13. Mój Boo

99 18 0
                                    

To co teraz? Jakieś gwiazdki? Komentarze? Wszystko mile widziane...


Kiedy podjechał pod blok od razu wziął wszystkie zakupy i nosidełko z miniaturowym pieskiem i udał się na górę. Teraz czekały go przygotowania do ich " nie randki", Harry wypakował wszystkie zakupy na stół i z pomocą filmiku z internetu zaczął działać. Kiedy została mu do wyjścia zaledwie godzina skończył robić grzanki i sałatkę, nie było to jakieś cudowne danie, dla niego liczył się fakt, że zrobił to wszystko sam. Najbardziej dumny był z grzanek, na których udało mu się ułożyć ser w kształcie serca, niby tandetne i oklepane ale... To dla jego chłopaka, to musiało ociekać miłością, to była jego być może jedyna szansa. Po zapakowaniu wszystkiego w koszyk piknikowy, Harry zaczął szykować się do wyjścia, nie mogło oczywiście zabraknąć ulubionej koszuli jego chłopaka w wielkie białe kwiaty, którą postanowił zostawić nie zapiętą praktycznie od połowy. Podczas jego przygotowań mały piesek uważnie mu się przyglądał, chyba jeszcze nie do końca rozumiał, że ten cały chaos spowodowany jest kłopotami sercowymi jego nowego pana. -Boo zobacz jak wyglądam? Myślisz, że spodoba się Lou? Boże co ja robię pytam psa czy dobrze wyglądam, chyba naprawdę zaczyna mi odbijać. W sumie to i tak chyba lepsze niż gadanie do siebie samego, prawda Boo? Mam nadzieję, że dziś wrócimy tu z Louisem, on jest cudowny i na pewno cię pokocha tak samo jak ja, od pierwszego wejrzenia. Dobra dosyć, chodź do koszyka i jedziemy, tylko pamiętaj po drodze żadnego sikania, jasne?
Może gdyby pies był w stanie go zrozumieć, pewnie pokiwałby głową na znak zgody, ale niestety tak nie było więc Harry po prostu musiał uznać, że się rozumieją. Wziął cały ekwipunek i udał się do auta, w wiadomości odnalazł wysłany przez Louisa adres i pojechał w wyznaczone miejsce. Droga miała bardzo szybko piesek siedział grzecznie w samochodzie nawet nie interesując się tym gdzie jadą. Dopiero kiedy dojechali pod blok rozejrzał się po miejscu, w którym się znajdowali. Chłopak z kręconymi włosami jak na dżentelmena przystało wysiadł i otworzył drzwi dla swojego wybranka. -Zapraszam na naszą "nie randkę".
Louis lekko się uśmiechnął i zajął miejsce w samochodzie, kiedy Harry też usiadł starszy chłopak zaczął zasypywać go pytaniami.
-Gdzie jedziemy? Będziemy tam coś jeść? To daleko?
-Niespodzianka Boo, na miejscu wszystkiego się dowiesz.
-A będzie tam coś do jedzenia?
-Tak
-To dobrze, że nie jadłem, Harry ale wiesz o tym, że to tylko takie kumpelskie wyjście prawda?
-Oczywiście, kumple...

Fighter - LarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz