Obudziła mnie głośna muzyka. Rozejrzałam się po pomieszczeniu w którym byłam. Aha. Był to pokój Agaty. Jak ja się tu znalazłam. No tak przecież zasnęłam na bujaczce. Zeszłam na dół do salonu. Musiało być późno bo nikt nie tańczył. W salonie ktoś spal na kanapie, podłodze i koło telewizora. Poszłam wiec do kuchni, aby zjeść jeszcze kawałek tortu. No niestety w kuchni nie było już ani śladu . Kiedy wychodziłam z kuchni ktoś zastąpił mi drogę. Super. Wpadłam na pijanego Toma, bo czułam od niego alkohol. Chciałam go ominąć ale nie mogłam
. -Wszystkiego najlepszego-powiedział przytulając mnie.
-Dziękuję-przytuliłam lekko i próbowałam się odsunąć, ale on mi to uniemożliwiał.
-Przepraszam Tom, ale chciałabym pójść do łazienki-powiedziałam.
-Pójdę z tobą-powiedział idąc za mną. Super, czyli teraz nie da mi spokoju. Weszłam do łazienki i obmyłam sobie twarz. Miałam już wychodzić kiedy przypomniało mi się ze za drzwiami stoi Tom. Super. Usiadłam na sedes i czekałam aż odejdzie. Jednak nic na to nie wskazywało, bo ciągle słyszałam jego pijacki bełkot. Mówił coś o kinie i o dziewczynie. Nie miałam ochoty go słuchać, wiec położyłam się do wanny a poduszkę zamieniłam na miękkie ręczniki. Przed zaśnięciem zamknęłam drzwi aby nikt nie wszedł. Zasnęłam... Kiedy się obudziłam strasznie bolał mnie kark. Wyszłam z łazienki bo była 13. Otworzyłam drzwi i nie zobaczyłam nikogo. Nie miałam zamiaru nikomu przeszkadzać wiec poszłam do domu. Kiedy byłam w połowie drogi zaczął padać deszcz. Zimne krople spadały na moje policzki. Miałam już dzwonić do mamy, kiedy zorientowałam się ze nie mam telefonu. Musiałam zostawić go w Agaty pokoju. Kiedy byłam już w domu wszystko miałam mokre. Weszłam do mojego pokoju, Przebrałam się w ciepła piżamkę i położyłam się do łóżka. Sen przyszedł natychmiast...Kiedy obudziłam się było mi strasznie zimno i bolało mnie gardło. Super. Jestem chora. Do mojego pokoju weszła mama.
-Ania. Możesz mi powiedzieć gdzie wczoraj byłaś-zapytała siadając na łóżku.
-Wczoraj Agata zrobiła dla mnie przyjęcie niespodziankę i tak jakoś wy...-nie dokończyłam bo miałam napad kaszlu.
-Ocho. Widać ze ktoś jest tu chory-powiedziała kładąc mi rękę na czoło.
-Aniu ty masz gorączkę-powiedziała. Super. Nie dość ze miałam się dziś spotkać z Agata to jeszcze jestem chora. Chciałam do niej zadzwonić ale przypomniało mi się ze telefon leży u niej. Wstałam i poszłam do kuchni aby zadzwonić z mamy telefonu na mój, jednak mama złapała mnie w drzwiach.
-Niema mowy. Nigdzie nie idziesz. Trzymaj termometr-powiedziała wkładając mi go do ust.
-Mamo, a mogłabyś mi chociaż przynieść twój telefon bo ja zostawiłam swój u Agaty i chce jej powiedzieć aby przyszła-powiedziałam robiąc oczy kotka ze Shreka.
-Nie. Zero dyskusji-powiedziała stanowczo i wyszła. Nie no super teraz bd cały czas w łóżku leżeć. Ale zaraz przecież Michał może mi go przynieś .
-Michał!! Michał!!-zawołałam go. Malec wszedł do pokoju z ręka na buzi.
-Czemu masz rękę na ustach-zapytałam z termometrem w ustach.
-Bo mama mówi ze masz takie potworki które zabierają ci energie-powiedział
. -Dobra nie ważne. Mam dla cb misje super agenta Rybkę. Musisz przynieść telefon mamy, ale tak żeby go nie widziała-zaszeptałam. On tylko pokazał palcem Ok i wyszedł. Po paku chwilach wrócił z pożądaną mi rzeczą. Wybrałam mój numer i zaczęłam dzwonić. Najpierw nikt nie odbierał. Super. Pewno Agata jeszcze śpi. Położyłam telefon na polce i włączyłam telewizor. Super. Najlepsze dla chorych były reklamy pasty do zębów. Świetnie. Ale nie miałam co robić, wiec pochłonęła mnie ta interesującą rozrywka. Aż podskoczyłam kiedy usłyszałam dzwonek mamy telefonu.-Hej. Zostawiłaś telefon u mnie-powiedziała zaspanym głosem Agata.
-Wiem. Słuchaj mogłabyś do mnie wpaść bo jestem chora. A tak wgl to..-i nie dokończyłam bo mama zabrała mi telefon. Super.
-Mamo a czy Agata może chociaż wpaść do mnie-powiedziałam z maślanymi oczkami.
-No dobrze ale tylko na 30 min.-powiedziała wychodząc z mojego pokoju. Dziane. Od kiedy ona się o mnie tak troszczy? Po ok 30 min wpadła do mojego pokoju Agata.
-Hej. Ale było fajnie-powiedziala siadając na łóżko.
-Hej. Dziękuję. To był najlepszy prezent-powiedziałam siadając.
-A własnie. Zostały u mnie twoje prezenty. Mam je w aucie. Przyniosę ci je zaraz-powiedziala wstając..
-Nie. Potem. Siadaj i opowiadaj -powiedziałam łapiąc ja za rękę.
-Ok. Było niesamowicie...-nie było jej dane dokończyć bo usłyszałam dobrze znany mi dźwięk mojej komórki. Agata wyjęła z torebki mój telefon ale kiedy dostałam już go przestał dzwonić. Na wyświetlaczu było 15 nieodebranych wiadomości od Niall. Uśmiechnęłam się.
-Aha. Twój telefon ciągle dzwonił. A kto to jest ten chłopak-zapytała puszczając do mnie oczko.
-To jest Niall. Może go poznajesz bo to jest ten od deserów-powiedziałam
. -A czy wy może coś ten tego-zapytała z chytrym uśmiechem.
-A czemu pytasz?
-No bo widziałam was w ogrodzie i potem jak cię niósł na rękach-zaczęła wymieniać.-No jesteśmy razem-powiedziała z uśmiechem.
-Dlaczego dopiero teraz się dowiaduje-powiedziala udając obrażona
. -Ej no nie fohaj się. Przepraszam ale nie było okazji aby ci powiedzieć-przytuliłam ją.
-Wybaczam ci. Ale i tak ładnie ze sobą wyglądacie.-powiedziala z uśmiechem. Super. Zawsze mogłam na nią liczyć. Byłyśmy prawie jak siostry.
-Ania ktoś do ciebie-zawołała mama.
-Wprowadź go do mojego pokoju-zawołałam ochrypniętym głosem.
-Hmmm. Ciekawe kto to-zapytała Agata. Słychać było coraz głośniej czyjeś kroki. Też byłam ciekawa kto tam. Kiedy tylko otworzyły się drzwi i pojawiła się w nich blond głową to już wiedziałam kto to.
-Hej. Nie przeszkadzam-powiedział Niall.
-Nie. Siadaj-poklepałam miejsce obok siebie.
-Hej. Jestem Niall-powiedział podając rękę Agacie.
-Hej. Jestem Agata-powiedziala obściskując jego rękę.
-To ja wam nie bd przeszkadzać i pójdę po prezenty-powiedziala wstając
. -To ja ci pomogę-powiedział blondyn wychodząc za nią z pokoju. Dziwne. Po paru minutach wpadli do pokoju śmiejąc się. Położyli prezenty na łóżko i usiedli na nim
. -Oto twoje podarki-powiedział Horan.
-Przepraszam was ale muszę jechać-powiedziala całując mnie w policzek na pożegnanie. Kiedy wyszła blondyn przysunął się do mnie.
-A ty czemu jeszcze w łóżku-zapytał.
-Jestem chór...-nie dokończyłam przez kaszel. Super. Za oknem było już ciemno wiec jedyne na co miałam ochotę był sen. Niall nic nie mówił tylko patrzył się na mnie swoim mrożącym spojrzeniem. Te cudowne chwile przerwał trzask frontowych drzwi i pijacki bełkot. Nie tylko nie to.
~Perspektywa Nialla~
Po tych niepokojących dźwiękach Ania miała w oczach strach. Coś musiało być nie tak.
-Niall przepraszam cię ale musisz już iść-powiedziala wstając i łapiąc mnie za rękę. Kiedy byliśmy już przy drzwiach zobaczyłem mężczyznę siedzącego w kuchni.
-Przepraszam-powiedziala Ania ze łzami w oczach.
-Ania. Pamiętaj ze zawsze możesz na mnie liczyć-powiedziałem patrząc w oczy i pocałowałem ja a ona odepchnęła mnie i zamknęła drzwi. Stałem tam jeszcze chwile bo nie wiedziałem co się dzieje. Słyszałem krzyki i nie mogłem nic zrobić choć chciałem. Wsiadłem do auta i siedziałem tam. Czekałem. Ale nie wiem na co. Może na to ze wybiegnie stamtąd. Ze da jakikolwiek znak. Pojechałem do domu. Położyłem się na łóżko i czekałem na cokolwiek od niej. Ale jedyne co dostałem to SMS
Niall. Przepraszam cię. Wybacz mi ale to co nas łączy nie ma sensu. Musiałam mieć kogoś do pocieszenia. Byłeś tylko kimś kto pocieszy. Z nimi koniec. To wszystko. Żegnaj
Nie wiedziałem co powiedzieć co zrobić co czuć. Zadzwoniłem do niej.
-Co ma oznaczać ten SMS-zapytałem od razu.
-Zostaw mnie w spokoju. Nic do cb nie czuje-powiedziała płacząc i rozłączyła się. Dzwoniłem pisałem a ona nic.
~Ania~
Musiałam to zrobić. Musiałam. On by cierpiał i to prze zemnie.
-Ania pakuj się. Masz 10 min-powiedziala mama która wchodząc do pokoju rzuciła torbę. Aha czyli już doszło do przeprowadzki. Spakowałam wszystko, choć dużo tego nie było. Po 10 min siedziałam już w aucie. Nie Pożegnałam się nawet z nikim. Mama wsiadła za kierownice i ruszyła do nieznanego mi celu. Po drodze mijaliśmy szkole, skatepark i dom Nialla. Był to ostatni raz kiedy spojrzałam na to wszystko. Telefon w mojej kieszeni ciągle dzwonił. Wiedziałam kto próbuje się do mnie dodzwonić. Wyłączyłam go. Michał siedział w foteliku bawiąc się swoim misiem. Obiecałam sobie ze nie bd płakać. Tak musiało być abyśmy były szczęśliwe najpierw trzeba trochę pocierpieć. Nie chciałam wiedzieć dokąd jedziemy wiec założyłam słuchawki i puściłam Bad Blood Bastill. Droga nie była zbyt długa bo po ok 3 godzinach mama zatrzymała się i oznajmiła ze jesteśmy na miejscu. Wysiadłam. Było już dość ciemno wiec nie zobaczyłam tego pięknego domu. Weszłam do środka i zobaczyłam niewielki przedpokój. Znalazłam tam także schody prowadzące na gore. -Masz do wyboru dwa pokoje, albo ten na górze albo na parterze-powiedziala mama wnosząc śpiącego brata do domu. Wolałam na górze. Weszłam po schodach i ukazał mi się niewielki korytarz na którego końcu były drzwi. Weszłam tam i zapaliłam światło. Moim oczom ukazał się niewielki pokój na poddaszu z jednym oknem. On był ... był mały. Zeszłam do samochodu po moje rzeczy. Spojrzałam na zegarek i było grubo po 24. Nie przejmowałam się tym. Najpierw Rozejrzałam się dokładniej po pokoju. Od razu przesunęłam łóżko naprzeciwko okna. Jednak było ono zbyt blisko drzwi. Nagle zauważyłam ze pokój posiada wnękę. Przesunęłam łóżko w tamta stronę. Pasowało idealnie. Teraz okno miałam nad łóżkiem. Ściany były koloru białego. Naprzeciwko łóżka znajdowała się szafka a obok niej szafa. W rogu pokoju postawiłam biurko. A na samym środku położę wielki dywan. Na razie poprzestawiam meble a jutro bd sprzątać. Zeszłam na dół. Był to chyba salon. Mama siedziała na kanapie.
-Mamo możne mi wszystko powiesz?-zapytałam. Mama od razu opowiedziała mi o tym ze kupiła ten dom niedawno. Była przygotowana na przeprowadzkę. Powiedziała ze ojciec nie trafi do więzienia bo nie ma wystarczających dowodów. Bd musiała zmienić szkole i ona się tym od jutra zajmie. Słuchałam jej uważnie. Czyli znowu zaczynam od początku. Ok. Przytuliłam ja i poszłam do siebie. Wykończona poszłam spać
CZYTASZ
Ty Należysz Do Mnie (zawieszone)
FanfictionKocha się za nic. Nie istnieje żaden powód do miłości. Życie ma pewien plan ułożony dla Ciebie. Choć nie zawsze jest kolorowo to patrz na pozytywy. Wiem że są błędy. Piszę pod natchnieniem. Wybacz. Zapraszam.