12

6 0 0
                                    

Super. Kolejny dzień męczarni w szkole. Jest dopiero początek roku szkolnego a ja juz mam dosyć wstawania tak wcześnie muszę kupić sobie auto. Wtedy nie bd musiała tak daleko dochodzić do szkoły. Wstałam po cichu aby nie obudzić Michała, który słodko spal. Poszłam do łazienki i wzięłam prysznic. Spielam włosy w kitka i ubralam ogrodniczki wraz z biała koszula i trampkami. Zeszlam do kuchni i zjadlam gofry. Pycha. Zawsze mialam do nich słabość. Do szkoły dojechalam spóźniona. Było 20 min po dzwonku kiedy weszłam do klasy. Rozejrzalam sie za wolnym miejscem. Aha. Tom siedział sam, a że nie chciałam siedzieć sama to usiadlam z nim.
-Hej-powiedzialam i od razu zostałam uciszona przez nauczyciela. Zapisałam temat i zaczęłam sie nudzić. Poczułam jak Tom szturcha mnie w łokieć i dopiero teraz zauważyłam ze przedemna leży karteczka z wiadomością.
Hej
Hej
Czemu sie Spoznilas
Bo zaspalam. Nie mogłam spać
Ahm. Myślałaś o naszym spotkaniu
Nie. Musiałam sobie coś przemyśleć
Aha. A co robisz dzis
Jestem juz zajęta
Hmm szkoda. A moge chociaż zadzwonić
Możesz
No i nie było mi dane dokończyć bo nauczyciel zabrał nam kartkę.
-Panie Carson i jego koleżanko. Za nieuwazanie na lekcji zostaną państwo po lekcjach -powiedział. Super. Mialam sie spotkać z Niallem. Wyciągnęłam telefon i zaczęłam pisać do niego SMS, ale ten mi spadł i rozwalil sie. Super jak ja go teraz powiadomię o spoznieniu. Na przerwie złapałam Agatę i poprosiłam ja aby pożyczyła mi Tele. Kiedy mialam juz go w swoich dłoniach znalazłam jego numer. Napisałam do niego ze sie trochę spoznie. On odpisał ze bedzie czekał. Zerwalam sie z ostatniej lekcji i pognalam na desce do domu. Nie wiedziałam co ubrać, bo mialam 5 min a musiałam ubrać sie i dojść a sama droga deska trwała 30 min. Poszłam pod prysznic. Potem założyłam niebieska sukienkę i niebieskie baletki. Rozpuscilam włosy a te ułożyły sie w lekkie fale. Zjadlam kanapkę, wzięłam deskę pod pache i wybiegłam z domu. Weszłam na deskę i pojechałam w stronę kawiarni. Na miejscu byłam 20 po 17. Weszłam do kawiarni i zobaczyłam Nialla w rogu sali z kapturem na głowie. Podeszłam i usiadlam obok. Było ciepło wiec nie rozumiałam dlaczego miał na sobie bluzę.
-Hej. Przed kim sie chowasz-zapytałam z uśmiechem.
-Hej. Przed toba-powiedział przytulając mnie na powitanie. Znowu dreszczyk.
-Może pójdziemy na spacer-zaproponował.
-Ok. Szkoda siedzieć tutaj skoro na dworze jest tak ciepło-powiedzialm ciągnąć go za rękaw bluzy. Poszliśmy do jakiegoś lasku. Nigdy tu nie byłam. Szliśmy w ciszy alejka. Nagle blondyn złapał mnie za reke. Trochę mnie to zdziwiło ale usmiechnelam sie. Spojrzałam na niego i widziałam ze też sie uśmiecha. Usiadlismy na jedynej lawce jaka tam byla.
-Ania chciałbym ci coś powiedzieć ale nie wiem jak-zaczol przerywając cisze.
-Najlepiej prosto z tad-powiedzialam dotykając miejsca gdzie jest serce.
-No o serce też sie rozchodzi-powiedział. Spojrzałam na niego dając mu znak ze słucham.
Xxx
-No bo wtedy jak wybieglas z domu i nie mogłem cię nigdzie znaleźć nie wiedziałem co robić. Wiedziałem ze powinieniem wiedzieć gdzie jestes. Ale potem kiedy lezalas w szpitalu wiedziałem ze nie moge pozwolić aby tobie sie coś stało. Wtedy wiedziałem ze nie jestes tylko koleżanka ale także kimś więcej. Kimś dla kogo jestem zwykłym chłopakiem, bo dla wielu jestem najlepszym z najlepszym a ty sprawiasz ze jestem soba...- słuchałam go wiedząc do czego zmierza. Nie wiedziałam co robić wiec słuchałam go dalej.
-...i wiem ze to może być dziwne i ze znamy sie tak krótko ale nigdy nie czułem czegoś takiego przy innych dziewczynach tego co przy tobie ale chciałbym żebyśmy byli kimś więcej niż tylko przyjaciółmi-zakończył patrząc w oczy. Nie wiedziałam co powiedzieć.
-Ania. Słyszysz mnie-zapytal.
-Tak słyszę. I nie wiem co powiedzieć. Jestem szczęśliwa ze powiedziałeś mi to. I ja też tak myślę ale nie od dnia kiedy cię zobaczyłam, tylko od pobytu w szpitalu-powiedzialam patrząc w morze w jego oczach.
-Przepraszam za tamten pocałunek, ale tak sie cieszyłem ze sie obudzilas-powiedział mocniej ściskając moja rękę.
-Wiesz nie chce cię smucic ale niewiem co powiedzieć-powiedzialam szczerze. Niewiedzialam ze ktoś może coś takiego czuć, ale ja też czułam ze coś sie dzieje kiedy go widzę.
-Wiec zapytam wprost (tu chwila ciszy) czy zostaniesz moja dziewczyna? Oczywiscie jeśli nie to rozumiem ale ja sie będę starać-powiedział patrząc w oczy.
-Słuchaj niewiem co teraz myśleć ale zgadzam sie- powiedzialam z uśmiechem na twarzy. Widziałam ze blondyn bardzo sie cieszył ale był opanowany. Czekałam tylko aż wybuchnie.
-No czemu nie skaczesz? Przecież widzę ze zaraz wybuchniesz-powiedzialam z bananem. Ten tylko mnie mocno przytulił i to wszystko.
-Nawet nie wiesz jak sie cieszę.
-Też sie cieszę-powiedzialam. Potem rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym.
-Niall a jak poznałeś chłopaków-zapytałam.
-No wiesz. Znaleźliśmy sie w tym samym miejscu i czasie i przeznaczenie chciało abyśmy sie poznali. I tak oto powstała najlepsza paczka przyjaciół-powiedział. Zrobiło mi sie zimno wiec otulilam sie ramionami. Nie chciałam żeby Niall to zauważył wiec wstałam i chwycilam w ręce deskę.
-Co masz zamiar z nią robić? Chyba nie uciekniesz-powiedział wstając.
-Nie. Poprostu chce pokazać ci co umiem-powiedzialam wchodząc na deskę i rozpedzajac sie. Zaczęłam robić różne triki a najwięcej Olliego. To był mój popis. Usłyszałam jak Horan sie śmieje. Dojechalam do niego zeszlam i usiadlam obok.
-Co cie tak bawi-zapytałam.
-Nic. Tylko tak śmiesznie to wygląda kiedy robisz takie triki w sukience-powiedział przytulając mnie. Dopiero teraz przypomniałam sobie ze mam sukienkę na sobie. Złapałam buraka i wtulilam sie w niego. Czas nam mijal a ja nie czułam juz zimna. Zadzwonił telefon Nialla.
-No co tam-mówił do telefonu.
-A nie można kiedy indziej...
-To może jutro...
-Dobra to do jutra...
-Narazie-powiedział rozlaczajac sie. Podszedł do mnie i wyciągnął rękę mówiąc:
-Chodź. Robi sie późno.
Złapałam mocno za jego rękę i wróciliśmy do auta. Niewiem która byla godzina ale wiedziałam ze nie mam sie o co bać. W aucie blondyn uśmiechał sie do mnie, ja do niego a na koniec smielismy sie jak opetani. Kiedy zatrzymał sie przy moim domu nie chciałam wysiadać.
-Dziękuję-powiedzialam.
-Nie to ja dziękuję. Możemy nazwać to randka-zapytal przybliżając sie.
-Yhy-powiedzialam. Wiedziałam ze chce mnie pocałować wiec przyblizylam sie trochę i poczułam cudowny smak jego ust. Nie chciałam tego przerywać ale nie mialam juz powietrza. Kiedy przerwalam te cudna chwilę zobaczyłam jak on sie uśmiecha. Czyli jednak mu sie podobało.
-Do zobaczenia i dobranoc-powiedział kiedy wysiadalam z auta. Przy drzwiach odwróciłam sie a on nadal tam był. Weszłam do domu i usłyszałam odgłos silnika. W kuchni paliło sie światło wiec tam poszłam. Siedziała tam mama.
-Mogę wiedzieć gdzie bylas-zapytała.
-Na randce-powiedzialam szczęśliwa.
-Jak mu na imię-zapytała.
-Niall-odpowiedziałam.
-Dobrze idź spać.
Wpadłam do łazienki pod prysznic, przebrałam sie w piżamę i rzuciłam na łóżko. Przykrylam kołdra i wspominałam dzisiejszy wieczór. Super. Jutro pospie sobie dłużej bo sobota. Z bananem na twarzy poszłam w objęcia Morfeusza...

Ty Należysz Do Mnie (zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz