17. Mam obawy

92 14 1
                                    

-Zgoda, ale Harry? Będę mógł się w razie czego wycofać jeśli nie będę czuł się komfortowo?
-Zawsze, a moja w tym głowa żebyś nawet o tym nie myślał.
Louis pomógł Harremu spakować do auta koc i resztki z kolacji i powoli ruszyli do mieszkania. W powietrzu czuć było napięcie, spowodowane całą sytuacją, bo przecież nie mogło być inaczej, kiedy jednym autem jedzie dwóch kochających się chłopaków a do mieszkania jednego w nich jadą w wiadomym celu. Harry czuł jakby powróciły stare dobre czasy, kiedy wracali z jakiegoś wypadu albo randki, niestety jego głowę wciąż zaprzątała jedna myśl. Jak sprawić by było jak dawniej, co zrobić aby Louis do niego wrócił.
Kiedy zaparkował pod blokiem niższy chłopak od razu wysiadł z samochodu i wziął na ręce małego psiaka, przytulił go do piersi, jakby chciał przelać na niego cały stres związany z tą sytuacją, niestety na próżno.
To nie tak, że Louis się czegoś obawiał znał Harrego i w sferze intymnej ufał mu do granic możliwości, jednak tym razem ich relacja miała wejść na całkiem nowy poziom. Kiedy stał pod drzwiami, które Harry właśnie otwierał czuł jakby zaraz miał zacząć płakać. Sam nie wiedział czemu, niby z jednej strony chciał zostać i poczuć się tak wyjątkowo kiedy młodszy chłopak się nim zajmuje. Jednak druga część jego świadomego myślenia krzyczała by uciekał, przecież takie układy nigdy nie kończą się dobrze. Gdy znaleźli się w mieszkaniu Harry wziął od niego pieska i położył go w jego legowisku, po chwili wrócił i zajął miejsce na kanapie obok swojego partnera.
-Czy jest coś co chciałbyś jeszcze ustalić?
-Nie jestem pewien czy to na pewno dobry pomysł. To... Tak nie wypada, głupio mi i chyba trochę się wstydzę.
-Nie masz czego, przecież dobrze wiesz, że nie ma żadnego fragmentu twojego ciała, którego bym nie widział. Jeśli poczujesz się lepiej możemy najpierw wziąć wspólny prysznic, a potem użyje na tobie tego balsamu z miodem.
-Ja...
-Louis, zwykły prysznic tak? Taki sam jak biorę z chłopakami po treningu, bez pod tekstów i dotykania. Jeśli coś będzie nie tak przerwiemy, możesz zrobić to dla mnie?
Chłopak powoli pokiwał głową, zadowolony Harry szybko poszedł do łazienki, naszykował ręczniki, żel pod prysznic i odpowiednią temperaturę wody. Chcąc dodać trochę otuchy dla Louisa, który nadal nie ruszył się z kanapy powoli się rozebrał i wyszedł nago z łazienki by go zawołać.
-Louis, czekam...
I chyba sobie jeszcze poczekasz, krzyknął głos w jego głowie. Po Louisie nie było nawet śladu, nie zostawił nawet głupiej karteczki z pieprzonym napisem " przepraszam". Chłopak był teraz naprawdę wściekły, miał wrażenie, że zrobił z siebie idiotę. Może to i dobrze, że Louis nie zobaczył go w tym stanie? Teraz chciał zapomnieć o spotkaniu, wziąć prysznic i położyć się w łóżku by znów układać plan zdobycia Louisa. Może ta cała akcja z seksem trochę go przerosła? Przecież od ich ostatniego razu minęło już trochę czasu, szybko przeliczył to w głowie i cholera, jechał na rocznym już pół roku. To stanowczo za długo, musiał zrobić cokolwiek by to zmienić, niestety w tej chwili miał tylko jedno szybkie wyjście. Samotny prysznic, ulubiony żel jego byłego chłopaka, i jego zawsze niezawodna ręka. Całkiem możliwe, że chciał by to nie jego ręka robiła te wszystkie przyjemne rzeczy ale przecież nie miał wyjścia. Nie miał? Przecież mógł wziąć zimny prysznic i pomyśleć o pani z recepcji na hali treningowej, była stara, wredna i miała co najmniej 60 kg za dużo. Nie, to nie wchodziło w grę, wolał dokończyć sam niż rano obudzić się z problemem w bokserach. Kiedy już zaczął powoli się dotykać usłyszał jakiś trzask w mieszkaniu, jednak nie miał zamiaru przerywać, to pewnie Boo coś zrzucił i stąd ten hałas. Odchylił głowę a jego biodra zaczęły się delikatnie kołysać w stronę jego nadgarstka owiniętego wokół jego członka. Podskoczył jak oparzony słysząc ten cichy głos.
-Ładnie to tak zaczynać beze mnie? Ktoś tu mówił o zwykłym prysznicu, to właśnie robisz kiedy patrzą na ciebie koledzy?
-Nie! Oczywiście, że nie, poszedłem cię zawołać ale ciebie już nie było, myślałem, że sobie poszedłeś.
-Harry... Mógłbyś się nie masturbować kiedy ze mną rozmawiasz?
Harry od razu zabrał rękę ze swojej erekcji, nerwowo przeczesując nią włosy.
-Fuu Haroldzie przed chwilą miałeś ja na penisie a teraz masz ją we włosach. Mama nie uczyła zasad higieny?
-Mama mówiła: nigdy z dupy do buzi, to zapamiętałem.
-Jesteś okropny!
-Louis spokojnie, przecież najpierw się umyłem, a z włosami zrobię to za chwilę. Oczywiście jeśli mi pozwolisz, chyba, że masz zamiar tak po prostu stać i się patrzeć, to będę trochę skrępowany i zajmie mi to trochę więcej czasu.
-Zaraz do ciebie dołączę.
Louis szybko pozbył się swojego ubrania i już po chwili znalazł się obok wysokiego chłopaka. Niestety brodzik nie był na tyle duży by mogli zachować między sobą bezpieczną odległość i kiedy Louis poślizgnął się wchodząc do brodzika jego głowa wylądowała stanowczo zbyt blisko krocza Harrego. To nie było niby nic strasznego ale to co stało się potem całkowicie zmieniło ich wieczór.

Tadammmm gwiazdkujemy robaczki, poszukuje weny noo...

Fighter - LarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz