31

3 0 0
                                    

Niewiem jaka byla reakcja Niall na te miejsce ale kiedy ja tu wpadłam pierwszy raz, byłam zachwycona. Byłam tu tylko kilka razy i nie zauważyłam aby ktokolwiek tu był. Może nikt nie wie ze takie coś istnieje? Nie przejmowalam sie tym. Najlepsze było to ze znajdował sie tu strumyk ale nigdy nie mogłam znaleźć miejsca gdzie sie zaczyna. Niall nadal stal wiec Pociagnelam go w stronę wierzby. Banan na mojej twarzy zdradzał moja radość. Pod wierzba Rozlozylam koc i usiadłam na nim, a Horan w tym czasie przechadzał sie rozglądając po polance.
-Łał-powiedział idąc w moja stronę z rękami w kieszeni.
-Mam nadzieje że ci się podoba-powiedziałam uśmiechając sie do niego. Usiadł obok mnie, spojrzał w oczy.
-Świetne. To co jemy-powiedział z uśmiechem. Zasmialam się lekko, a ten roześmiał się swoim świetnym śmiechem. Uwielbiałam to. Wzięłam truskawkę z koszyka i włożyłam mu do ust.
-Mmm. Strasznie słodka a wiesz czemu-zapytal a ja pokiwalam przecząco głową.
-Bo podana z twojej ręki-powiedział, przesunął sie bliżej i pocałował. Najpierw jego usta lekko muskaly moje ale po chwili wpily się. Zarzucilam mu swoje ręce na szyje, a on otulil swoje wokół tali. Nie czekając na nic wsunelam swój język w jego usta i przejechalam po jego podniebieniu. Wiedziałam że mu się to podoba wiec co jakiś czas powtarzałam to. Zdjelam bejsbolowke bo zrobiło mi sie strasznie gorąco. Powracając do czynności blondyn przeniósł swoją rękę na moje kolano delikatnie je muskając. Przeniosłam swoje palce w jego włosy. Przeszedł mnie dreszcz kiedy blondyn przesunął swoja rękę w górę. Zawsze tak reaguje na jego dotyk i sama nie wiem czemu, ale mnie sie to strasznie podoba. Emocje wzięły górę. Niall położył mnie delikatnie na kocu i przykrył swoi ciałem, ja natomiast podniosłam lekko kolano aby miał lepsze położenie. Chłopak całował mnie po szyi poddając moje ciało przyjemnym dreszczom. Schodził powoli w dół a ja nie mogłam i nie chciałam go powstrzymać. Kiedy znajdował sie juz przy dekoldzie zaczął odpinac guziki mojej sukienki. Składał pocałunki idąc w wzdloz rozpiętej sukienki. Unioslam sie na łokciach i Spojrzałam na niego a on uniósł głowę tak ze całował moja skore jednocześnie patrząc w oczy. Uśmiechnelam sie przygryzajac dolną wargę. Niall uśmiechnął sie dalej składał pocałunki, cały czas jeżdżąc ręka od kolana do połowy uda. Kiedy był juz przy pępku nie wytrzymałam. Usiadlam i Przyciagnelam go do siebie sprawiając ze to on leżał a ja calowalam go namiętnie. Zeszlam na jego szyje robiąc dużą malinke. Wsunelam swoje ręce pod jego koszulkę i Bladzilam po klatce piersiowej. Nadal złączeni pocałunkiem ściągnęłam z niego zbędna rzecz odrywając sie od niego tylko na chwile. Teraz to ja byłam górą. Blondyn trzymał ręce na moich plecach próbując odpiąć suwak sukienki. Masując jego język jeknelam prosto w usta kiedy sukienka zsunęła sie ze mnie. Jednak wtedy doszło do mnie gdzie jesteśmy. Oderwlam sie od niego i spojrzałam w oczy.
-Niall. Nie tutaj. Chodźmy gdzieś-powiedzialam szeptem.
-Jestes pewna. Ania ja mogę poczekać...-położyłam mu palec na ustach.
-Jestem pewna Niall. To co robimy-zapytałam zapinajac sukienke.
-W piątek i sobote chłopaki robią imprezę. Wiec moze wtedy. Oczywiscie u nas w domu, wiec jeśli chcesz-powiedzial.
-Dobra. To jesteśmy umówieni-wstałam zapinajac ostatni guzik.
-Wpadnę w piatek wieczorem a odwioze w niedziele popołudniu- powiedzial zakładając koszulkę. Kiwnelam głową i usiadlam na kocu wyjmując jedzenie z koszyka. Zaczęłam od pizzy ale blondyn zabral mi ja i zaczol jeść.
-Kocham cie-powiedzial patrząc na pizzę.
-Ja też cię kocham-powiedzialam wyciągając żelki. Niall pocałował mnie przelotnie i zaczęliśmy karmić sie nawzajem wszystkim co było do jedzenia. Jednak kiesy słońce zaszło zaczęliśmy sie zbierać. Idąc do domu Niall ciągle żartował a ja śmiałam sie jak głupia. Kochany czubek. Stojąc przed drzwiami odwróciłam sie i napotkalam jego usta. Nigdy nie zapomnę tego kształtu i smaku. Odrywając sie od siebie rzucilam szybkie dobranoc i poszlam najciszej jak umiałam do pokoju. Na szczęście nikogo nie obudziłam. Ruszyłam do łazienki wziasc szybki prysznic i zakładając pizame. Zmęczona i szczęśliwa zmierzalam do łóżka, jednak potknelam sie o coś i uderzylam o kant szafki nocnej. Z bólem w okolicy oka wstałam i poszlam do łazienki. Stanęłam przed lustrem i zamarłam z mojej brwi leciała krew a prawe oko zaczęło puchnąć. Super, czyli limo gotowe. Położyłam sie do łóżka z plasterkiem na brwi. Super jeszcze tylko 2 dni i zobaczę znowu chłopców i spędzę najwspanialsze chwile mojego życia z Niallem. Kocham go jak głupia. Z bananem na twarzy poszlam w kraine snow...

Wstając z łóżka poszlam do łazienki i zamarłam. W lustrze zobaczyłam swoje odbicie a najgorsze było to ze moje oko miało lekko fioletowy kolor. I co ja z tym zrobię. Nie mialam czasu na rozmyslenia więc ubralam rurki, bluzę, conversy i spielam włosy w kitka i poszlam do kuchni. Zalalam płatki mlekiem i zaczęłam je jeść.
-Córcia a co ci sie stało-zapytała mama patrząc na moje oko.
-Uderzylam sie o kant szafki nocnej-powiedzialam. Mama podeszła i zaczęła dotykać moje oko i brew.
-Ała. Co ty robisz-zapytałam.
-Martwię sie o ciebie. Aniu spójrz na mnie i powiedz ze wszystko wporzadku-powiedziala patrząc mi w oczy. Nie spuszczając z niej wzroku powiedzialam:
-Mamo. Wszystko jest w porządku i oznajmiam ci ze na weekend jade do Agaty, a teraz przepraszam bo spieszę się do szkoly-powiedzialam wstając od stołu. Wzięłam deskę pod rękę i ruszyłam do szkoly. Nie było zbyt ciepło wiec cieszyłam sie ze mam na sobie bluzę. W szkole jak to w szkole był okropny hałas i zamieszanie wokół balu zimowego. Nie chciałam na niego iść. Agata prosiła mnie abym wpadła do dawnej szkoly na bal bo juz kupiła dla mnie dwa bilety. Niewiem czy mam iść ale zapytam blondyna co o tym myśli.
-Anno. Jest mi bardzo przykro ale nie dostała sie pani do kolejnego etapu naszego konkursu-powiedzial nauczyciel kiedy weszłam do klasy. Ale sie ucieszyłam. Teraz będę rysować dla siebie. Usiadlam w ławce i zajęłam sie rysowaniem. Spenser ciągle patrzył mi sie przez ramie. Na korytarzu czekała na mnie Daniell. Uśmiechnięta od ucha do ucha.
-Hej. Niech zgadne dostałaś sie-powiedzialam a ona pokiwala głową i usciskala mnie. Tak sie cieszyłam. Daniell jest naprawdę świetna i zasłużyła na to aby zająć pierwsze miejsce.
-Co się stało z okiem-zapytała.
-Szafka, but i tak jakoś-powiedzialam uśmiechając sie.
-Chodźmy na koktajl-powiedziala ciągnąć mnie w stronę drzwi głównych. Najpierw nie chciałam ale potem nie stawiałam oporu szlysmy z Daniell śmiejąc sie jakbyśmy znaly sie od zawsze. W kawiarni dołączył do nas Bastian. Nie rozumiem są rodzeństwem a różnią sie od siebie. Zagatka. Siedząc w kawiarni śmialiśmy sie z naszych opowiadań. Jednak ok godziny 13 zaczęłam sie zbierać.
-A ty gdzie-zapytal Bastian.
-Hmmm. Niewiem jak ty ale ja za jakieś dwie godziny mam spotkanie w kinie, wiec ja juz spadam-usciskalam Daniell, podałam Bastianowi rękę i ruszyłam do domu. Wchodząc do domu usłyszałam wspaniałą piosenkę.
-I build you up I never stop..-ostatnie wersy doszły do moich uszu. Weszłam po schodach do pokoju i stanęłam przed szafą. Wyjelam szare rurki i czarna bluzę z myszką miki. Poszlam do łazienki wsiąść długi prysznic. Krople wody splukiwaly cale złe emocje które znajdowały sie w moim ciele. Wyszłam spod prysznica owijając sie szlafrokiem. Położyłam sie na łóżko i puscilam Another World. Usłyszałam pukanie.
-Otwarte-powiedzialam przyciszajac muzykę. Do pokoju weszla Mandy.
-Hej. I jak może być-zapytała obracając sie. Miała na sobie zielona koszulke z kotkiem, czarne rurki i niebieskie sandalki.
-Fajnie. Zaraz idziemy wiec ogarniaj sie-powiedzialam a kuzynka wyszła z pokoju. Założyłam na siebie ubrania i zeszlam na dół. Nie zdążyłam nawet zjeść kanapki kiedy usłyszałam klakson smochodu. Włożyłam jeszcze kilka drobnych i telefon do kieszeni i zawolalam Mandy. Zeszła ze schodów i razem poszłyśmy na podjazd. Bastian stal oparty o swoje auto. Kiedy zobaczył nas obie zamarł.
-Łał. Niedosc ze piękna to ma jeszcze bliźniaczkę-powiedzial przytulając mnie i Mandy.
-Bastian poznaj moja kuzynkę Mandy, Mandy poznaj Bastiana-przedstawiłam ich sobie i Wsiadlam do auta. Do kina niemielismy daleko. Przejeżdżając przez park przypomniał mi sie wczorajszy wieczór. Przez cala drogę Bastian opowiadał o Daniell i ich dziecinnych wyglupach. Bastian to super chłopak i tak sobie myślę ze może by tak Mandy, bo przecież jest do mnie podobna. Stojąc przed kinem czekałam z Mandy az Bastian zaparkuje auto. Kiedy juz do nas dołączył weszliśmy do środka. Kupiliśmy bilety na jakiś film i ruszyliśmy w stronę sklepiku. Każdy z nas kupił sobie popcorn i cole. Z zapasem jedzenia ruszyliśmy na sale. Było dosc mało osób wiec zajęliśmy miejsca na samej górze, czyli najbliżej wejścia. Najgorsza część pobytu w kinie to reklamy. Siedziałam pomiędzy Bastianem i Mandy. Super bo będę mogła im zabierać papu. Reklamy leciały dalej. Wyjelam telefon i zaczęłam przeglądać zdjęcia. Jednak kiedy usłyszałam to od razu podniosłam głowę i spojrzałam na ekran.
-Nowa płyta One Direction Up all night juz w sprzedaży. Płyty dostępne w sklepach muzycznych i stronach internetowych...-mówił dalej lektor, ale ja dalej nie słuchałam bo kiedy pojawiło sie zdjęcie zespołu nie mogłam uwiezyc. Zdjęcie przedstawiało Nialla, Zayna, Harrego, Louisa i Liama. To nie mogła być pomyłka. Ale jak? Ale dlaczego? Spojrzałam na Mandy a ta tylko miała mine jakby mówiła,, a nie mówiłam,,. Wstałam i wyszłam na korytarz aby zadzwonić do blondyna. To musi być jakaś pomyłka. To nie może być prawda...

Ty Należysz Do Mnie (zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz