Pod rozdziałem małe info i pytanie do was. Miłego czytania :)
Widok Harry'ego w sportowych spodenkach na pierwszy rzut oka bardzo podobał się Louisowi, jednak sytuacja szybko się zmieniła. Kilka ciosów jakie dostał Harry sprawiło, że z jego łuku brwiowego zaczęła sączyć się krew. Był trochę otumaniony tym jak mocno przed chwilą oberwał, ale w jego głowie siedziała jedna myśl. Robi to dla swojego chłopaka, musi pokazać mu, że nadaje się do tego i będzie w stanie utrzymać ich obu ze swojej kariery. Przerwa po drugiej rundzie była dla niego jak kubeł zimnej wody, słowa trenera grzmiały w jego głowie jakby znajdował się we wnętrzu dzwona, który właśnie wybija o pełnej godzinie.
-Jeśli porządnie go nie trafisz, on cię zmiecie! Zniszczy cię i zostanie z ciebie tylko mokra plama! Wykorzystaj nogi, ciosy na wątrobę i prawe oko, jest zmęczony to twoja szansa!Harry na trzecią, ostatnią rundę wyszedł podbudowany, doskonale zdawał sobie sprawę, że dwie poprzednie rundy przegrał z kretesem. Teraz musiał postarać się by przeżyć i dokończyć walkę ze zwycięskim wynikiem. Seria ciosów na korpus i głowę sprawiło, że jego rywal na moment się zachwiał, to była jego chwila na dokończenie dzieła, ostatni cios centralnie w środek twarzy. Oponent runął na ziemię a Harry bez chwili zastanowienia klęknął i wisząc nad nim zaczął okładać go pięściami, na interwencję sędziego nie musiał długo czekać, został odciągnięty gdy przeciwnik stracił przytomność.
Właśnie miał za sobą pierwszą poważną walkę i wyszedł z niej zwycięsko, teraz był pewien ten sport jest dla niego. Może i boli go każda część ciała, ale odczucia tej adrenaliny nie oddałby za żadne skarby. Przed ogłoszeniem wyników odszukał swojego chłopaka na trybunach i szeroko się uśmiechnął patrząc na jego plakat. Nie mógł wymarzyć sobie lepszego chłopaka, przynajmniej teraz tak mu się wydawało, dostawał od niego wsparcie i pyszne obiady pomimo tego że starszy codziennie musiał chodzić do pracy, gdy Harry był na treningach. Kiedy po walce Harry odbierał gratulacje od swojego trenera przy jego boku pojawił się Louis, który od razu się w niego wtulił. Niestety na ten gest otrzymał od swojego chłopaka tylko głośne syknięcie z bólu i odsunięcie się na bezpieczną odległość, ale na tym nie zakończył się ból starszego chłopaka. Nigdy nie lubił jak młodszy odsuwał się od niego, gdy byli gdzieś razem wtedy jego serce było rozrywane na małe kawałeczki, ale to co stało się potem było jeszcze gorsze.
-Trenerze to mój starszy brat, zawsze się na mnie tak rzuca, nie lubi kiedy walczę i jestem taki poobijany.
-A już myślałem, że to jakiś twój nowy fan pedałek.
-Trenerze to tylko brat, będę już uciekał widzimy się za tydzień na treningu. Jeszcze raz dziękuję za wsparcie podczas walki i przygotowanie. Do zobaczenia! Louis będę za godzinę w domu, możesz na mnie czekać i zrobić coś do jedzenia.Kilka ogłoszeń i pytań do was...
Wolicie częściej rozdziały, które będą takiej długości jak teraz powiedzmy co 3-4 dni czy raz w tygodniu długi rozdział?Jakieś pomysły co stanie się dalej?
A z ogłoszeń to wcale nie będę żebrać o gwiazdki i komentarze, jeśli podoba wam się to co czytacie to wiem, że coś po sobie zostawicie.
Motywacja przede wszystkim
CZYTASZ
Fighter - Larry
ФанфикSport nie jest dla mięczaków, trzeba mieć jaja aby móc wyjść na ring i zwyczajnie obić komuś mordę. Ale co dzieje się w sytuacji kiedy musisz walczyć o przetrwanie? W boksie nie ma czasu na taktykę, liczy się refleks, spryt, siła i oczywiście twarda...