18

7 0 0
                                    

Super. Wstając rano nie wiedziałam co się wczoraj stało, ale kiedy zeszłam na dół zrozumiałam. Widziałam jak mama sprząta porozbijane talerze. Wszystko wróciło. On był w więzieniu. Ale skad wiedział ze tu jesteśmy.
-Dziękuję kochanie i bardzo cię przepraszam-powiedziala przytulając mnie. Poczułam na koszulce jej łzy.
-Mamo musimy iść na policje i zgłosić to aby on już nigdy tu nie wrócił-powiedzialam patrząc w oczy.
-Idź pi Michała. Jedziemy teraz-powiedzialam.
Nie chcialam tam iść i opowiadać o wszystkim, ale tak musiało być abyśmy sie go pozbyli. Ja wzięłam kilka książek i Wsiadlam do samochodu czekając na mamę. Po kilku chwialach wpadła do auta. Jechaliśmy w ciszy a kiedy znajdowaliśmy sie przed posterunkiem złapałam ja za rękę dodając otuchy. Weszliśmy a policjant zabrał nas do niewielkiego pokoju. Michał poszedł z panią psycholog, ja zostałam w pokoju a mama poszła niby do pokoju obok.
-Wiem ze to trudne ale proszę opowiedzieć wszystko-powiedzial policjant zapisując coś w notesie. Ze łzami oczach opowiadalm co za horror był w moim życiu, o klutniach w nocy, o pobiciach, o dreczeniu i o wizycie w szpitalu. Kiedy skończyłam pani psycholog przytuliła mnie. Mialam być silna ale kiedy opowiadałam o tym wszystkim obrazy powracały. Byłam jednak spokojna bo policjant zapisał coś w notesie i wyszedł. Po kilku chwilach wpadł Michał i mama. Widziałam ze płakała. To bylo trudne dla nas wszystkich. Kkiedy wychodziliśmy podeszła jakaś pani i powiedziala ze jest naszym prawnikiem. Mamy kogoś do wsparcia. Wsiedliśmy do auta i mama podwiozla mnie pod szkole. Byla lekcja wiec poszłam do parku. Było pięknie wiec nie mialam zamiaru iść do szkoly. Cały dzień spędziłam na siedzeniu w parku i słuchaniu muzyki. W drodze do domu Myślałam o wszystkim co działo sie teraz i kiedyś. Postanowiłam zadzwonić do Agaty. Ta jednak nie odebrała. Pewnie byla na lekcji. Do oczu rzucił mi sie nr blondyna. Wiedziałam ze z nim muszę porozmawiać, ale nie byłam na to gotowa. Jednak z jednej strony wiedziałam ze cierpi. Nacisnelam zielona słuchawkę i przylozylam telefon do ucha. Nie wiedziałam co powiedziac, co zdobić.
-Ania?-zapytal tym swoim pięknym głosem.
-Przepraszam. Nie chciałam ale musiałam-powiedzialam i rozplakalam sie.
-Ania. Nie płacz. Powiedz gdjnzie jestes, zaraz tam bede-powiedzial. Nie byłam w stanie cokolwiek odpowiedzieć, chciałam go mieć teraz przy sobie ale nie chcialm na niego patrzeć, bo wiedziałam ze będę płakać.
-Przepraszam-powiedzialam rozplakana.
-Ania. Powiedz gdzie jestes...-rozlaczylam sie. Dzwonił jeszcze kilka razy ale nie mogłam odebrać. Sama rozmowa z nim bolał. Co ja najlepszego zrobilam? Zostawiłam go aby nie cierpiał z mojego powodu a wlasnie to robię. Jaka ja jestem okropna. Płakałam długo aż do momentu kiedy mama krzyknęła z dołu ze nauczyciel przyszedł. No tak. Tylko tego mi brakowało. Nie mialam na to ochoty ale skoro on juz przyszedł i mama zapłaciła za 12 lekcji z góry to nie mialam wyboru. Poszłam po gitarę i usiadlam na łóżko oczekując na niego. Słyszałam kroki na schodach i dopiero teraz uświadomiłam sobie ze mus,e wyglądać okropnie. Nie chciałam żeby zrobił mi terapie. Poszłam do łazienki a kiedy usłyszałam pukanie krzyknelam żeby wszedł i poczekał. Przemylam twarz zimna woda. Spielam włosy w kitka i weszłam do pokoju. Osoba siedziała na moim łóżku przyglądając sie mojej gitarze.
-Dziendobry-przywitalam sie. Kiedy on obrucil sie w moja stronę myślałam ze zemdleje. To był On. Te oczy rozpoznalabym wszędzie. Piękny błękit. Nie wiedziałam co powiedzieć.
-Hej-widziałam po jego minie ze też jest zaskoczony. Wstał i podszedł do mnie. Nie wiedziałam co zrobić. Nie mogłam sie ruszyć. On tylko mnie przytulił. Objęłam go w szyi i rozplakalam sie znowu. Przytulilam go mocno. Tak bardzo mi brakowało jego dotyku, pięknych oczu i jego pięknego zapachu. Płakałam i płakałam. Nic innego nie robiłam. Odsunol sie odemnie kiedy sie uspokoilam. Spojrzał mi w oczy i chciał coś powiedzieć ale powstrzymał sie.
-Przepraszam-powiedzialam patrząc w oczy przez ok pół godziny nic innego nie robiliśmy tylko patrzelismy sobie w oczy. Chciałam mu wszystko wyjaśnić ale sie bałam ze wyjdzie i juz nigdy nie wróci. Ale musiałam. Musialam.
-Przepraszam i bardzo tego zaluje ale nie chcialam zebys cierpiał. Zebys musial słuchać jak opowiadam o ojcu. Ale kiedy Harry zadzwonił i powiedzial jak sie czujesz nie wytrzymałam. Wiedziałam ze cierpisz przezemnie a ja mialam cię od tego chronić. Nie zaslugiwalam na ciebie. Przepraszam-powiedzialam powstrzymując łzy. On przytulił mnie i szepnol do ucha,,Kocham Cię i nigdy nie przestałem,,. Uscisnelam go. Jednak mnie nadal kochał. Czułam do niego miłość. Usiadlam na łóżku a on obok mnie
. -Ania. Nigdy nie bd dla mnie ciężarem. Ja cię kocham-to ostatnie słowo wykrzyczał. Zlapal mnoe za reke. Spojrzałam w jego oczy. Widziałam w nich radość, niepewność i to nieznane mi uczucie... Wiem to tajemnicze uczucie to wlasnie miłość. On mnie kochał jak ja jego. Niesamowite. Niewiedzialam kiedy poczułam jego usta na moich. Były idealnie wpasowane w moje. Idealny smak tak dobrze mi znany. Scisnelam trochę mocniej jego rękę. Odsunol sie. Nie chciałam tego przerywać.
-Ania. Czy spróbujemy znowu? Nigdy nie będziesz dla mnie ciężarem. Zawsze będę cię chronił i nigdy nie przestane kochać bo juz teraz wiem ze jesteś na cale życie-powiedzial patrząc w oczy.
-Jeśli nadal chcesz na mnie patrzyc to tak-powiedzialam. Wiedziałam ze go kocham. To on był mój. Podobno dwie dusze są zesłane na ziemie i maja cale życie aby spotkać swoja dusze. Ja juz swoja znalazłam. Ten tylko pocałował mnie namiętnie ale i delikatnie. Przeszedł mnie dreszcz. Jedna reke Scisnelam lekko na jego ręce a druga spielam w jego włosy. Robiłam to porad pierwszy ale podobało mi sie. Niall dopasował swoja dłoń na moim karku. Gładzik mnie kciukiem po policzku. Nigdy czegoś takiego nie czułam. Kiedy sie od siebie odsunelismy Uśmiechnelam sie i przytulilam do jego torsu.
-Słyszysz te bicie-zapytal.
-Tak-powiedzialam cicho.
-Moje serce bije dla ciebie-powiedzial całując mnie we włosy. Wiedziałam teraz ze go kocham. Kocham kocham kocham jak głupia. Z pięknej chwili wyrwał mnie dźwięk jego telefonu. Odczytał SMS.
-Przepraszam, ale musze isc-powiedzial patrzac w oczy.
-Nie mozesz zostac choc chwili dluzej-zapytalam smutna.
-Bardzo bym chcial ale musze. Zobaczymy sie jutro na lekcji-powiedzial wstajac
. -Nie bede cie zatrzymywac, ale kiedys bedziesz musial mi to wszystko wyjasnic-powiedzialam podchodzac do niego. Kiedy to powiedzialam zauwazylam w jego oczach smutek. Pocałował czule i delikatnie i wyszedł. Jaka ja byłam szczęśliwa. Nadal mnie kochał po tym co mu zrobiłam. Ale niepokoil mnie ten smutek. Zeszlam na dok i poszłam do mamy. Siedziała i przgotowywala kolacje. Wzięłam z lodówki jogurt naturalny i zaczęłam go jeść. Mama patrzyła na mnie dosc dziwnie.
-Czy coś sie stało?-zapytałam wyrzucając pusty kubeczek do kosza
. -Nic. Poprostu poraz pierwszy od kilku tygodni widzę ze jesz. Wiedziałam-powiedziala przytulając mnie. Odwzajemnilam uścisk. Ale mialam jeszcze jeden problem.
-Mamo a skąd wzioł sie tu ten nauczyciel-zapytałam.
-Napisałam ogłoszenie i zgłosił sie tylko on-powiedziala. Hmmm. Dziwne. Kiedy byłam w jego pokoju wyglądał on na taki który nie potrzebuje pieniędzy. W jego pokoju było duże łóżko, kilkanaście gitar, czapek skejtowek i wiele innych ,,luksusów,, na które ja nie mogłabym sobie pozwolić. Jutro mama idzie do pracy, Michał do przedszkola a ja chyba idę do szkoly. Jeszcze niewiem, bo od kiedy powiedzialam blizniakom ze nic pomiędzy nami nie bd Sam unikał mnie za to Spenser został moim świetnym przyjacielem. Dosc często po lekcjach lub w weekend spotykaliśmy sie w skateparku z Johnem, Daniell i Spenserem, bo Sam zawsze miał jakoś wymówkę. Wiedziałam ze to przezemnie. Z rozmyslen wyrwał mnie dzwonek telefonu. Dzwoniła Agata.
-Hej czubie-wykrzyczalam do słuchawki wbiegajac po schodach do pokoju. Kiedy byłam juz w pokoju zucilam się na łóżko i rozmawiałam dalej.
-Co tam u cb-zapytałam.
-Ania. Nie jestem z Patrykiem.
-Ale czemu
-Nie pasowalismy do siebie a pozatym czy mogę do cb wpaść i pogadać?
-Oczywiscie. Poczekaj zaraz wyśle ci adres. Narazie-rozlaczylam sie. Wysłałam jej adres i poszłam na deskę. Kiedy tak jechałam ciepły wiatr musiał skore moich włosów. Mmmm.. Było tak przyjemnie. Wieczór był ciepły i wyśmienity. Kiedy wracałam juz do domu na moim podjeździe stal samochod Agaty. Wbieglam do domu i rzuciłam sie na nia. Sciskalam ja jak głupia. Tak strasznie za nią tesknilam.
-Ale za Toba tesknilam-powiedzialam kiedy szlysmy po schodach do pokoju.
-Opowiadaj co tam u cb-powiedziala. Opowiedziałam jej wszystko bo to moja najlepsiejsza przyjaciółką. Pamiętam ze juz po miesiącu naszego kolegowania sie coś w mim sercu mówiło mi ze mogę jej zaufać. Tak czułam nawet teraz. Wiedziała o mnie więcej niż ja sama o sobie. To było niesamowite. Rozumialaysmy sie bez słów. Zawsze jedna wiedziała co pomoże drugiej kiedy ta ma jakiś problem. Nie wiem jak mogłam być taka głupia i nie mówić jej nic o moim ojcu. Jednak sie cieszyłam ze mam taka przyjaciółkę. Siedziałyśmy i rozmawiałyśmy o wszystkim i o niczym. Zadzwonił telefon. Spojrzałam na wyświetlacz i zobaczyłam nr Spensera. Od kiedy wyjasnilam wszystko ze Samem jego bliźniak stal sie bardziej pogodny i otwarty. Nie odbieralam bo chciałam pogadać z siostra.
-Czemu nie odbierasz-zapytała.
-Chce spędzić z Toba ten czas-powiedzialam, ale ta wzięła mój telefon odebrała i przyłożyła mi do ucha.
-Hej Ania. Masz może ochotę wpaść na rampę-zapytal Spenser.
-Słuchaj nie wiem czy wpadnę bo jestem trochę zajęta...-Agata wyrwała mi telefon z ręki.
-Ania bedzie za 20 min. Narazie-odłożylam telefon.
-No i co zrobiłaś-zaczęłam ja laskotac. To byla nauczka
. -Idziemy tam gdzie masz iść. Masz sie bawić a nie kusić sie ze mną w domu. Pokaż mi kilka miejsc i te rampę gdzie do niej teraz idziemy-założyła bluzę i czekała tylko na mnie. Nie mialam nic do powiedzenia bo jak ona sie juz na coś uprze to koniec. Normalnie w świecie umarł w butach. Założyłam tylko bluzę i wzięłam deskę. Złapałam ja za rękaw i zeszlysmy schodami na zewnątrz. Po drodze opowiedziałam jej o bliźniakach, Daniell i Johnie. Agata słuchała uważnie. Kiedy dotarlysmy na miejsce wszyscy juz byli chociaż byłyśmy 15 min przed czasem.
-Hej wszystkim-przywitalam sie siadajac na ławce koło nich. Wszyscy spojrzeli na nas.
-Hej. Jestem Agata-przedstawiła sie. Pierwszy podszedł Spenser i sie przywitał. Potem John i Daniell. Potem John zaproponował żebyśmy pojezdzili. Agata nie umiała jeździć wiec usiadła i przyglądał sie nam i robionym przez nas sztuczkom. Po ok 5 min dosiadł sie do niej Spenser. Wiedziałam ze sie dogadują. Po ok godzinie jazdy nie mialam juz sił i robili się zimno i ciemno. Wiedziałam juz ze Agata bedzie u mnie spala, bo nie puszcze ja po ciemku. Usiadlam koło nich na ławce a John i Daniell zbierali sie juz do domu.
-Agata idziemy juz-zapytałam wstając.
-Ok. Narazie Spenser-pozegnalysmy sie jednak ten postanowił nas odprowadzić. Spenser szedł koło Agaty a ja szlam za nimi. Widać było ze juz chyba coś miedzy nimi bedzie. Poczułam wibracje wiec nawet nie patrząc na wyświetlacz odebrałam.
-Tak słucham-powiedzialam.
-Hej-powiedzial glos w słuchawce a ja juz wiedziałam do kogo należał.
-Hej Niall. Czy coś sie stało-zapytałam idąc za nimi. Mialam bardzo blisko do domu ale nie spieszyło mi sie.
-A czy musi sie coś stać żebym mógł usłyszeć twój glos-zapytal blondyn.
-Oczywiscie ze nie-powiedzialam.
-Mam dla cb niespodziankę-powiedzial.
-Ale nie musisz. Przepraszam ale muszę kończyć- rozlaczylam sie bo byłyśmy juz na podjeździe. Spenser pożegnał się a my weszlysmy do domu i naszym celem był mój pokój.
-Spisz u mnie i nie słyszę żadnego sprzeciwu. Tak?-powiedzialam. Agata tylko pokiwala głową i uscisnela mnie. Dałam jej duży podkoszulek i dresy. Wzięła ciuchy i poszła pod prysznic. Ja w tym momencie wzięłam telefon i napisałam SMS.do blondyna. Hej blondynku. Przepraszam ze tak szybko sie rozlaczylam ale musiałam. Mam nadzieje ze sie nie gniewasz. Kocham Ania. Po kilku sekundach dostałam odpowiedz. Nic sie nie stało, ale jestem troszkę na ciebie zły i będziesz musiała jakoś mi to wynagrodzić. Też cię kocham. Wszystko byli juz poukładane. Agata weszła do pokoju w mojej piżamie. Ona we wszystkim wygląd świetnie. Zawsze jej tego zazdroscilam. Ale przecież to mona siostra. Kocham ją jak muzykę. Kiedy sie odswierzylam i weszłam do pokoju Agata juz spala. Żeby jej nie obudzić weszłam po cichu do łóżka a telefon położyłam na szafce nocnej. Zasnęłam błogim snem... Rano kiedy sie obudziłam Agaty juz nie bylo. Zeszlam na dolba mama powiedziala mi ze Agata pojechała jakąś godzinę temu do domu. Trochę sie zasmucilam ale rozumiałam ja. Poszłam na gore sie ubrać i poszłam do szkoly. Lekcje nudne jak zawsze na lanczu spotkałam Spensera
. -Hej Ania-powiedzial przytulając mnie.
-Hej Spenser.
-Słuchaj... bo ja... Agata...-widziałam ze nie wie jak powiedziac.
-No powiedz to wreszcie-ponagglilam go.
-Agata jest fajna i wiesz może czy ma chlopaka-powiedzial jednym tchem.
-Z tego co wiem to nie ma. Spenser czy ty w niej. Czy wy coś do siebie-zaczęłam.
-Tak. Agata mi sie podoba i ja jej chyba też, ale nie mów tego jej. Proszę-powiedzial patrząc na mnie.
-Oczywiscie ze nie powiem-powiedzialam a on mnie przytulił. Znałam Agata i Spensera wiec mam nadzieje ze bd razem. Zadzwonił dzwonek. Poszłam na lekcje i nudzilam sie. Tak minol mi cały dzień i cały tydzień. W tym czasie codziennie dzwonił do mnie blondyn i Agata. Ona jednak ciągle gadała o Spenserze. Czyli jednak coś musiało być, bo Spenser też o niej mówił. Wszystko było ok. Cieszyłam sie ale chciałam spotkać sie z blondynem. Tesknilam i to bardzo. Rozmowy nie dawały tyle co dotyk, ale cieszyłam sie tym co mam. W poniedziałek padał deszcz. Nie lubiłam tej pogody wiec kiedy biegłam do szkoly aby nie być mokra nalozylam kaptur na głowę. W szkole oczywiście nudy. Na histori były omawiane tematy które robiłam juz wcześniej. Historia szła mi najlepiej. Wypisalam sie z kolka plastycznego, bo uznałam ze nie pasuje tam. Kiedy przestało padać poszłam do domu. Robiłam tak juz od kilku dni. Wracałam do domu i spalam lub czytalam książkę. Mama wracała o 17 wiec nie mialam sie czym martwic. Pochłonięta książką poszłam spać... Obudziła mnie mama mówiąc ze kolacja gotowa. Zaspana poszłam na kolacje a potem położyłam sie na łóżko i nie mogąc zasnąć zaczel myśleć o mnie i o Niallu. Byliśmy para. On zabierał mnie na spacery i duzo rozmawialiśmy. Kiedy rozmawialiśmy przez telefon on Często kończył rozmowy w pół zdania mówiąc ze musi kończyć bo chłopcy przyszli. Wiedziałam o nim wszystko. On o mnie też. Kochałam go. Agata bedzie ze Spenserem. Rozmawiałam z nią i słyszałam w jej glosie radość. Kiedy rozmawialam z nia przez Skypa oczy jej sie swiecily. Podobno to wlasnie one ujawniają prawdziwa dusze człowieka. Cieszyłam sie ze przyjaciele będą razem. Czas mijal szybko. Przebralam sie w piżamę i po kąpieli udałam sie do krainy snow...

Obudził mnie dziwne pukniecie. Ni otwieralam oczu. Nagle kolejne pukniecie. Tym razem otworzyłam oczy i podeszłam do okna. Uchylilam je i na dole zobaczyłam ciemna postać.
-Zejdź do mnie-powiedziala postać. Wiedziałam kto to wiec narzucilam na siebie bluzę z kapturem i bardzo cicho wyszłam z pokoju przedtem biorąc telefon. Kiedy byłam przy drzwiach założyłam conversy i wyszłam. Poszłam za dom i na bujaczce siedział juz on. Usiadlam obok i chciałam sie przywitać ale ten od razu wpił sie w moje usta. To najlepsze powitanie o 1 w nocy jakie kiedykolwiek mialam. Odkleilam sie od niego kiedy zabrakło mi juz powietrza. Uśmiechnelam sie i położyłam na jego klatce piersiowej. Ten tylko objol mnie ramieniem i złapał za rękę. Niby mały gest ale ja cieszyłam sie jak dziecko które dostało lizaka.
-Muszę ci coś powiedzieć-powiedzial z powaga w glosie. Nie wiem skąd ale wiedziałam ze usłyszę coś niedobrego. -Aniu. Pamiętaj ze moje uczucia do ciebie są prawdziwe i kocham cię jak jeszcze nikt nigdy nikogo nie kochał. Kochałem, kocham i będę kochać -powiedzial. Teraz to sie bałam. Jednak dałam mu dokończyć.
-Pamiętasz jak sie poznaliśmy.
-Tak. Jeszcze raz przepraszam cię za ten deser.
-Nie musisz. Jednak musisz teraz wiedzieć o mnie coś więcej-usiadlam teraz obok niego bo wiedziałam ze to coś ważnego.
-Muszę wyjechać na kilka tygodni do domu-powiedzial. Nikt nic nie mówił. Siedzieliśmy cicho patrząc na siebie.
-Aniu. Wszystko wporzadku?-zapytal.
-Tak. Wszystko ok. Wiesz przepraszam jakoś nie mogę sie skupić. Nie wiem co myśleć-niewiem czemu ale zaczęło robić mi sie duszno. Próbowałam złapać troche powietrza ale nie mogłam.
-Ania co jest. Proszę cię powiedz cos-mówił kucajac i łapiąc mnie za ręce patrząc w oczy, jednak ja nie mogłam nic powiedzieć. Brakowało mi powietrza. Lapalam każdy wdech jak opetana. Niall poszedł gdzieś. Nie chciałam być teraz sama. Bałam sie nie wiedziałam co sie dzieje. Z moich oczu popłynęła łza. Przyszedł i podał mi reklamówkę. -Przyłóż do ust i spróbuj oddychać spokojnie-powiedzial trzymając mnie za rękę. Był przy mnie. Po kilku minutach mogłam juz w miarę oddychac. Przytulił mnie mocno i pocałował w czoło.
-Nie będę daleko. Gdybym nie musiał jechać zostałbym tu z Toba. Aniu to nie jest daleko.
-Nie jest daleko to po drugiej stronie Irlandii. Niall ja rozumiem. Jedz-wiedzialam ze on nie moze ciągle przy mnie być. Tęsknił za rodzina. Wytrzymam. Dam rade.
-Dziękuję ze rozumiesz. Kocham cię.-siedzieliśmy tak jeszcze do wschodu słońca. O 5 rano Niall pożegnał sie i pojechał. Ja weszłam do domu i położyłam sie do łóżka. Zasnęłam szybko..

Dziękuję za kom. Tak. Agata i Ania to osoby realne. Agata to moja przyjaciolka. Dziękuję jeszcze raz i następny dodam jtr.

Ty Należysz Do Mnie (zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz