30

1 0 0
                                    

Nie wiedziałam że ma ona taki talent. Kiedy muzyka ucichła nadal byłam pod wrażeniem. Daniell zmęczona podeszła do mnie.
-I jak-zapytała.
-To było niesamowite -powiedziałam i ściskam ja.
-Dobra chodź już, wyniki i tak będą jutro-powiedziała i ruszyliśmy do wyjścia. Na parkingu stał samochód Bastiana.
-Podwieźć cię-zapytała brunetka.
-Dzięki. Dam sobie rade-Pożegnalna się z nią i ruszyłam w stronę bramy szkoły.
-Ania-odwróciłam się na dźwięk mojego imienia. Bastian szedł w moja stronę. No nie.
-Chodź podwioze cię-powiedział.
-Nie trzeba. Mam kawałek do domu. Nie trzeba naprawdę-powiedziałam.
-Proszę. Moja siostra napewno sie ucieszy-powiedział.
-Ok. Ale tylko dlatego ze Daniell będzie szczęśliwa-powiedziałam idąc w stronę auta. Dan spojrzała na mnie z uśmiechem.
-Wiedziałam ze dasz sie namówić. On ma świetny dar przekonywania-powiedziala.
-Zauważyłam-powiedzialam siadajac obok niej.
-No to jedziemy-powiedzial Bastian. Jadąc do mojego domu Bastian patrzył na mnie. Cieszyłam sie kiedy zatrzymał sie koło mojego domu. Usciskalam Daniell i potem jego. Pomachalam i weszłam do domu. Mama siedziała juz w kuchni. Nie chciałam czekać wiec zaczęłam od razu.
-Mamo przepraszam nie powinnam mówić takich rzeczy ale musisz mnie zrozumieć ze ja kocham Nialla i on nigdy by mnie nie skrzywdził a mi nie spieszy sie do tego aby być matka-powiedzialam.
-Aniu. Rozumiem ze kochasz swojego chłopaka, ale ty musisz mnie zrozumieć ze nie chce abyś miała rozczarowania co do waszego związku. Nie znam go i nie wiem jaki jest-powiedziala.
-Mamo to może ja zaproszę dzis go na kolacje i poznasz go. Nie chce sie kłócić i po jego wizycie zmienisz zdanie-powiedzialam.
-Dobrze. To dobry pomysł. Jeśli wypadnie dobrze to zmienię zdanie-powiedziala a ja byłam taka szczęśliwa ze usciskalam ja. Wbieglam po schodach do pokoju. Rzuciłam sie na łóżko i wyciągnęłam telefon.
-Hej kochanie co robisz dzis wieczorem-powiedzialam uśmiechnięta do słuchawki.
-Witaj krolewno. Dzis wieczorem jestem wolny.
-Wiec wpadasz do mnie na kolacje. Moja mama chce cię poznac-powiedzialam i dałam mu kilka porad czego moja mama nie lubi a co lubi.
-Dobrze to o 19 u ciebie-powiedzial blondynek.
-To do 19 pa-rozlaczylam sie uradowana. Podeszłam do szafy i wyciągnęłam miętowe rurki i koszule. Potem zeszlam na dół przygotowując kolacje. Po ok 1.5 godziny wszystko było gotowe. Spojrzałam na zegarek i mialam jeszcze pół godziny. Poszlam do pokoju a tam siedziała Mandy. Kiedy zobaczyłam co robi myślałam ze ja zabije. Trzymała nożyczki i moja sukienkę.
-Co ty robisz z moimi ciuchami-wykrzyczalam.
-Te szmaty to twoje ciuchy-zapytała z udawanym zaskoczeniem.
-Czemu ty mi to robisz-zapytałam bo mialam juz tego dosc.
-Twoje życie jest zbyt idealne-pwiedziala wstając.
-Chyba cie coś boli. Myslisz ze czemu tu mieszkam. Razem z mama i bratem ucieklysmy od tyrana. Nie mialam normalnego dzieciństwa. Dopiero od kilku miesięcy moje życie wygląda lepiej-powiedzialam. Jej mina wyrażała wielki szok.
-Nie wiedzalam ciocia nie mowila-powiedziala.
-Bo nikt nie wie, wiec daj mi już spokoj i wyjdź-powiedzialam. Ona ze zwieszona głową wyszła. Spojrzałam na szafę. Duzo ubran bylo pocietych. I co ja teraz założę? Do pokoju weszla Mandy. Położyła coś na łóżko i wyszła. Super. Spojrzałam na błękitna sukienkę za kolano. Byla piękna. Założyłam ja i stanęłam przed lustrem. Sukienka leżała idealnie. Dzwonek do drzwi oznajmił przybycie blondyna. Zeszlam po schodach i weszłam do kuchni. Wszystko było juz poukładane ale kto ale jak? Kolejny dzwonek. Poszlam otworzyć a za nimi stal Niall ubrany w siwy garnitur, czarny krawat i spodnie. W rękach trzymał bukiety kwiatów i torebkę.
-Mogę wejść-zapytal uśmiechając sie.
-Oczywiscie-powiedzialam i pocalowalam go. Objęłam go rękami a on swoje owinal w tali. Uwielbiałam kiedy mnie całował.
-Hmmm-odchaknol ktoś a ja oderwalm sie od niego i spojrzałam na mamę.
-Jestem Niall James Horan. Miło mi panią poznać-powiedzial Niall całując mamę w rękę i podając jej bukiet czerwonych tulipanów. Jej ulubione.
-Milo mi cię poznać. Zapraszam do kuchni-powiedziala mama ruszając w stronę kuchni.
-Niall-zawołał Michał.
-Hej Michał. Trzymaj-powiedzial podając mu torebkę. Mały wyjął z niej duże auto na pilota.
-Dziękuję-powiedzial przytulając go. Niall podszedł do mnie i wręczył mi bukiet z niezapominajek. Były piękne. Moje ulubione. Spojrzałam na blondyna a ten puścił do mnie oczko. Wariat. Weszliśmy do kuchni. Mama siedziała czekając na nas. Mialam juz nakładać kiedy blondyn zaoferował mi pomoc. Kiedy wszystko było juz na swoim miejscu i mialam siadać Niall odsunął mi krzesło. Jaki dżentelmen. Usiadł a moja mama pytała go o różne rzeczy. Ja tylko spogladalam to na mamę to na Nialla. Pod koniec kolacji weszla Mandy z bananem na ustach.
-Przepraszam ze przeszkadzam, ale czy mogę na chwile porwać pana Horana-zapytała. Niall spojrzał na mamę a ta kiwnela twierdząco głową. Niall wstał odd stołu i poszedł za Mandy. Co ona od niego chciała?
-Interesujący chłopak. Juz podjęłam decyzje. Możecie-powiedziala a ja mialam ochotę ja uściskać. Po chwili wrócił Niall z smutna mina a Mandy pobiegła na gore bardzo szczęśliwa.
-Przepraszam bardzo ale muszę juz iść. Bardzo dziękuję za kolacje-powiedzial całując mamę w rękę.
-Anno odprowadzisz mnie-zapytal. Wstałam od stołu i wyszłam z nim na podjazd. Koło samochodu odwrócił sie do mnie twarzą i pocałował. Pocałunek był krótki ale bardzo namiętny.
-Kocham cię-powiedzial, wsiadł i odjechał. Coś musiało sie stać. Weszłam do pokoju Mandy.
-Co mu powiedziałaś? Czemu tak szybko wyszedł-zapytałam ja.
-Nic. Poprostu twój chłopak nie mówi ci prawdy. Jaka ty biedna-powiedzala.
-O czym ty mowisz-zapytałam.
-Kojarzysz zespół One Direction-zapytała.
-Wiem tylko to ze maja piosenkę Another World-powiedzalam B nie ciekawi mnie swiat show.
-To zobacz sama. Pamiętaj ze to wielka strata-powiedziala a ja wyszłam z jej pokoju. Nie chciałam słuchać jej głupot. Weszłam do pokoju,zrzucilam sukienkę i wyciągnęłam z szafy dresy. Wzięłam psa na spacer i poszlam do parku. Dragon biegał a ja siedziałam na ławce, paliłam papierosa i myślałam co Mandy miała na myśli. Jutro muszę porozmawiać z blondynem. Wchodząc do domu poszlam do kuchni i wzięłam kawałek kurczaka. Weszlam do pokoju, poszlam pod prysznic i położyłam sie szybko zasypiajac...

Stojąc przed szafa zastanawiałam sie co mam założyć do szkoly. Wybrałam czarna bluzę z nutka i niebieskie spodnie. Do tego czarne conversy, włosy w kitka i ruszyłam do kuchni. Do torby wrzuciłam jogurt i ruszyłam w stronę szkoly. Na dworze było ciepło wiec bardzo mi sie humor poprawił. W Irlandii nie było zbyt często słonecznych dni, a dotego zbliża sie zima wiec korzystam z ciepła. Szlam do szkoly ciesząc sie słońcem. W połowie drogi zatrzymał sie samochód. Wysiadł z niego brat Daniell.
-Wsiadaj-powiedział otwierając drzwi auta. Nie mialam wyboru. Wsiadlam i przywitalam sie z Daniell i Bastianem. Drogę do szkoly pokonaliśmy w krótkim czasie. Wysiadając Bastian złapał mnie za rękę sprawiając ze spojrzałam na niego.
-Ania co robisz dzis po szkole-zapytal.
-Yyy. Jestem umówioną z moim chłopakiem-odpowiedziałam.
-Szkoda. To może kiedy indziej-zapytal patrząc w oczy.
-Może jutro. Idę z moja kuzynka do kina wiec możesz sie przyłączyć-powiedzialam.
-Dobrze to jesteśmy umowieni pa-powiedziala i pocałował w policzek. Idąc do klasy rozmyslalam za i przeciw. Z jednej strony nie chciałam iść sama z Mandy ale mama kazała, ale z drugiej nie chce aby Bastian robił sobie nadzieje. Jak tylko będę miała chwile to zadzwonię do blondyna. W klasie dużo osób patrzyło na mnie jak na dziwaczke. Co im sie stało. Lekcje mijały spokojnie tylko na przerwach dużo osób patrzyło na mnie a nawet jedna z dziewczyn poprosiła mnie o podpisanie sie na zeszycie i zrobiła sobie ze mną zdjęcie. To było naprawdę dziwne. Wracając do domu poszlam okrężną droga przez park. Usiadlam na ławce i wybrałam nr Nialla. Po kilku sygnałach odezwał sie jego glos w słuchawce.
-Hej Aniu-powiedzial radośnie.
-Hej. Jest może szansa abyśmy sie dzis spotkali-zapytałam.
-Oczywiscie. Tylko gdzie i o której.
-Dzis u mnie tak o 18-zapytałam.
-Dobrze. Wiesz muszę kończyć. To do dzisiaj-powiedzial i sie rozłączył.
-Kocham cię-powiedzialam ale połączenie było juz zakończone. Wrzuciłam telefon do torby i ruszyłam do domu. Co sie z nim dzieje? Weszłam do pokoju i zaczęłam wszystko obmyślać. Plan przygotowany. Pogoda byla piękna wiec wyciągnęłam białą sukienkę z rzędem guzików z przodu i biało-czarna bejsbolowke. Ubrania położyłam na łóżko, zamknęłam drzwi na klucz i poszlam do łazienki. Ogarnelam sie pod prysznicem, wysuszylam włosy i w szlafroku zeszlam do kuchni. Położyłam duży koszyk piknikowy i włożyłam do niego mnóstwo jedzenia. Ciężki koszyk wzięłam do ręki i Zanioslam do pokoju. Mialam ok godziny, wiec zamknęłam drzwi i zeszlam do salonu oglądając jakis serial.
-Hej Abi-powiedziala Mandy siadajac obok na kanapie.
-Czego chcesz-powiedzialam nie odrywając wzroku od ekranu.
-Pamiętasz ze idziemy jutro do tego kina...
-A wlasnie. Idzie z nami jeszcze kolega, wiec sie zachowuj-ostrzeglam przerywając jej.
-Hmm. Ciekawe. A twój chłopek nie ma nic przeciwko-zapytała.
-Niall idzie z nami wiec odwal juz sie -powiedzialam.
-Ania a możemy juz porozmawiać normalnie jak kuzynki-zapytała. Łał. A jednak wie jak mam na imię.
-A wogole tak potrafisz-zapytałam z ironią.
-Tak potrafię. To jak bedzie-powiedziala. Oderwalam wzrok od ekranu i spojrzałam na nią.
-To o co chodzi-zapytałam.
-Od poniedziałku idę do szkoly wiec czy możemy zawrzeć rozejm i ...-nie dokończyła bo zadzwonił dzwonek. O nie. Podeszłam do drzwi i Otworzylam je. Stal w nich Niall. Zamknęłam drzwi i pocalowalam go. Złapałam za rękę i poszłyśmy do mojego pokoju. Niall usiadł na łóżku a ja poszlam do łazienki sie przebrać. Wyszłam ubrana a blondyn spojrzał na mnie i wyciągnął rękę. Podeszłam do niego i usiadlam na kolano.
-Pięknie wygladasz-powiedzial do ucha.
-Dziękuje. A teraz weź koszyk i chodź-powiedzialam i wstałam. Widząc jego zdziwiona mine wybuchlam śmiechem.
-Chodź. Mam niespodziankę tylko musisz mi pomóc-złapałam go za rękę i ruszyliśmy w stronę drzwi.
-Narazie Mandy. Porozmawiamy jak wrócę-krzyknelam zamykając drzwi. Blondyn podszedł jeszcze do auta i wyjął z niego bukiet moich ulubionych kwiatów. Zaciagnelam sie ich pięknym zapachem.
-Dziękuję-pocalowalam go w usta. Złapałam go za rękę i szliśmy w stronę parku. W drodze rozmawialiśmy o minionych dniach. Wchodząc w głąb parku przeszliśmy przez stary most i ruszyliśmy przez mocno zarośnięta ścieżkę. Stojąc przed wielka ścianą drzew Pociagnelam blondyna za soba. Kiedy przeszliśmy na droga stronę naszym oczom ukazało sie niewielkie wzgórze na którego szczycie rosła wierzba płacząca...

Ty Należysz Do Mnie (zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz