15

5 0 0
                                    

Obudziły mnie promienie ciepłego Słońca. Wstałam i Rozejrzalam się po pokoju. No tak. Włączyłam telefon i od razu mnóstwo nieodebranych wiadomości i SMS od Nialla. No tak. Zrobiło mi sie strasznie smutno. Jak on musiał się czuć? Pewnie okropnie. Tak samo jak ja teraz. Usunęłam wszystko ze łzami w oczach. Wybrałam nr Agaty. Kiedy odebrała opowiedziałam jej o powrocie ojca, o przeprowadzce, o nowej szkole i o Niallu. Agata mnie pocieszala ale ja płakałam i nie mogłam przestać. Rozlaczylam sie i poszłam do łazienki znajdującej sie obok schodów. Oplukalam sobie twarz, wzięłam wiadro z woda mopa i poszłam do pokoju. Wszystko oprócz mebli położyłam na łóżko. Nie chciałam myśleć o bólu jaki zadałam chłopakowi. Starannie Umylam podłogę i okna. Z mebli Starlam kurz i powkladalam wszystkie rzeczy na swoje miejsca. Pokój wyglądał świetnie. Musiałam tylko podciągać pajęczyny. Kiedy byłam na łóżku aby ściągnąć pajęczynę znajdująca sie w rogu, straciłam równowagę i wpadłam na ścianę. Trochę mnie zabolało ale kiedy wpadłam na ścianę usłyszałam głuchy odgłos. Dziwne. Wszystkie ściany były z cegły a tu jakby drewno lub tektura. Zaczęłam bliżej przyglądać sie tej ścianie i zauważyłam dziurkę. Dziwne. Siadlam przy łóżku i myślałam co tam może być. No tak. W niektórych książkach były ukryte pomieszczenia. Może to tu. Wstałam i włożyłam wsowke do środka. Przekrecilam i usłyszałam klik. Odeszłam kawałek. Niewielkie drzwi otworzyły sie z hałasem. Lal. To było niesamowite. Wzięłam latarkę i weszłam tam. Okazało sie ze ta wneka to połączony kawałek z ukrytym pokojem. Było to niewielkie pomieszczenie. W środku byla mała kanapa i telewizorem. To miejsce było niesamowite. Zaczęłam i tutaj sprzątać. Kiedy skończyłam było piękne. Zeszlam na dół aby pomoc mamaie ale sie okazało za mama juz dawno skończyła a teraz przygotowywała obiad. Noe mialam ci robić wiec wzięłam deskę telefon i poszłam zwiedzać okolice. Na telefonie mialam ściągnięta mapę miasta i ruszyłam do pobliskiego skateparku. Znajdował sie on ok 2 min odemnie. Był on niesamowicie wyposażony w rampy i skocznie. Zaczęłam jeździć bo musiałam jakoś wyrzucić z siebie wszystkie emocje. Kiedy mialam juz iść ktoś przyszedł. Uradowalam sie bo akurat był to John Daniell Sam i Spencer.
-Hej Anka co ty tutaj-zapytal Sam albo Spencer. Niewiem bo ich nie rozróżniam.
-A no tak jakoś wyszło ze wczoraj przeprowadziłam sie niedaleko stad. Sory ale muszę na kolacje-powiedzialam odchodząc.
-Super. Wpadnij tutaj jutro o 17-zawołała Daniell.
-Świetnie. To do jutra-zawolalam idąc do domu. Lal. Nareszcie nie bd sama. Od poniedziałku idę do nowej szkoły oby oni też tam chodzili. W domu zjadlam kolacje i padnieta poszłam do pokoju. Jednak nie mogłam zasnąć. Weszłam do ,,schowka,, i zaczęłam myśleć. Ale nie o tym czy sobie poradzę w nowej szkole bo na pewno nie dam rady, ale o sobie. Spojrzałam na siebie z dystansem. Zawsze nieśmiała, skryta. Nie uważałam sie za piękna ale jedyne co sie we mnie podoba to oczy. Moje umiejętności to jazda na deskorolce i nieźle rysowalam, ale yak tylko myślała Agata bo tylko ona widziała moje rysunki. No tak. Wstałam w pokoju szukałam moich rysunków. Były na samym dnie w szafie. Wzięłam je do ręki oraz szkicownik i poszłam do schowka. Położyłam wszystko na polce i zapaliłam prowizoryczny lampion. Juz podjęłam decyzje ze bedzie to moja odskocznia. Kiedy sprzatalam odkryłam niewielka drabinę prowadząca na gore. Byłam ciekawa co tam jest wiec weszłam tam teraz. Drabinka prowadziła na wyższa część domu. Znajdowało sie tam tylko nieduże okno. Otworzyłam je i znajdowałam sie na dachu. Wspaniały widok. Usiadlam tam aby pooglądać okolice. Z tego miejsca idealnie widziałam skatepark, chyba szkole i sklepy. Super. Mój własny kawałek nieba. Czułam sie wspaniale. Jednak zrobiło sie zimno i postanowiłam wrócić na dół. Weszłam przez okno, zamknęłam je. Zeszlam po drabince i zamknęłam drzwi od schowka. Położyłam sie na łóżko i juz mialam zasypiać kiedy przyszedł SMS. Był od blondyna. Nie chciałam go czytać ale ciekawość byla odemnie silniejsza.
Nigdy o tobie nie zapomnę. Wiem ze dla ciebie jednak coś znaczylem. Ty dla mnie bylas, jestes i będziesz moim światem. Szanuje twoja decyzje. Teraz wiem ze cię kocham. Niall
Łzy zaczęły mi lecieć. Co ja najlepszego zrobiłam? Przecież tak to boli. Nie mogę tak dalej. Postanowiłam do niego zadzwonić ale kiedy tylko usłyszałam jak mówi moje imię rozplakalam sie i rzuciłam telefon. Do pokoju weszła mama.
-Aniu. Co sie stało-zapytała.
-No bo ja go tak skrzywdziła-powiedzialam przez łzy.
-Opowiesz mi o nim-zapytała a ja opowiedziałam jej o tym jak go poznałam, jak spotkaliśmy sie w parku, o pocałunku w szpitalu, jak byłam u niego, o tym jak byliśmy razem, o urodzinach i o tym jak zostawiłam go bo nie chciałam aby miał na głowie moje problemy i o wszystkich SMS. Na koniec sie rozplakalam.
-Jedyne co musisz zrobić to porozmawiać z nim twarzą w twarz-powiedziala przytulając mnie.
-Ale ja sie boje ze nie bd chciał ze mną rozmawiać-położyłam sie. Mama spojrzała tylko i wyszła. A ja zasnęłam. Obudziłam sie o 9. Super jutro idę do nowej szkoły. Poszłam na dół do kuchni na śniadanie. Michał był cały upackany w jedzeniu. Mama sie krzatala po kuchni.
-Ania ubieraj sie zaraz jedziemy na zakupy-powiedziala. No tak. Wgl o tym zapomniałam. Bez śniadania ruszyłam do pokoju. Nie było zbyt ciepło wiec założyłam rurki czarne vansy i bluzę z napisem Army. Do tego czapkę skejtowke i wyszłam. W głowie mialam pewna listę co mam kupić. W aucie mama zapytała jak sie czuje a ja ze lepiej. Do sklepu mieliśmy blisko i nie wiedziałam po co pojechaliśmy autem. No tak. Przecież mama jak juz robi zakupy to na całego. Weszliśmy do wielkiej hali targowej. Było tam wszystko. Wzięłam wózek i ruszyłam w stronę polek. Umówiłam sie z mama ze spotkamy sie przy kasie. Michał poszedł z mama. Nie lubiłam zbytnio zakupów z mama bo ta musiała porównać wiele rzeczy. Ja brałam co potrzebowałam i wychodziłam. Wzięłam parę płyt, puszki niebieskiej farby, fartuchy do malowania oto. Kiedy zmierzalam juz w stronę kasy wpadłam do działu muzycznego. Od razu wpadła mi gitara akustyczna w oko. Chciałam umieć na niej grać.
-Piękna prawda-powiedziala mama. Zgodziłam sie z nią a ona od razu włożyła ja do koszyka. Super. Razem ruszyliśmy do kasy a potem do samochodu i do domu. Wzięłam swoje torby i poszłam do pokoju. Rozlozylam wszystko na środku pokoju i powkladalam wszystko na swoje miejsca. Została jeszcze gitara. Byla taka piękna. Dotknelam lekko struny i uslyszalam piękny dźwięk. No i w tym momencie przypomniał mi sie moment kiedy byłam z Niallem w salonie a ona grał. W oczach pojawiły sie łzy, ale nie pozwoliłam sie im wydostać. Byłam silna. A raczej musiałam być silna. Wzięłam ja i włożyłam do schowka. Niemialam ochoty patrzeć na nią, bo tak bardzo przypominała mi o blondynie. Weszłam do kuchni z deska pod reka, wzięłam tosta i poszłam na deskę. O 17 byłam na miejscu a cala banda czekała juz na mnie.
-Hej wszystkim-przywitalam sie. Wszyscy odkrzykneli ale jeden z bliźniaków mnie przytulił.
-Dzięki Sam albo Spenser. Sory nie rozróżniam was-powiedzialam.
-Sam. Możesz mnie rozpoznać po niewielkiej bliznie na szyi-szepnol mi do ucha. Super czyli teraz wiem jak ich rozpoznać. Aby nie tracić czasu zaczęliśmy szaleć na rampie i skoczniach. Byłam padnieta. Jeszcze nigdy tak długo nie jeździłam na desce. Bardzo to lubiłam. Potem poszliśmy do baru coś zjeść. Śmialiśmy sie przy tym jak głupki. Rozmawialiśmy chyba z godzinę, ale przynajmniej dowiedziałam sie ze bd chodzić z nimi do szkoly. Zrobiło sie strasznie ciemno wiec postanowiłam pójść do domu.
-Sory ale jest juz ciemno wiec ja juz bd szla-powiedzialam.
-Poczekaj. Odprowadze cię-zawołał Sam. Reszta uśmiechnęła sie i pomachala mi na pożegnanie. Wyszliśmy z Samem w stronę mojego domu.
-Dzięki ze mnie odprowadzasz-podziekowalam mu.
-Nie ma sprawy. To dla mnie przyjemność. A jak tam twój chłopak. Nie bd zazdrosny-zapytal. Trochę zabolało ale nie dałam tego po sobie poznać.
-Nie mam chłopaka-powiedzialam.
-Aha. Co robisz jutro-zapytal.
-Idę do szkoły. Jest niby niedaleko ale boje sie tam iść-powiedzialam.
-To może ja po cb wpadnę. Co ty na to-zapytal kiedy byliśmy juz przed drzwiami.
-Super. To może o 7.30 po mnie wpadniesz-zaproponowałam.
-Ok to do jutra-powiedzial przytulając mnie. Weszłam do pokoju rzuciłam deskę pod łóżko i poszlam coś zjeść. Zrobiłam sobie naleśniki. Wygladaly przepysznie ale nie zjadłam ani jednego. Poszłam do pokoju przygotowałam sobie ubrania i poszłam pod prysznic. Z mokrymi włosami poszłam spać...

Ty Należysz Do Mnie (zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz