzie sie toba opiekował. Ale pamiętaj nie mów mu tego. To będzie nasza taka tajemnica- powiedziałam także po polsku. Mały uśmiechnol sie kładąc paluszek na usta.
-O czym rozmawialiscie- zapytal Niall.
-O tobie- powiedziałam przytulając brata.
-Nie ładnie. A po jakiemu mówiliście, bo to dosc śmiesznie brzmiało-powiedział poruszając brwiami.
-Po polsku. Z tamtad pochodzę-powiedziałam robiąc mu zdjęcie.
-A ty opowiedz coś o sobie- dodałam.
-Jestem Niall. Mieszkam w Mullingar w stanie Meath. Teraz jestem u cioci bo będę miał bliżej do szkoły. Mieszkam tam- pokazal na piękny biały domek naprzeciwko nas.
- Lubię jeść. To juz chyba najważniejsze rzeczy jakie powinnaś o mnie wiedzieć- powiedział łapiąc liść spadający z drzewa. Zrobiłam zdjęcie bo było to piękne.
-Ania idziemy coś zjeść- zapytal nagle blondyn.
-Chyba nie-powiedziałam.
-Ania, chodź-powiedział Michał.
Xxx
-No dobrze- powiedziałam wstając.
Niall zaprowadził nas do niewielkiego baru. Zajęłam miejsce a blondyn poszedł po jedzenie. Pomogłam Michałowi ściągnąć kurtkę. Przyszedł y z górą jedzenia. Braciszek zawczol od hamburgera. Ja wzięłam frytki, a Niall coś dużego. Trochę sosu skaplo mu na koszulkę, wiec zaczęłam sie śmiać. Blondyn nie wiedział o co sie rozchodzi wiec także zaczol sie śmiać.
-Masz sos na koszulce-powiedziałam przez śmiech. Wtedy Niall dopiero zobaczył o co mi chodzi. Poszedł do łazienki.
-Ja go lubię- powiedział Michał. Uśmiechnelam sie. Kiedy blondyn wrócił z łazienki zauważyłam ze jest ubrudzony w okolicach ust. Powiedziałam mu to a on bez skutecznie próbował zetrzeć sos. Jednak nie dal rady, wiec pomogłam mu. Starlam sos własną reka. Dziwne uczucie kiedy go dotknelam. Do tego jeszcze ten dreszcz. Usiadłam z zaskoczeniem bo nigdy c,egos takiego nie czułam. Dziwne ale przyjemne. Spojrzałam na blondyna z burakiem na twarzy. Chłopak spojrzał na mnie z radością i czymś jeszcze w oczach. Spuscilam wzrok z jeszcze większym burakiem. Blondyn zaczol sie śmiać. Potem dołączył jeszcze Michał, no i na końcu ja. Śmialiśmy sie jak głupki. Było juz po 19 wiec zaczęłam sie zbierać. W drodze powrotnej Niall opowiadał kawaly a braciszek i ja smielismy sie jak nigdy. Blondyn odprowadził mnie pod dom.
-Świetnie sie dzis bawiłam. Dziękuję-powiedziałam całując go w policzek.
-Ja też-powiedział blondyn całując mnie w policzek. No i spalilam buraka. Weszłam do domu po cichu. Powiedziałam Michałowi aby poszedł do mnie do pokoju. Położyłam kurtki na komodzie i mialam sie juz kłaść kiedy usłyszałam jak ktoś wdziera sie do domu. No tak ojciec. Położyłam sie koło brata. Po jakichś 30 min usłyszałam jak mnie wola. Poszłam tam żeby nie obudził Michała.
-Gdzie ku*wo bylas-powiedział znowu napity.
-W parku-powiedziałam.
-Nikomu nie mówiłaś. Pewnie bylas u tego gaha. Co brzuch juz rośnie. Gdzie jest ten gowniarz-powiedział siadając na krześle. Poszłam do pokoju po Michała chociaż wiedziałam ze dobrze nie będzie. Wzięłam Michała na ręce i poszłam do kuchni.
-Gdzie byłeś- krzyknol na niego.
-Byłem z Ania w parku- powiedział trzymając mnie za rękę.
-Nikomu niemowiliscie gdzie idziecie- powiedział wstając.
-Nieprawda. Mówiłam mamie ze idziemy do parku-spojrzałam na nią a ona tylko spojrzała za okno. Aha czyli ona nic nie zrobi. Zresztą jak zawsze.
-Kłamiesz-krzyknol a Michał zaczol płakać.
-Zamknij ryj su*o. Matce nic nie mówiłaś. A ty przestań wyć gowniarzu-krzyknol i juz podnosił na niego rękę ale zakrylam go sobą. Dostałam w twarz. Łzy zaczęły spływać po moich policzkach, ale nie z bólu tylko dla tego ze chciał uderzyć dziecko tylko dla tego ze płakało. Wzięłam Michała na ręce i wybiegłam z domu. Tak nie może być. Szlam z Michałem do parku. Usiadłam na ławce i nie wiedziałam co dalej. Spojrzałam przed siebie i zobaczyłam dom, który należał do Nialla cioci. To byla moja jedyna szansa. Wzięłam śpiącego Michała na ręce i poszłam w kierunku domu. Szlam powoli, aby nie obudzić Michała. Weszłam po schodach i stanęłam przed drzwiami. Nacisnelam na dzwonek i lekko zapukalam. Nikt nie otwierał, wiec odwróciłam sie a po policzku spłynęła mi łza. Kiedy byłam juz na ostatnim schodku usłyszałam otwieranie drzwi. Odwróciłam sie.
-Ania. Co ty tutaj- powiedział Niall podchodząc do mnie.
-Przepraszam. Nie wiedziałam gdzie...- nie dokonczylam, bo sie rozplakalam. Blondyn złapał mnie za ramie i zaprowadził do domu. Było ciemno wiec zapalił światło. Weszliśmy po schodach do jakiegoś pokoju. Położyłam brata na łóżku,h przykrylam kocem i pocalowalam w czoło mówiąc dobranoc po polsku. Wyszłam z pokoju. Na korytarzu stal Niall, który mi sie przyglądał.
-Przepraszam. Niewiedzialam gdzie mam pójść-powiedziałam ze łzami w oczach. Potem mnie przytulił, co mnie zdziwiło ale i pozytywnie zaskoczyło. Rozplakalam sie na całego. Niall zaczol głaskać mnie po lecach. I znowu ten bol. Niewiedzialam co zrobić. Odsunelam sie i spytałam o łazienkę. Zaprowadził mnie na koniec korytarza. Weszłam tam i pierwsze co zrobiłam to spojrzałam w lustro. Widziałam siebie. Wszystko byłoby dobrze gdyby tylko nie ze na lewym policzku widniał czerwony ślad w kształcie ręki. Wszystko wróciło. Zaczęłam płakać. Usłyszałam jak Niall puka.
- Ania otwórz-powiedział nadal pukając. Podeszłam i otworzyłam.
-Tu masz piżamę. Jak sie przebierzesz to chodź do pokoju gdzie śpi Michał-powiedział podając mi ubrania.
-Dziękuję-powiedziałam. Ubralam ciuchy i poszłam do pokoju. Obok Michała siedział Niall. Podeszlam bliżej i zobaczyłam ze śpiący brat trzymał blondyna za palec wskazujący. To takie dziwne ale on też mnie tak trzymał. Podeszłam do niego i usiadłam na wielkie łóżko.
-Dziękuję. Naprawdę nie wiem co bym zrobiła, gdzie bym poszła-powiedziałam kładąc sie koło Michała.
-Wiesz ze będziesz musiała mi powiedzieć co sie stało- powiedział patrząc mi w oczy.
-Wiem . Tylko nie dzis, proszę-powiedziałam patrząc mu w oczy.
-Dobrze-powiedział wstając i zmierzajac w stronę drzwi.
-. Mógłbyś zostać i położyć sie koło mnie. Jeśli nie chcesz to zrozumniem-powiedziałam to bo byłam całkiem sama. Chciałam po prostu czuć jego obecność. Wyszedł nic nie mówiąc. Fajnie ale rozumiem. Nagle wszedł z dodatkowym kocem w ręku. Położył sie koło mnie i przykrył kocem. Czułam jego obecność i czułam się lepiej.
-Dziękuję i dobranoc-powiedziałam otulajac brata.
-Dobranoc-powiedział przytulając mnie. Zasnęłam porad pierwszy czując sie bezpiecznie.
CZYTASZ
Ty Należysz Do Mnie (zawieszone)
FanfictionKocha się za nic. Nie istnieje żaden powód do miłości. Życie ma pewien plan ułożony dla Ciebie. Choć nie zawsze jest kolorowo to patrz na pozytywy. Wiem że są błędy. Piszę pod natchnieniem. Wybacz. Zapraszam.